Posłowie PO przeciw aborcji? Kalisz: Chcieli "pokazać" kierownictwu

U siebie są elitą - w Sejmie nic nie znaczą. To zdaniem Ryszarda Kalisza powód traumy wielu szarych posłów. I to zjawisko miało wpływ na wynik głosowania PO w sprawie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. - Myśleli: pokażemy kierownictwu, że mamy swoje zdanie! - mówił poseł SLD.

Niespodziewanie do dalszych prac Sejmu skierowany został projekt ustawy Solidarnej Polski dot. zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Poparli go posłowie PiS i SP oraz prawie całe PSL i duża część PO - 40 posłów. Zdaniem Ryszarda Kalisza większość z posłów Platformy zagłosowała na przekór.

- Zawsze jest tak, że kierownictwo, układając listy wyborcze, siebie ustawia na dwóch pierwszych miejscach, a na trzecim i czwartym osoby, które temu kierownictwu nie zagrożą - mówił Kalisz. - Te osoby dostają się do parlamentu i one przechodzą traumę. W swoich okręgach są podnoszeni pod niebiosy, są szanowani, a w parlamencie nic nie znaczą - opisywał poseł SLD.

Zagłosowałem tak, by móc spojrzeć w lustro

Każdy myślał, że będzie sam

- Więzi w Platformie osłabły. I to głosowanie [ w sprawie ustawy antyaborcyjnej - red.] było wynikiem tego, że ci ludzie, którzy byli dociskani [pomyśleli], że teraz pokażemy, że mamy swoje poglądy. Albo - nawet nie mając poglądów - zagłosujemy przeciwko kierownictwu - uważa Kalisz. - To nie była żadna zbiorowa akcja. Każdy myślał, że będzie jeden i to nie zmieni wyniku głosowania. A tu okazało się, że ten sposób myślenia był powszechny - ocenia.

Platforma strzela samobója [BLOG]

Sporo mówi się ostatnio o skrzydle konserwatywnym PO. Kalisz uważa, że ta frakcja liczy raptem cztery osoby.

Ogólną sytuację w Platformie Ryszard Kalisz diagnozuje jako syndrom drugiej kadencji. PO uznaje też za partię wodzowską. - Moim zdaniem największym błędem pana premiera jest to, że nie przygotował sobie następcy. Każda struktura, które chce być dynamiczna, musi mieć perspektywę, że tego szefa ktoś zastąpi - uważa poseł SLD.

Teraz to już Platforma przegięła [BLOG]

Posłowie boją się następnego dnia

Czy w obecnym Sejmie jest możliwe uchwalenie ustawy o in vitro?

- Mam dużo wątpliwości - przyznał Kalisz. - Myśląc życzeniowo, mówię, że uda się to w 2016, kiedy w Sejmie będzie więcej posłów o poglądach liberalno-lewicowych - dodał.

- Polska jest specyficznym krajem. Konserwatywnym nie w poglądach, a działaniach posłów. W miejscowościach powiatowych tworzy się swoistego rodzaju nacisk elit, w których skład wchodzi też szanowany proboszcz. I posłowie obawiają się dnia następnego w swojej miejscowości - opisywał Kalisz.

TOK FM PREMIUM