Lech Wałęsa wypowiedzią o homoseksualistach wywołał burzę, również poza granicami kraju. Wałęsa w TVN24 ocenił, że homoseksualiści "muszą wiedzieć, że są mniejszością i do mniejszych rzeczy się przystosować". "Doprowadziliśmy do tego, że ta mniejszość wchodzi na głowę większości" - mówił. Dopytywany, czy homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, odparł: "Oczywiście, że tak. Jak sprawiedliwość to sprawiedliwość. (...) A nawet jeszcze za murem".
Były prezydent tłumaczył się potem z niefortunnej wypowiedzi, ale cały czas upiera się, że przeszkadza mu "epatowanie" homoseksualizmem. - Kochamy chyba wszyscy Lecha Wałęsę za jego "plusy dodatnie i plusy ujemne", "jestem za, a nawet przeciw" - taki jest Lech Wałęsa - mówił w Poranku Radia TOK FM Jerzy Borowczak, poseł PO, były działacz Solidarności. - Kiedy jest takie bezpośrednie pytanie, to on odpowiada na skróty. I mówi, że nie powinni siedzieć w pierwszych rzędach, drugich, a może nawet kuluarach. Powiedziało mu się pewnie "za murem", bo tak go redaktor pociągnął za język, ale ja znam Lecha Wałęsę ponad 33 lata i wiem, że nigdy nie był homofobem (...). Jak ogląda w telewizji Manify, to jego, jako konserwatystę, serce boli - mówił Jerzy Borowczak w rozmowie z Tomaszem Sekielskim w Poranku Radia TOK FM.
