A na lewicy bez zmian i ciągle te same nazwiska. "Młoda kadra nie wyrosła"
- Pewnie dlatego, że młoda kadra nie wyrosła - odpowiada bez wahania były marszałek i wicemarszałek Sejmu, dziś senator niezależny Marek Borowski. Sam do Parlamentu Europejskiego się nie wybiera . I to bez względu na to, jaka by lista nie powstała.
Niestety, jak tłumaczy, po lewej stronie dominujący był i jest w dalszym ciągu Sojusz Lewicy Demokratycznej. - A tam jakoś młodych zdolnych nie widać. Ci, którzy się pojawiają, pokazują też różnego rodzaju braki. Często są to ludzie z bardzo małym doświadczeniem, albo też tylko z doświadczeniem politycznym, bez zawodowego - mówi.
W takiej sytuacji często sięga się właśnie po czołowe twarze. Tylko czy oni rzeczywiście są w stanie być tą siłą, która jest potrzebna? - To jest tak jak ze starymi końmi, które jeszcze są sprawne - tłumaczy Marek Borowski - Jak się zbiorą, jak się zawezmą, jak sobie powiedzą, że trzeba, no to pociągną. Rzecz nie polega jednak na tym, żeby ciągnęły w nieskończoność, aż padną, tylko żeby wytworzyły pewien mechanizm zastępowalności pokoleń. A jednocześnie zaproponowały Polakom określone działania i ścieżki rozwoju. Jednak czy akurat ci to zrobią? Nie wiadomo. Na razie schodzą się z problemami - kwituje.
Bo "starzy" nie dają się zastąpić
- Rzeczywiście w Polsce jest w ogóle kłopot z sukcesją - mówi Cezary Michalski z "Krytyki Politycznej". - Liderzy polityczni po żadnej stronie nie wychowują sobie młodych, tylko ich wręcz zabijają. Wszystko dlatego, jego zdaniem, że młodzi są dla nich po prostu potencjalną konkurencją. Bo u nas polityk chce do 90. roku życia być liderem swojej partii - mówi.
Czy Kwaśniewskiemu starczy chęci?
- A w sytuacji absolutnego braku świeżej energii, świeżych nazwisk i osób sięga się po te sprawdzone nazwiska - dodaje Renata Kim z tygodnika "Newsweek". Stąd Aleksander Kwaśniewski, który był prezydentem przez dwie kadencje i od tamtej pory uważany jest za kogoś, kto jest w stanie zebrać "do kupy" lewicę i centrum. - Tylko przypomniałabym tym wszystkim, którzy mają takie nadzieje, że on kilka razy próbował już pomagać lewicy, i to zawsze kończyło się jakąś porażką - przypomina dziennikarka. - W ostatniej chwili tracił ochotę, by być tym liderem, guru, czy kimś, kto potrafi zjednoczyć - dodaje.
Olechowski i niemoc
I wydaje się, że ta obecna aktywność ramię w ramię z Ruchem Palikota to będzie właśnie taka kolejna polityczna inicjatywa Aleksandra Kwaśniewskiego. - Nie wydaje mi się, że będzie miał tę energię potrzebną do tego, żeby stanąć i zawalczyć. A wyciąganie Andrzeja Olechowskiego? On też zawsze był symbolem człowieka, który mógłby coś zrobić, ale de facto nigdy nic nie zrobił. I od czasu, kiedy był jednym z trzech tenorów w Platformie Obywatelskiej nie miał większych sukcesów.
Oczywiście można sobie wyobrazić, że ostatecznie Aleksander Kwaśniewski rzeczywiście zdecyduje się kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - I wyborcy, owszem, będą na niego głosowali, bo znają to nazwisko, podobnie jak być może na Andrzeja Olechowskiego. Natomiast to nie oznacza wcale, że wszyscy, którzy mają lewicę w sercu, będą tę jego koalicję także i później popierać - mówi.
-
Przełom w sprawie studenta, który utknął w szpitalu w Lublinie. Przyjechała rodzina z Zimbabwe
-
Ten remont doprowadza mieszkańców Łodzi do szału. "Mamy dość. Chcemy normalnie żyć"
-
Komisja ds. rosyjskich wpływów kontratakuje. "Polityczna gra najgorszego sortu"
-
"PiS jest męczennikiem". Czy senacka większość powinna zmienić kurs w sprawie Pęka?
-
Kto pierwszy może uciec z PiS? Stankiewicz mówi, na kogo zwracać uwagę
- Sejm podjął decyzję ws. in vitro. Jak głosowali posłowie PiS? Zaskakujące wyniki
- Gwałcił i molestował ministranta. Były ksiądz z Chodzieży usłyszał wyrok
- Chorosińska chciała siedzieć obok Morawieckiego. Nagranie hitem internetu
- Pamiętniki Uchodźcze. "Tu, w Polsce, ćwiczymy pamięć o dobrym"
- Kiedy rząd Donalda Tuska? Szymon Hołownia wskazał scenariusz i dwa warianty