"Jestem absolutnie zdruzgotana. Projekt Solidarnej Polski to ślepota"

- Ruch pro-choice nie odmawia prawa do życia osobom niepełnosprawnym. Ale ten projekt zmusza kobietę, żeby donosiły ciążę, w której płód jest pozbawiony mózgu; żeby obumarł, a ona siłami natury musiała urodzić martwe dziecko. Mówimy o takich dramatach - tak projekt nowej ustawy antyaborcyjnej SP komentowała w TOK FM Karolina Więckiewicz z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Projekt ustawy w sprawie aborcji autorstwa Solidarnej Polski przeszedł w Sejmie do dalszych prac w komisjach. Przeciwko niemu zagłosowało w sumie 189 polityków. Za było 207.

Według projektu posłów tej partii powinno się zakazać przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Autorzy nazywają to zakazem "aborcji eugenicznej". Wcześniej Sejm odrzucił w projekt Ruchu Palikota legalizujący aborcję do 12. tygodnia ciąży.

"Geografia ideologiczna" Platformy [INFOGRAFIKA]

- Czuję się absolutnie zdruzgotana - mówiła w TOK FM Karolina Więckiewicz z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - To byłaby tragedia. To jest absolutnie skandaliczny projekt SP, który za nic ma kobiety, który jest wsteczny - mówiła ostro.

"Zagłosowałem tak, ponieważ..." posłowie wyjaśniają >>

Więckiewicz mówiła, że przyczyną większości z legalnie wykonywanych w Polsce aborcji jest właśnie wada płodu. Jej zdaniem, jeśli projekt Solidarnej Polski wejdzie w życie, wcale nie zmniejszy to liczby zabiegów. - Te aborcje wciąż by były, wykonywane za granicą lub w podziemiu. Zawsze jest tak, że kiedy kobieta naprawdę chce przeprowadzić aborcję z jakichkolwiek powodów - zrobi to. Tylko że w takiej sytuacji będzie pozostawiona sama sobie - mówiła w audycji "Post factum".

"Bóg dał dzieci, da i na dzieci"? Środa: Nie da. Kościół i państwo także nie >>

- Tylko trzeba zwrócić uwagę, że nie byłyby to aborcje do 12. tygodnia. To aborcje późniejsze, bo wady płodu są wykrywane później. To już jest prosta procedura chirurgiczna albo nawet farmakologiczna. To zabiegi dużo poważniejsze, które muszą się odbywać w odpowiednich warunkach medycznych - mówiła Więckiewicz.

Zmuszanie do urodzenia martwego dziecka. "Dramat"

- W całej retoryce mówi się: "niepełnosprawne dzieci", "niepełnosprawni ludzie występują na olimpiadzie". Ruch pro-choice nie odmawia prawa do życia osobom niepełnosprawnym. Mówimy o sytuacji płodu, przed urodzeniem, i sytuacji kobiety, która musi zdecydować o tym, czy dane dziecko ma na świat wydać - wyjaśniała swoje stanowisko działaczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Nowicka o aborcji: Musimy jak cierń przypominać, że jest problem do rozwiązania >>

- Tym projektem zmuszamy kobiety, żeby donosiły taką ciążę, w której płód jest pozbawiony mózgu i nie ma szans na przeżycie. Zmuszamy, żeby ten płód obumarł i żeby musiały siłami natury urodzić martwe dziecko. Mówimy o takich dramatach. Ta ustawa sprowadza kobiety do roli inkubatora, pomieszczenia na płód, który nie ma szans na przeżycie - mówiła.

- To jest ślepota absolutna. Nie zdają sobie sprawy z tego, z drugiej nie mogą, bo nie widzą w tym kobiet. Widzą swoją misję ochrony nienarodzonych dzieci, ale nie widzą dramatu kobiet - podsumowała Więckiewicz.

Bloger do Żalka, Godsona i Biernackiego: Tak bronicie niepełnosprawnych? A co dla nich zrobiliście. Odpowiedzcie

Obecne prawo zezwala kobiecie na aborcję w trzech przypadkach: jeśli ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu lub kazirodztwa; jeśli ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety; jeśli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

TOK FM PREMIUM