Rewolucja w Kodeksie karnym. TOK FM dotarło do projektu nowelizacji. "Nie będzie ostrzej, a rozsądniej"

Mniej więźniów, za to więcej wyroków grzywny i kary ograniczenia wolności - szykuje się rewolucja w polityce karnej państwa. Reporter TOK FM Michał Janczura przejrzał projekt zmian w Kodeksie karnym, przygotowanego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Główna idea nowelizacji to odejście od polityki skazywania na kary w zawieszeniu, ale przy okazji rząd chce też wprowadzić wiele innych regulacji. - To zmiana kompleksowa. Nie będzie ostrzej, a rozsądniej - ocenił w TOK FM dr Łukasz Chojniak z UW.

Zamiast popularnych "zawiasów" sądy będą stosować kary dolegliwe, ale wolnościowe - czytamy w uzasadnieniu wprowadzenia regulacji. Sądy będą częściej stosować kary ograniczenia wolności, czyli na przykład prace społeczne lub potrącania części wynagrodzenia. Zdecydowanie częściej mają być też zasądzane grzywny.

Ministerstwo wstępnie szacuje nawet, jaki może być skutek wprowadzenia tych regulacji: wg prognoz resortu grzywny mają stanowić ok. 60 proc. wyroków, kary ograniczenia wolności - ok. 20 proc. Pozostała część to kary pozbawienia wolności, w większości w zawieszeniu.

Resort sprawiedliwości utrzymuje, że są to dopiero propozycje zmian i wiele z nich może jeszcze przybrać inny kształt.

Jeśli zmiany wejdą w życie, sąd będzie mógł zawiesić karę pozbawienia wolności, jeśli nie przekracza ona roku. Nie będzie też można zawieszać kar w nieskończoność. Ma to rozwiązać problem osób, które miały kilka, a nawet kilkanaście kar w zawieszeniu i nie trafiły do więzienia.

Maksymalnie 20 lat zamiast 15

Kolejna ważna zmiana to zwiększenie maksymalnej kary pozbawienia wolności, jaką może zastosować sąd. Dziś ta kara to 15 lat.

Zgodnie z propozycjami ministerstwa w przypadku kary szczególnie obostrzonej lub wtedy gdy sąd wymierza karę łączną, granica ta pójdzie o pięć lat do góry. Nie zmieniają się kary za najcięższe przestępstwa, czyli 25 lat pozbawienia wolności i dożywocie.

5 lat dłużej do przedawnienia

Potwierdzają się też zapowiedzi zmian dotyczące przedawnienia przestępstw seksualnych wobec małoletnich. Zgodnie z propozycjami ministerstwa ma to być 10, a nie - jak do tej pory - pięć lat od momentu ukończenia przez ofiarę 18. roku życia. Przestępstwa seksualne wobec nieletnich ulegną zatarciu po upływie 30 lat. Do tej pory nie ulegały zatarciu.

Zmian w kodeksie będzie o wiele więcej. W najbliższym czasie resort chce też zaprezentować zmiany w części szczególnej, w której mają się pojawić nowe przestępstwa.

Ekspert: To kompleksowa zmiana

Proponowane przez resort zmiany komentował na gorąco na antenie TOK FM dr Łukasz Chojniak, adwokat iwykładowca na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Jak zaznaczył, z projektem zapoznał się szybko i to jego wstępna opinia.

- Kodeks karny, podobnie jak Kodeks postępowania karnego, jako ustawa, która powinna być dotknięta jak najmniejszą ilością zmian, tego szczęścia w ostatnich latach nie doświadczył. Ta nowelizacja to zmiana kompleksowa. Nie chodzi o to, by było łagodniej, ale rozsądniej. W prawie karnym w ogóle chodzi o to, by było z głową i by system był systemem spójnym. Incydentalne zmiany i magiczne wiara w to, że gdy zaostrzymy kary za jakieś przestępstwa, to tych przestępstw będzie mniej, powodują, że ten system się pruje i przystaje działać. Obecna nowelizacja próbuje przywrócić jakiś ład. Oby ten ład został zachowany i za tą nowelizacją nie poszły kolejne - mówił prawnik w programie "Połączenie".

- Mówimy o nowelizacji, ale pewne jaskółki w tym rozsądnym podejściu do prawa karnego już się pojawiły. Trzeba tu mówić o rozsądku, bo tam, gdzie przestępstwo jest poważne, kara musi być surowa i nieuchronna. Ale tam, gdzie zdarza się po raz pierwszy, a sprawca rokuje na resocjalizację, kara powinna być, ale łagodniejsza. Odczuwalna, ale nie od razu pozbawienia wolności, a np. grzywny, czyli nieizolacyjna - tłumaczył.

Jako przykład takiej jaskółki podał nową instytucję umorzenia restytucyjnego, która w szczególnych okolicznościach pozwala na umorzenie postępowania i niewyciąganie konsekwencji wobec sprawcy przestępstwa - wtedy, gdy pojedna się on z poszkodowanym i naprawi szkody.

Nie będzie ostrzej, a rozsądniej

- Ta zmiana dopiero wejdzie, ale już jest przyjęta. Z jakiego założenia wyszedł ustawodawca? Z takiego, że dla poszkodowanego zwykle ważniejsze jest nie to, czy kara została wymierzona, a to, by te 100 czy 200 czy 300 zł, które mu zabrano, do niego wróciło. I to jest rozsądne. Nie wiem, co jest lepsze: surowa kara, która jest pewnym elementem prewencji generalnej, ale pokrzywdzony nic z tego nie ma? Czy taka, że pokrzywdzony mówi: "Tak, to prawo karne mi pomogło, ono jest dla mnie"? - komentował dr Chojniak.

Jak podkreślił, obecna nowelizacja to kontynuacja podejścia rozsądnego: - Filozofia jest taka: stawiamy akcent na kary wolnościowe (grzywna, ograniczenie wolności) i stosując je bądźmy konsekwentni. A jeśli sprawca znów popełnia przestępstwo, jest realna groźna kary więzienia.

Prawnik zaznaczył też, że w nowelizacji jest założenie, że gdy ktoś już raz otrzymał karę więzienia w zawieszeniu, nie może drugi raz skorzystać z zawieszenia i kara orzeczona po raz drugi zostanie wymierzona: - To nie znaczy, że będzie ostrzej. Nowelizacja mówi jasno: Pierwsza kara jest grzywna, a jeśli nie skorzystasz z szansy i nadal będziesz popełniać przestępstwa, wtedy kara pozbawienia z większym prawdopodobieństwem zostanie wykonana. Chodzi o to, by zakłady karne byłby dla tych, którzy rzeczywiście nie mają innej możliwości powrotu do społeczeństwa niż w warunkach izolacyjnych. Żebyśmy nie byli świadkami takich sytuacji jak 9 listopada, gdy zakłady karne tłumnie i gwarnie opuszczali tacy poważni przestępcy, jak ci, którzy prowadzili rowery w stanie nietrzeźwym.

TOK FM PREMIUM