Europoseł pędził w mieście 101km/godz. Teraz na Facebooku przeprasza i obiecuje poprawę
Znany m.in. z rozbicia na trasie zamkowej w Szczecinie służbowego auta przewodniczącego sejmiku wojewódzkiego (2006 r.) czy z cofania na autostradzie w Bawarii (tłumaczył, że córka chciała się załatwić), tym razem Nitras wcisnął gaz do dechy i dwukrotnie przekroczył prędkość na alei Wojska Polskiego w Szczecinie.
Został zatrzymany przez patrol Żandarmerii Wojskowej. - Podczas kontroli kierujący okazał immunitet Parlamentu Europejskiego, w związku z tym żadnych konsekwencji prawnych nie mogliśmy wyciągnąć - mówi asp. Przemysław Kimon ze szczecińskiej policji. Europoseł Nitras zapewnia, że nawet nie wyciągnął legitymacji. - Policjantka mnie rozpoznała i pouczyła, więc grzecznie odjechałem - mówi.
Eurodeputowany złamał prawo i uniknął 500 zł mandatu i 10 punktów karnych.
Poseł wszystkich przeprasza i obiecuję poprawę
We wtorek informacja pojawiła się w mediach. Od tamtej pory Sławomir Nitras robi wszystko, by z całej tej historii wyjść z twarzą (twierdzi, że nawet nie miał ze sobą paszportu dyplomatycznego).
W końcu wieczorem na swoim profilu na Facebooku opublikował przeprosiny. "Bardzo wszystkich serdecznie przepraszam za przekroczenie prędkości o 51 km na godzinę na Wojska Polskiego. Jechałem zdecydowanie zbyt szybko, mimo że tam droga jest dosyć szeroka, dwupasmowa i ograniczenie do 50 km chyba jest zbyt restrykcyjne. Jednak jechałem zbyt szybko i to nie ulega wątpliwości. Zobowiązuję się, że następnym razem będę domagał się mandatu. Nawet jeśli policjant będzie wiedział, że jestem posłem i nie będzie chciał ukarać mnie mandatem. Jednocześnie jutro wpłacę 500 pln na szczecińskie hospicjum". Jak zapowiedział tak zrobił, a na dowód dziś umieścił na swoim profilu zdjęcie potwierdzenia wpłaty na Zachodniopomorskie Hospicjum dla Dzieci.
"Sprytny ruch"
Politolog Krzysztof Kowalczyk z Instytutu Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego taki ruch europosła ocenia jako sprytny. - W tym momencie nie traci, a zyskuje. Szczególnie u swoich wyborców i osób, które mają do niego neutralny stosunek. Jak wyjaśnia politolog, dla wielu odbiorców przekaz będzie jednoznaczny. - Jednak jest jednym z nas, bo ma poczucie winy, mówiąc kolokwialnie "swój chłop". Jechał za szybko, mógł kogoś potrącić, ale zreflektował się i zdobył na autorefleksję - kwituje Kowalczyk.
Nieprzekonanych tym nie przekona i przeciwnicy jeszcze długo będą mu ten wybryk wypominać, już to zresztą robią i także na Facebooku. Walka o wizerunek trwa.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
"Nie wyobrażam sobie, by wygraną opozycji komentowała Holecka". Co z TVP po wygranej opozycji?
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
-
"Bezpardonowy roast Tuska". Konwencja PiS i spot z wulgaryzmami, czyli jak wzbudzić "wstręt, odrazę wobec opozycji"
- "Zielona granica" z kolejnym sukcesem. W 10 dni film obejrzało ponad 424 tys. widzów
- Głosowanie za granicą. O czym pamiętać? Pytamy MSZ, co z Polakami mieszkającymi w Ukrainie
- Wracają kontrole na granicy ze Słowacją. Na 10 dni, ale przedłużenia "wysoce prawdopodobne"
- Dramatyczne odkrycie w Radomiu. Zwłoki sześciu kotków w mieszkaniu. Jest akt oskarżenia
- Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka