"Premier nie może złamać Pawlaka jak suchego badyla" [PUBLICYŚCI]

- PSL uprawia politykę plemienną: zmieniajmy wszędzie, ale nie u nas - mówił w TOK FM Paweł Fąfara z "Polski The Times". - Premier musi pozwolić Pawlakowi wyjść z tej sytuacji z twarzą, nie może go złamać jak suchego badyla - komentował Jerzy Baczyński. Redaktor naczelny "Polityki" uważa, że "przesłuchania" ministrów to "deklamacja z rozpisanymi rolami". - Propagandowy pic na wodę - wtórował mu Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej".

- Rozumiem, że cała ta operacja jest po to, żeby przez jakiś czas codziennie odbywały się konferencje prasowe, a premier mógł konfrontować się z dziennikarzami. Ma to aspekt racjonalny. Premierowi chodzi o to, żeby ponownie nawiązać ze społeczeństwem nić komunikacyjną - mówił Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej". - Oczywiście cała operacja przesłuchiwania ministrów jest propagandowym picem - mówi bez ogródek dziennikarz.

"No idź Donald, coś powiedz"

- Od dawna wiadomo, że premier jest największym atutem swojej partii - przypomniał Jerzy Baczyński, redaktor naczelny "Polityki". - W PO czuje się taką presję: "no, idź, Donald, coś powiedz". To dziwaczne przesłuchiwanie ministrów jest próbą narzucenia mediom agendy - uważa Baczyński. - Sam premier widzi, jak grubymi nićmi to jest szyte.

Wczorajsze spotkanie zaczął od inwokacji, że "państwo możecie się z tego śmiać, ale może nie róbcie tego za bardzo". Widać, że to jest robione, żeby zabawić media przez parę dni. Przesłuchania są nieautentyczne, taka deklamacja z rozpisanymi rolami - opisywał dziennikarz.

"Jakby wszyscy mieli tego rządu dość"

- Nie pamiętam rządu, który byłby poddany takiej fali krytyki. Nie spotkało to nawet Marcinkiewicza czy Kaczyńskiego - uważa prowadząca Poranek Radia TOK FM Janina Paradowska. - Mimo wpadek rządu nie znajduje to pokrycia w rzeczywistości. Jakby wszyscy mieli dość tego rządu. Może musimy go zmieniać co 4 lata? Może u nas tak się nie da, żeby ktoś rządził dwie kadencje? - zastanawiał się Paradowska. Publicystka zgodziła się ze słowami Pawła Grasia, że ataki na minister Muchę były na zamówienie polityczne .

Zdaniem Pawła Fąfary z "Polski The Times" przede wszystkim dobrze, że Donald Tusk umówił się z wicepremierem. - Rozumiem, że to będzie stanowcza rozmowa, bo jeszcze tydzień czy dwa i mielibyśmy sytuację jak z lat 90. Wtedy także współrządził PSL i mieliśmy permanentny kryzys. Tymczasem teraz może sobie pozwolić na bycie postrzeganą jako wewnętrznie skonfliktowana -uważa dziennikarz.

Polityka plemienna

Paweł Fąfara mocno krytykował postawę Waldemara Pawlaka. - Rozumiem, że jest teraz czas konsultacji, ale wicepremier wprowadza do dyskusji element fałszywych argumentów. Mówi np., że jeśli ludzie nie chcą pracować, to niech mają wybór, będą najwyżej dostawać mniejsze emerytury. Na prosty rozum to argument wolnościowy, ale tak naprawdę z gruntu fałszywy. Za 20-30 lat ten, kto pracował krótko, będzie głodował. Zaraz przyjedzie telewizja, a pierwszy do komentowania, jak to państwo nie dba o obywateli, będzie Waldemar Pawlak. O ile będzie aktywny w polityce - przewiduje dziennikarz. - Co się wtedy stanie? Odbierze się pieniądze z emerytur tym, którzy ciężko pracowali, żeby dać tym, którzy poszli na emeryturę po 15-20 latach - mówił.

Fąfara widzi jednak większy grzech Waldemara Pawlaka. - Najgorsza jest plemienność - ocenia. - PSL ma swoich wyborców i prezentuje stanowisko "wszędzie zmieniajmy, tylko nie u nas". I znowu reforma nie będzie prawdziwą reformą, tylko ci, co będą krzyczeć najgłośniej, za 20 lat będą dalej mieli dobrze, a reszta źle. To nie jest poważna polityka - uważa dziennikarz.

Pawlak musi wyjść z tej sytuacji z twarzą

- Skoro premier Tusk spotyka się z ministrami, to może wicepremier Pawlak powinien się spotkać z ministrami ze swojej rekomendacji? - sugerował Jerzy Baczyński. - Choćby z ministrem Kosiniakiem-Kamyszem, który wyraźnie prezentuje stanowisko bliższe Tuskowi, zresztą bardzo racjonalne. Pawlak stawia swojego ministra w bardzo niezręcznej sytuacji - ocenia Baczyński.

Redaktor naczelny "Polityki" zastanawiał się, jak cała sytuacja zostanie rozwiązana politycznie. - Premier nie może złamać Pawlaka jak suchego badyla. Musi pozwolić mu wyjść z twarzą z tej sytuacji - mówił Baczyński.

- To wszystko zmierza do stronę miękkiej deklaracji politycznej: na razie uchwalimy "67", a w kolejnych ustawach pochylimy się z troską nad losem np. kobiet - prognozuje Baczyński. Jego zdaniem "gdzieś na zapleczu" obu partii myśli się teraz nad formą kompromisu. - Chociaż w postawie Pawlaka nie widać, żeby do niego nie zmierzał - uważa redaktor naczelny "Polityki".

Praca do 67. roku życia? Sprawdź, kiedy przejdziesz na emeryturę [TABELA]>>

TOK FM PREMIUM