Psycholog: Wyrok na matkę Madzi wydali internauci. To takie łatwe

Czy matka półrocznej Madzi powiedziała prawdę Krzysztofowi Rutkowskiemu - na razie nie wiadomo. Jej wersji nie potwierdziła jeszcze policja, trwają też poszukiwania ciała dziecka. Sprawą wstrząśnięta jest cała Polska, a na forach internetowych zawrzało. Dlaczego internauci już wydali wyrok na młoda matkę i czy miała szansę w starciu z Rutkowskim?

Joanna Mąkosa: Jak to się stało, że policjanci przez tyle dni niczego nie ustalili, a zrobił to prywatny detektyw?

Dr Mariusz Makowski, psycholog społeczny : - Obserwując długo jedną osobę, jej zachowanie, sposób mówienia, kompulsywne powtarzanie pewnych rzeczy można wywnioskować, że coś ukrywa. Poza tym tutaj szanse nie były równe - młoda matka w traumatycznej sytuacji życiowej kontra doświadczony detektyw specjalista od przesłuchań i wyciągania zeznań. Na pewno spędził z tą kobietą dużo czasu. Być może policja nie. W takich sytuacjach zdarza się, że organa ścigania podchodzą do sprawy szablonowo, tu zadziałał inny mechanizm.

Kulturoznawca: Matka Magdy jest ofiarą żądzy rozgłosu Rutkowskiego. On ją pożarł

Czy matka w tak wielkim szoku i po takiej traumie - obojętne jaka jest prawdziwa wersja wydarzeń - była w stanie trzeźwo ocenić to, co się stało i trzeźwo zrelacjonować?

- Tak. Można oddzielić nawet głębokie wzburzenie emocjonalne, stan szoku, od podstawowych zdolności poznawczych, jak zrelacjonowanie faktów. Wersja początkowo podawana w prasie już nasuwała wątpliwości. Pojawiły się twierdzenia bez pokrycia, historia o napadzie i utracie przytomności. Mogło być przecież wiele innych przyczyn, z powodu których matka nagle straciła kontakt z rzeczywistością. Mogła się o coś uderzyć, wziąć leki i zasłabnąć. Ale przyjęto tę wersję a priori, nie drążąc tematu.

Internauci już zlinczowali Katarzynę W., większość komentarzy z forów nie nadaje się do przytoczenia. Dlaczego?

- Mamy wykreowany obraz złej, wyrodnej, nieuważnej matki. Kiedy dzieje się taki dramat blisko nas, my też chcemy czuć się lepszymi rodzicami, bo często sami nie potrafimy sprostać obowiązkom rodzicielskim. Ten mechanizm w latach 80. opisał Melvin Lerner: wierzymy w to, że świat jest sprawiedliwy, że dobrym ludziom, takim jak my, zdarzają się rzeczy dobre, a złym złe. Przy takiej tragedii doszukujemy się zła w rodzinie, może była patologiczna, dysfunkcyjna? Bo inaczej burzy się nasz porządek, nasz światopogląd jest zagrożony. Do tego obraz Matki Polki w naszym społeczeństwie jest przesadzony i mocno wyidealizowany. Wymagamy od tych matek bardzo dużo, mają wychowywać, karmić, chronić, pracować, być partnerkami. Dlatego kiedy dzieje się coś złego, sprawa wymyka się spod kontroli, stawiamy matkę od razu na ołtarzu jako kozła ofiarnego.

W internecie takiego kozła ofiarnego łatwiej wrzucić na stos i spalić?

- Oczywiście. To wydarzenie było tylko iskrą, która zapaliła spory zapas benzyny ludzkiej frustracji, niepokojów dotyczących wychowania dzieci, poczucia bezpieczeństwa, oczekiwań wobec władzy, która ma chronić. Ludzie wylewają tę frustrację mocno eksponując swoje wartości. To ma rodowód średniowieczny: kiedy ciągną skazańca na rynek, żeby go powiesić, każdy chce być bliżej egzekucji, zobaczyć krew i krzyknąć "Należy mu się!". To bardzo pierwotne reakcje, wstydliwe skłonności, które uruchamiają się w nas właśnie w przypadku takich zdarzeń.

Czemu mamy wierzyć matce, skoro wcześniej kłamała. Osądzanie zostawmy sądowi [BLOG]

Poszukiwania ciała zaginionej sześciomiesięcznej Magdy [ZDJĘCIA] >>

TOK FM PREMIUM