"Brakuje wyzwisk, brakuje kamieni". Korespondenci zagraniczni o zajściach przed Sejmem
- W Czechach związkowcy protestują w sposób umiarkowany. Jeżeli im się powie, że mają iść po chodniku, to idą po chodniku, jeżeli mają iść po drodze, to idą po drodze. Równocześnie potrafią rzucać jajami, pomidorami, ale nietykalność fizyczna cały czas działa - mówi korespondent czeskiej telewizji Miroslav Karas.
Posła nie biją, ale dziennikarz dostał
Karas nie pamięta takiej sytuacji, żeby związkowcy uderzyli posła. Ale przypomina sobie sytuację odwrotną. - Minister finansów dał w policzek jednemu młodemu człowiekowi, gdyż poczuł się bardzo obrażany. Ktoś też pobił posła za działalność w partii komunistycznej - dodaje.
Zdaniem Karasa w zeszły piątek doszło przed polskim parlamentem do groźnego precedensu.
- Stworzyło to pretekst do tego, że jeżeli kogoś można bić i "uchodzi mi to na sucho", to jeszcze dowalę mu mocniej następnym razem - mówi korespondent czeskiej telewizji.
Nie agresja, ale kreatywność
We Francji związkowcy są kreatywni, ale nie agresywni. Szczególnie "barwne" są protesty związków zawodowych rolników. Potrafią zwieźć do Paryża stado krów i wprowadzić je na przykład do banku.
- Jak było podwyższenie cen mleka, to związkowcy rozlali na Polach Elizejskich kilkaset litrów mleka, by zwrócić uwagę na swoje problemy, ale nigdy nie widziałem, by było tak ostro jak teraz w Polsce. Nie wyobrażam sobie takich obrazów we Francji, dla mnie to nierealne - mówi Damien Simonart z Agence France Presse. Jego zdaniem przykład stara się iść z góry. - Gdy Nicolas Sarkozy przegrał wybory, nie zwracał się ostro do przeciwnika, powiedział, że François Hollande został prezydentem Francji i dlatego zasługuje na szacunek - dodaje.
Jaki naród, tacy politycy [BLOGERZY O AWANTURZE POD SEJMEM]
Atak na posła? Byłaby reakcja
Korespondent agencji AFP dodaje, że Parlament Francji stanowczo zareagowałby na atak na posła.
- Każdy poseł, niezależnie od tego, z jakiej partii, na pewno by zareagował w ostrych słowach wobec związkowców, którzy dopuścili się takich gestów - mówi Simonart. - W takim państwie jak Polska, która chce być wzorem dla innych państw Unii Europejskiej, nie można dopuszczać do takich sytuacji - zaznacza.
Poglądy różnią, ale szacunek jest silniejszy
W Niemczech ostre protesty organizują głównie anarchiści bądź zwolennicy skrajnej lewicy lub skrajnej prawicy.
- Ludzie zrzeszający się w związku zawodowym szanują innych ludzi tak bardzo, że nie robią im krzywdy. Jeśli to są zorganizowani związkowcy, to w żadnym wypadku. Po prostu nie wypada - mówi Gabriela Lesser z niemieckiego "Die Tageszeitung". Związkowcy skupiają się na tym, by protesty były dla pracodawców bardzo kosztowne. Na przykład strajkują pracownicy linii lotniczych.
Jednak zagraniczni korespondenci bardziej byli zaskoczeni tym, co działo się nie przed, a w Sejmie.
- Ta radykalizacja życia społecznego dzisiaj w Polsce przekracza już pewne granice. Polaryzacja, do której doszło w Polsce, idzie w bardzo niebezpiecznym kierunku. Wystarczy jakaś iskra i może być bardzo niebezpiecznie - mówi Karas.
-
Niemcy wprowadzą kontrole na granicach z Polską. "To porażka rządu i prezesa Kaczyńskiego"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Śmiertelne potrącenie 19-latki. Jest wyrok w głośnej sprawie kierowcy autobusu
-
Zapytaliśmy Polaków o partie drugiego wyboru. "Wyniki frustrują sztabowców Prawa i Sprawiedliwości"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- Kontrole na granicy z Niemcami. "Rząd Scholza musi działać i robi to spektakularnie"
- "Chłopi" kandydatem do Oscara. "Zielona granica" miałaby większe szanse?
- Konfederacja leci w dół. "Mentzen lepiej wypadał na TikToku, niż w rzeczywistości"
- Czy w Polsce zabraknie paliwa? Orlen apeluje do kierowców
- Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Nowe ustalenia biegłego