Wielowieyska: OFE takie czy siakie? I tak musimy sami oszczędzać. Inaczej skazujemy się na nędzę
Szef resortu finansów przedstawił trzy propozycje zmian w OFE. Pierwsze z tych rozwiązań to likwidacja części obligacyjnej OFE - część środków, której OFE nie mają prawa inwestować w akcje, byłaby przeniesiona z OFE na subkonta w ZUS. Kolejny wariant dotyczy dobrowolności uczestnictwa w OFE. Ubezpieczony będzie mógł decydować, czy chce pozostać nadal w OFE, czy chce, by cała jego składka oraz aktywa zgromadzone w OFE zostały przeniesione do ZUS. Podkreślił jednocześnie, że decyzja o przejściu do ZUS byłaby nieodwołalna. Kolejnym wariantem jest tzw. dobrowolność plus, w którym ubezpieczony może przekazać całość składki do ZUS przy jej obecnej wysokości - czyli 19,52 proc. Może także przekazać do ZUS część składki - 17,52 proc., a 2 proc. trafiłoby do OFE.
Propozycje te komentowała w "Godzinach szczytu" w TOK FM prowadząca "Poranek" Dominika Wielowieyska z działu gospodarczego "Gazety Wyborczej". - Sama jestem w tej sprawie rozdarta. To jeden z trudniejszych dylematów, przed którymi stoimy. Każda ze stron sporu ma naprawdę bardzo poważne argumenty - zaznaczyła.
Pierwszy wariant najbezpieczniejszy
Jak oceniła poszczególne warianty? - Wariant, w którym obligacje byłyby umorzone, wydaje się najbardziej bezpieczny dla giełdy, bo środki z giełdy nie odpływają. A dla emeryta podejrzewam, że sytuacja nie zmieniłaby się zbyt wiele, ale to tylko wróżenie z fusów, bo nie widziałam porządnych symulacji dotyczących tych wariantów: tego, jaka byłaby rentowność OFE - mówiła.
Jak dodała, eksperci mają zastrzeżenia w tej sprawie, bo na całym świecie fundusze emerytalne dywersyfikują swój portfel i inwestują zarówno w akcje, jak i obligacje. W tym wariancie nie inwestowały w obligacje, bo minister Rostowski uważa, że to sztuczne pompowanie długów: - A problem polega na tym, że inwestycje nie tylko w akcje są bezpieczniejsze. Jednak w Polsce portfel emeryta już jest zdywersyfikowany: większość jest w ZUS-ie, gdzie jest waloryzowana o stały składnik, a część w ZUS-ie, gdzie jest inwestowana.
Wariant drugi: "Bez symulacji to wielka nieodpowiedzialność"
- Ten wariant uważam za najmniej ryzykowny. Wg niego na 10 lat przed emeryturą nasze środki są przenoszone do ZUS-u, co jest krytykowane. Ale pieniądze przyszłych emerytów powinny być inwestowane bardzo ostrożnie i uważam, że z punktu widzenia przyszłego emeryta nie będzie wielkiej różnicy, czy te pieniądze będą ostrożnie pomnażane w funduszu emerytalnym, który albo będzie kupował obligacje, albo robił lokaty, a tym że to będzie w ZUS, gdzie będzie waloryzowany o stały wskaźnik - podsumowała pierwszy wariant.
Dwa pozostałe warianty mówią o dobrowolności: - Pierwszy - o tym, że można zostać w OFE - oznacza wiele pytań. Np. czy rząd oszacował wpływ tego wariantu na kondycję giełdy? Bo patrząc, jak wielu obywateli nie jest w stanie podjąć racjonalnej decyzji, do którego OFE chce się zapisać, to siłą ciążenia większość towarzystwa zostanie w ZUS-ie. Część osób - zabiegana, zajęta bieżącymi sprawami - nie zauważy, że minie termin, w którym trzeba zaprotestować i zostanie przeniesiona mocą ustawy. Jeśli rząd chce przeforsować wariant, który zakłada odpływ olbrzymiej części gotówki z giełdy, nie pokazując, jak to wpłynie na polskie firmy, to jest to wielka nieodpowiedzialność. Wydaje mi się to dość groźne - oceniła Wielowieyska.
Trzeci wariant? "Prowizorka. Tak czy siak musimy oszczędzać sami"
A trzeci wariant oznacza - wg dziennikarki - że jeszcze mniej osób zostanie w OFE: - Bo jeśli rząd zakłada, że zostaniemy w OFE tylko wtedy, gdy składka wzrośnie, a dzięki temu może giełda się podreperuje, to moim zdaniem w ogóle się nie podreperuje. Ludzi uważają, że składki emerytalne i tak są wysokie i nikt nie będzie chciał sobie ich zwiększać, zwłaszcza że - jak widzimy - Polacy oszczędzają niewiele na indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego [III filar - red.]. Dlatego przy tym wariancie jeszcze mniej osób zostanie w OFE. Jaki to będzie miało wpływ na giełdę, na nasze firmy, inwestycje, na konkurencyjność polskich firm, które są na giełdzie? Jeśli rząd nie przedstawi tych wyliczeń, to jest to straszna prowizorka i budzi dalekie wątpliwości.
- Poza tym wariant z dobrowolnością wygląda fajnie propagandowo, ale jest bardzo orbanowski. Bo nie wiadomo, czy jeśli OFE przestaną być obowiązkowe, nie pryśnie cały system zabezpieczeń dla przyszłego emeryta. I nie wiadomo, czy te moje oszczędności będą bezpieczne - dodała dziennikarka.
Na zakończenie podkreśliła, że wprowadzenie proponowanych zmian miałoby i tak większy wpływ na gospodarkę ogólnie niż na poszczególnych ubezpieczonych: - W każdym z tych wariantów nasza emerytura i tak będzie bardzo niska. 30 proc., jeśli zarabiamy powyżej średniej i 50 proc., jeśli zarabiamy bardzo mało. Nasi słuchacze, jeśli zarabiają średnią lub więcej, powinni wiedzieć, że ich emerytura będzie wynosić 30 proc. ich ostatniej pensji, dlatego już teraz powinni pomyśleć o dodatkowych zabezpieczeniach. I naprawdę: to czy OFE będzie wyglądać tak czy siak, nie wpłynie tak bardzo na wysokość naszej emerytury, jak to, czy sami będziemy oszczędzać. Jeśli nie, skazujemy się na nędzę. To podstawowa kwestia.