Janusz Palikot wysłał we wtorek list otwarty do ministra transportu Sławomira Nowaka, w którym domaga się zdymisjonowania zarządu spółki PKP Polskie Linie Kolejowe SA, PKP SA oraz kierownictwa departamentu kolejnictwa w resorcie transportu
- Pierwsze zmiany kadrowe już nastąpiły. Został odwołany członek zarządu PKP odpowiedzialny za inwestycje, bo uznałem, że poziom zaangażowania jest niewystarczający. Odeszła jedna osoba z zarządu, z której też nie byłem zadowolony - odpowiedział w TOK FM Sławomir Nowak.
Jak mówił minister, ponad półtora miesiąca temu wystosował list do rady nadzorczej PKP z prośbą o przygotowanie procedury rekrutacyjnej wyłonienia nowego zarządu. - Chcę wprowadzić nowe standardy. Potrzebujemy w PKP specjalistów najwyższej klasy i ja tego dokonam - zapowiada. - Zmiany kadrowe nie mogą być przeprowadzane dla samych siebie. Muszą być wynikiem pewnej koncepcji i ja ją mam - tłumaczył minister. - Zmiany na kolei są dla mnie w tej kadencji najważniejsze - zadeklarował minister Nowak.
Więcej wstrzemięźliwości. Ja dyżurnemu współczuję
- Czy wiemy już coś pewnego o przyczynach katastrofy pod Szczekocinami? - pytała swojego gościa Janina Paradowska. - Niestety, nie wszystkim mogę się podzielić. InterREGIO z Warszawy do Krakowa znalazł się na niewłaściwym torze, a dalej już wiemy, jak wyglądała katastrofa - odpowiedział w TOK FM Sławomir Nowak. Błąd ludzki czy sprzężenie wielu czynników? - Jak mówią eksperci od katastrof, zawsze jest splot różnych okoliczności, ale ja chciałbym być jak najdalszy od stawiania twardych hipotez - mówił minister transportu.
- Wolałbym, żeby prokuratura wykazywała większą wstrzemięźliwość, bo chodzi jednak o stawianie zarzutów konkretnemu człowiekowi, temu dyżurnemu - stwierdził poranny gość TOK FM. I przekonywał: - On jest dzisiaj obwiniany w publicznym odbiorze i po ludzku mu współczuję. Wiemy, że jest w złym stanie emocjonalnym, nie ma możliwości przesłuchania go. Wcale się nie dziwię, odpowiedzialność jest straszliwa, a bilans tej katastrofy tragiczny - mówił minister transportu.
Minister Nowak zapewniał też w TOK FM, że cały materiał dowodowy został zabezpieczony przez Państwową Komisję Badania Wypadków Kolejowych i prokuraturę. - Akurat do katastrofy doszło na szlaku świeżo wyremontowanym, z dobrą jakością sprzętu - mówił Nowak. I przypominał: - Doszło do niepełnego przełożenia rozjazdu na posterunku Starzyny, ale zgodnie z opinią ekspertów dyżurny ruchu powinien zejść na dół i sprawdzić położenie tego rozjazdu. Jeżeli automatycznie się nie przełożyło, co się czasami zdarza, wystarczy, że znajdzie się kamień i rozjazd do końca się nie rozłoży, dyżurny powinien ten rozjazd rozłożyć ręcznie. A do tego, niestety, nie doszło - ubolewał minister transportu.
Tabor najsłabszym ogniwem polskich kolei
Po sobotniej katastrofie mówi się o wieloletnich zaniedbaniach w polskich kolejach. - Co jest najsłabszym ogniwem? - pytała redaktor Paradowska. - Tabor - odpowiedział bez wahania Sławomir Nowak. I przekonywał: - Będziemy w najbliższych latach radykalnie modernizowali ten tabor. Czyli będziemy podnosili standard bezpieczeństwa i komfortu.
- Średni wiek wagonu pasażerskiego w Polsce to 28 lat - przyznał gość TOK FM. - Zapóźnienia są gigantyczne. Będziemy kupowali nowe pociągi, Pendolino, w 2014 pojadą bardzo nowoczesne i szybkie pociągi. Jednocześnie będziemy modernizowali to, co już jest - obiecywał minister transportu.
Drugi tor już czynny
Sławomir Nowak potwierdził też w TOK FM, że pociągi na odcinku Starzyny - Sprowa jeżdżą już po obu torach. - Akurat na tym feralnym szlaku jest już przywrócony dwukierunkowy ruch. Dalej jest szlak jednotorowy, ale to dalej w kierunku Krakowa, z powodu remontu. Sytuacja powróciła do stanu sprzed katastrofy - mówił minister Nowak w Poranku TOK FM.
