Studenci będą razić prądem dla ratowania życia. Defibrylator im powie jak to zrobić
To defibrylator automatyczny AED, stosowany w miejscach publicznych, alby każdy mógł uratować życie - pokazuje czerwono żółtą skrzynkę ratownik Adam Raczyński. - Uruchamiamy go jednym przyciskiem. Cały czas słychać podpowiedzi dotyczące pierwszej pomocy. Że mamy wezwać pomoc, kiedy trzeba podłączyć elektrody, kiedy rozpocząć resuscytację. AED sam analizuje EKG poszkodowanego i wykrywa, kiedy defibrylacja jest wskazana. Nawet osoby, które nie miały przeszkolenia mogą go używać - wyjaśnia.
"Podłącz elektrody do gołej piersi pacjenta zgodnie z rysunkiem" - słychać ze skrzynki. Dwie studentki wykonują polecenie. - "Wstrząs zalecany, ładowanie, odsuń się", "rozpocznij resuscytację" - głośno dyryguje automat i zaczyna pulsować dźwiękiem w rytm zalecany do masażu serca.
- Te podpowiedzi są bardzo cenne - kiwa głową jedna ze studentek - To, czego dowiemy na szkoleniu, później się miesza. Kolejności, ilości, wszystko w stresie można zapomnieć. A tu mamy takiego anioła stróża, który nami kieruje - mówi.
Defibrylatory automatycznie dopasowuje parametry wstrząsu do potrzeb pacjenta, dlatego nie trzeba się obawiać, że niechcący zrobimy komuś krzywdę - uspokajał studentów ratownik - Proszę nie bać się udzielać pierwszej pomocy, ponieważ jesteście państwo najważniejszym ogniwem, które decyduje, czy ktoś przeżyje czy nie.
AED na Politechnice znajdziemy w portierni głównej Gmachu Głównego, w portierni Wydziału Mechanicznego oraz w budynku basenu Akademickiego Centrum Sportu.
Podobne urządzenia na zachodzie stosowane są od dawna, w Polsce dopiero od kilku lat. Ale jest ich coraz więcej. - Można je znaleźć w niektórych instytucjach państwowych, centrach handlowych, a nawet kościołach. Wiemy o kilku przypadkach skutecznego użycia tego sprzętu w miejscach publicznych. To naprawdę działa - wyjaśnia ratownik.
Droga do wolności. Gilad Szalid wolny po 5 latach niewoli [GALERIA] >>