Oddałeś nasienie do banku spermy? Możesz zapłacić alimenty
Znany już przypadek sprzed kilku lat ze Szwecji. Z banku spermy skorzystała para lesbijek. Po kilku latach rozstały się, a ta, która urodziła trójkę dzieci, wystąpiła do sądu o alimenty. Płacić musi dawca nasienia. Nikt nie może jednoznacznie powiedzieć, że taka sytuacja w Polsce nie może zaistnieć, bo nie ma żadnych regulacji prawnych w tej sprawie. Jak podkreślają eksperci, podobne pozwy mogą się u nas pojawiać.
- Co do zasady do takich sytuacji nie powinno dochodzić. Gdybym ja była sędzią, to nie przyznałabym alimentów. Nie możemy jednak wykluczyć, że takie roszczenia się pojawią i że sądy nie będą się do nich przychylać. Nie ma praktyki w tym zakresie, ale nie możemy niczego wykluczyć - mówi prawnik zajmujący się wieloma polskimi sprawami w Strasburgu Monika Gąsiorowska
- Pierwszym krokiem powinno być uregulowanie kwestii samych zabiegów sztucznego zapładniania - podkreśla w rozmowie z TOK FM sędzia Robert Zygadło, sekretarz komisji kodyfikacyjnej prawa cywilnego. I dodaje: w świetle obowiązujących przepisów niewiele można poradzić.
W małżeństwie sprawa jest jasna
Sprawa jest prosta z prawnego punktu widzenia, jeśli do banku spermy zgłasza się kobieta, która jest w związku małżeńskim. - Mąż matki po urodzeniu dziecka nie może kwestionować swojego ojcostwa. Rozciąga się na niego domniemanie pochodzenia dziecka z małżeństwa - mówi sędzia Zygadło.
Gorzej wygląda sytuacja, gdy kobieta korzystająca z banku spermy jest w konkubinacie lub jest samotna. Polskie prawo nie zna takiej sytuacji i dlatego w stosunku do ojca trzeba stosować inne przepisy. Problem potwierdza senator rządzącej partii. - Według przepisów do płacenia alimentów zobowiązany jest biologiczny ojciec dziecka - mówi prawnik i senator PO Aleksander Pociej i dodaje, że w przypadku gdy znamy personalia ojca, sprawa wydaje się bardzo prosta.
Dziecko ma prawo znać ojca
Matka, która zdecydowała się na skorzystanie z banku nasienia, zrobiła to świadomie i jeśli dojdzie do ewentualnego procesu, jej szanse będą ograniczone, bo dawca i biologiczny ojciec zarazem może się powołać na zasady współżycia społecznego i wygrać. - Pamiętajmy, że zawsze z powództwem o stwierdzenie ojcostwa może wystąpić samo dziecko, gdy ukończy osiemnaście lat - mówi senator Pociej i dodaje, że to pociąga za sobą kolejne konsekwencje. - Dziecko nie miało wpływu na decyzję matki, a ma prawo do ojca. Alimenty to jedno, ale druga sprawa to prawo do dziedziczenia - mówi senator i dodaje, że nikt tego w Polsce nie zabezpieczył i jeśli taka sytuacja zaistnieje, rozstrzygnięcie może być podobne do tego ze Szwecji - mówi Pociej.
- Powstałby problem prawny, gdyby rzeczywiście dziecko po dojściu do pełnoletności wytoczyło powództwo o ustalenie ojcostwa. Najprawdopodobniej sprawa trafiłaby do Sądu Najwyższego - mówi sędzia Zygadło i mówi, że w podobnej sprawie kilkanaście lat temu wypowiadał się już trybunał w Strasburgu i zdecydował, że dawca powinien pozostać anonimowy. Z drugiej strony rozstrzygnięcie sądu ze Szwecji pokazuje, że podejście do tej kwestii się zmienia.
Co z anonimowością? Jest, ale...
W klinikach, które przeprowadzają zabiegi sztucznego zapłodnienia, zapewniają, że nie ma takich obaw. Doktor Wojciech Gąsior z Centrum Zdrowia Rodziny "Ab ovo" mówi, że jest zaskoczony, bo nigdy nie spotkał się z taką sytuacją. Jego klinika o tym nie wiedziała i nie informuje o tym dawców, ale są oni zawsze anonimowi i pacjenci nie wiedzą, od kogo jest nasienie. Zgodnie z ochroną danych osobowych takie intymne dane jego zdaniem nie mają prawa wyjść z kliniki.
Podobne opinie słyszymy w innych miejscach. Zdarza się jednak, że dawcy sami zostawiają dane, by dzieci mogły wiedzieć, kto jest ich ojcem. Nie wiadomo też, jak sytuacja będzie wyglądała za kilka lat. - Z założenia dawcy są anonimowi, ale ustalenie biologicznego ojcostwa może być za parę lat bardzo łatwe dzięki bankom DNA. Mogą też się pojawić zapisy nakazujące udostępnianie danych dawców - mówi senator Pociej i przypomina, że do wykrycia i uniknięcia wielu schorzeń u dziecka konieczna jest wiedza na temat stanu zdrowia ojca.
Wiele krajów zmierza do tego, by dzieci miały możliwość poznawać swoich biologicznych rodziców. Niektóre, jak choćby Wielka Brytania, już teraz mają regulacje temu służące. Prawo do poznania biologicznych rodziców było jednym z argumentów pomysłodawców nowego rozporządzenia. Komitet Praw Dziecka ONZ zapowiedział, że zwróci się do Unii Europejskiej o delegalizację tzw. okien życia.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio TOK FM problem dostrzegł minister Gowin i planuje uregulować tę kwestię.
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych. "Niemieckie koncerny na wygranej pozycji"
-
Kaczyński "nie prowadzi zdrowego trybu życia". "Słabo się czuje". A "frakcje zaczynają wyłazić spod dywanu"
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
-
Ogromny żółw jaszczurowaty złapany pod Warszawą. To gatunek niebezpieczny dla ludzi
- Sałatka jarzynowa nigdy nie była tak droga. Przed nami Wielkanoc "najdroższa w historii"
- "Skandal i zdrada". Na MKOL spadają gromy po decyzji ws. rosyjskich i białoruskich sportowców
- Dwa domy, ale jedno dzieciństwo. Rozstanie rodziców nie musi być traumą
- Lichocka pozwała Budkę. Chodzi o jej słynny gest. Sąd podjął decyzję
- "Kobiety w IT. "W zeszłym roku 70 proc. awansowało" - przyszłość wygląda obiecująco