"Postraszyć to Niemcem, to komuną. Taka oto oferta Kaczyńskiego" [KOMENTARZE]
Według Azraela Kubackiego, prezes PiS podjął decyzję o przeprowadzeniu marszu dzień po wystąpieniu Radosława Sikorskiego. - Dziwię się, że marsz nazwano "marszem niepodległości", a nie "pamięci". Suwerenność narodu została utracona 13 grudnia 1981, ale nie w wyniku berlińskiego przemówienia Sikorskiego. To jest nadużycie - komentował bloger . Dodał, że to nie po raz pierwszy Kaczyński wykorzystuje rocznice do swoich celów politycznych. - Rozumiem manifestacje środowisk prawicowych pod domem Jaruzelskiego. Natomiast wykorzystywanie tego dla wyrażenia sprzeciwu wobec rządu jest niedopuszczalne - podkreślił.
Podobną opinię ma Paweł Lisicki. - Wystąpienie Sikorskiego było mocno kontrowersyjne, ale łączenie go ze wspomnieniem stanu wojennego jest zabiegiem nieszczęśliwym. Źle służy zarówno upamiętnieniu stanu, jak i debacie nad słowami ministra - mówił redaktor naczelny "Uważam Rze"
- To ewidentnie zabieg polityczny - powiedział Wojciech Maziarski z Newsweeka - Kaczyński próbuje w ten sposób podreperować sytuację Prawa i Sprawiedliwości, które traci kontakt z dużą grupą tych mniej wiernych wyborców. Zostało im 20 procent wyznawców i twardych zwolenników. Prezes próbuje typową dla siebie socjotechniką podkręcić emocje. Z jednej strony postraszyć Niemcem, bo niby wchodzimy do niemieckiej Europy, jesteśmy na kolanach, itd. Z drugiej strony postraszyć komuną, bo Jaruzelski, bo 13 grudnia, bo stan wojenny. Oto zlepić taką ofertę i rzucić na rynek.
Jaruzelski przeprasza, ale "co to za przeprosiny?!"
- A co z oświadczeniem generała, które trafiło do mediów? - pytał swoich gości prowadzący Poranek Łukasz Grass. W oświadczeniu czytamy m. in. "Wszystkich, których spotkała jakaś niesprawiedliwość i krzywda, raz jeszcze przepraszam. Czynię to raz jeszcze Wszystkich, których spotkała jakaś niesprawiedliwość i krzywda, raz jeszcze przepraszam. Czynię to raz jeszcze " oraz "Gdybym miał dziś decydować, uczyniłbym to samo".
Lisicki widzi w oświadczeniu tylko obłudę. - Jaruzelski mówi, że przeprasza, ale zrobiłby to samo ponownie. To co to za przeprosiny? To jakaś dziwna forma walki o wizerunek w opinii publicznej - powiedział.
- Trudno oczekiwać od człowieka zbliżającego się do kresu swoich dni, aby zaprzeczył całemu dotychczasowemu życiu - bronił Maziarski. - O ile decyzje wynikały w dużej mierze z uwarunkowań zewnętrznych, presji, zależności od Związku Sowieckiego, o tym uważam, że generał podejmował je w wewnętrznym przekonaniu o ich słuszności. Rozliczenie zostawmy Bogu i historii. Ja swoją wojnę z Jaruzelskim toczyłem kiedy on był silny. Generał podpisał akt kapitulacji i koniec, wojna się skończyła.
Nowy album zdjęć seksownej Marilyn. Sesja 6 tygodni przed śmiercią
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom
-
Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"
- Samochód to tutaj zbędny luksus? "Nie wszyscy chcemy być Nowym Jorkiem". "Tu jest bajka"