Sześciolatki przegrywają? "Nie ma badań, które jednoznacznie pokazują, że gorzej sobie radzą w szkole"
Według badań prezentowanych przez "Rzeczpospolitą" młodsze dzieci gorzej sobie radzą w szkole. Ale z taką tezą nie zgadza się szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej Krystyna Szumilas.
- Badanie prezentowane przez "Rz" dotyczy dzieci, które poszły do szkoły w wieku siedmiu lat. A ja mam badania porównawcze tego samego instytutu dzieci, które poszły do szkoły w wieku sześciu i siedmiu lat. I wynika z nich, że sześciolatki radzą sobie tak samo albo lepiej od dzieci siedmioletnich. Nie ma więc wyników, które mówiłyby jednoznacznie, że im młodsze dziecko, tym gorzej sobie radzi w szkole - zapewniała minister w "Poranku Radia TOK FM".
Badania, na które powołują się "Rz" i minister Szumilas, przygotował podległy MEN Instytut Badań Edukacyjnych.
- Oczywiście w tym artykule, na samym końcu, autor podaje informację o badaniu pokazującym, że w II klasie dzieci, które poszły do szkoły w wieku sześciu i siedmiu lat, uzyskują porównywalne wyniki. A dzieci, które zaczęły naukę w wieku sześciu lat, nawet lepsze - podkreślała minister Krystyna Szumilas.
Dla dobra dziecka
Szefowa resortu edukacji nie zmienia więc zdania - namawia rodziców do wcześniejszego wysyłania dzieci do szkoły. W ubiegłym roku taką decyzję podjęli rodzice 17 proc. sześciolatków. W tym roku zdaniem pani minister będzie to ok. 30 proc.
- Cały świat idzie w kierunku obniżania wieku szkolnego. Żeby wykorzystać potencjał dzieci, to, że w wieku lat sześciu są gotowe do rozpoczęcia edukacji w szkole. To krok dla dobra dziecka. Nie tylko nasze badania pokazują, że im wcześniejsza edukacja, tym lepsze wyniki nauki - przekonywała minister Szumilas.
Zdaniem gościa "Poranka Radia TOK FM" wcześniejsze rozpoczęcie nauki jest szczególnie ważne dla dzieci z biedniejszych rodzin, z mniejszych miast. - Dzieci, które wychowują się w rodzinach sprzyjających ich rozwojowi, mają większą szansę na to, że poradzą sobie, nawet jak pójdą później do szkoły. Ale dzieciom, które wychowują się w rodzinach defaworyzowanych, trzeba dać jak najszybciej szansę, żeby nadrobiły braki, które wynikają czasami z niedoskonałości w rodzinie.
Szkoły czekają
Od przyszłego roku rodzice nie będą mieli wyboru. Do szkoły będą musiały iść wszystkie sześciolatki. I nie ma odwrotu od tej decyzji. Bo choć już raz termin przesunięto, powtórki nie będzie. Urzędników resortu edukacji nie przekonują nawet obawy rodziców, że w 2014 roku w szkołach zapanuje wielki ścisk.
- Pamiętajmy, że w tej chwili mamy niż demograficzny. Od 2006 roku w szkołach podstawowych liczba uczniów zmniejszyła się o prawie pół miliona. To oznacza, że szkoły są puste i przygotowane na przyjęcie dzieci. A samorządy miały pięć lat na przygotowanie obniżenia wieku szkolnego - podkreślała minister Szumilas.
DOSTĘP PREMIUM
- "Mieli dość awantur". Czesi wybrali "porządek i spokój". Nie będzie drugiego Orbana w Europie
- "Katolicyzm powinien być traktowany jak najsilniejsze narkotyki. Trzeba przed nim bronić dzieci" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- WOŚP nie ma nic wspólnego z polityką. "Ale Owsiak jest liderem, przywódcą i przez to jest groźny"
- "Lex Kaczyński". PiS zmienia prawo, żeby prezes nie musiał płacić Sikorskiemu? "Sekwencja zdarzeń nieprzypadkowa"
- "Interwencja" dostała list pożegnalny ofiar wybuchu w Katowicach? Prokuratura zabrała głos: Podjęliśmy działania
- Tu i tam kończą się podwyżki stóp procentowych. A banki przerażone. Czym?
- Przegląd Prasy styczniowej - czy mamy "enough in the tank" na początku roku?
- Zabójstwo na Nowym Świecie. Jeden z podejrzanych zatrzymany. "Pozostali nie mogą spać spokojnie"
- Banaś idzie do prokuratury ws. kontroli NIK w Orlenie. "Podejrzenie popełnienia przestępstwa"
- Politico: W UE brakuje leków. "Zwłaszcza antybiotyków i środków przeciwbólowych dla dzieci"