Etyka dla jednego ucznia? Minister wydała rozporządzenie, ale sprawa wcale nie jest prosta

Etyka nawet dla jednego ucznia? Owszem, ale tylko w gminie, w której nie da się utworzyć grupy międzyszkolnej. Co więcej, to samorząd ma zdecydować, czy w szkole będą dwie godziny etyki tygodniowo czy tylko jedna. Dostaliśmy wyjaśnienia Ministerstwa Edukacji Narodowej na ten temat. Również w sprawie pieniędzy.

Kilka dni temu minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska podpisała rozporządzenie, które zmienia dotychczasowe zasady organizacji lekcji etyki w szkołach. Chodzi o zmianę przepisów z 1992 roku, a zmiana wynika z wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z czerwca 2010 roku w sprawie "Grzelak przeciwko Polsce".

Na stronie MEN możemy znaleźć wypowiedź pani minister z 25 marca. - Wprowadzenie tej zmiany pozwoli zapewnić naukę etyki każdemu uczniowi zainteresowanemu udziałem w zajęciach z tego przedmiotu. Wyeliminuje jednocześnie - wskazane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka - przypadki odmowy zorganizowania zajęć z etyki przez szkołę lub organ prowadzący ze względu na brak wymaganej liczby uczniów - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej.

Jeden czy dwóch uczniów wystarczy, by szkoła musiała zorganizować etykę u siebie? Nie do końca.

Okazuje się, że owszem, jeden czy dwóch uczniów wystarczy, ale tylko na terenie gminy, w której w żadnej ze szkół nie ma etyki. W innym przypadku powinna być utworzona grupa międzyszkolna: uczniowie z kilku szkół mogą mieć etykę w jednym miejscu, jako jeden zespół, taka możliwość istniała też do tej pory.

- W przypadku, gdy w szkole zgłosi się jeden lub dwóch uczniów zainteresowanych zajęciami z etyki lub religii, wejście przepisów proponowanych w przedmiotowym projekcie spowoduje konieczność dodatkowego zatrudnienia nauczyciela etyki, o ile na terenie gminy nie istnieją punkty międzyszkolne lub pozaszkolne, w których jest nauczana etyka - informuje Joanna Dębek, rzecznik prasowy MEN. Czyli gdy na terenie CAŁEJ gminy zgłosi się ZALEDWIE jeden czy dwóch uczniów, dopiero wtedy pojawi się konieczność zatrudnienia w danej szkole nauczyciela etyki - a to oznacza, że nie będzie tak, że w dowolnej szkole jeden uczeń wystarczy, by trzeba było lekcje etyki organizować.

Samorząd zdecyduje - jedna etyka w tygodniu czy dwie

Jest jeszcze coś: MEN dopuszcza, aby to samorządy zdecydowały, czy chcą, by w szkołach była jedna godzina etyki tygodniowo czy też dwie. Rzeczniczka przyznaje, że samorządom została pozostawiona taka właśnie "furtka".

Ministerstwo oszacowało, ile wprowadzenie tych zmian może kosztować. Zrobiło to w dwóch wariantach, właśnie ze względu na jedną lub dwie godziny etyki w tygodniu. Nikt nie był w stanie przewidzieć, w ilu szkołach pojawią się chętni na etykę, dlatego - jak podkreśla dyrektor Grzegorz Pochopień z Departamentu Analiz i Prognoz MEN - to są tylko szacunki. MEN założyło, że koszt wariantu zakładającego jedną godzinę etyki tygodniowo to nieco ponad 700 tysięcy złotych (za okres od września 2014 do grudnia 2014) - za dwie godziny w tygodniu to prawie półtora miliona złotych. Jak wyjaśnia dyrektor Pochopień, przy szacowaniu tych kosztów założono, że etyka dla jednego czy dwóch uczniów pojawiłaby się w jednej szkole w każdym powiecie, przy podwojeniu liczby gmin, w których jest nauczana. - Czyli obliczenia zostały wykonane dla 630 takich przypadków - mówi nam dyrektor.

Wiadomo, że samorządy alarmowały, że nie mają pieniędzy na zatrudnianie dodatkowych nauczycieli. Dlatego lekcje (w gminach z jednym czy dwoma uczniami) w tym roku mają zostać sfinansowane z rezerwy oświatowej. - Natomiast jeśli od 2015 roku okaże się, że pojawią się dodatkowe środki dla jednostek samorządu terytorialnego, zadanie to zostanie włączone do subwencji oświatowej - informuje Joanna Dębek.

TOK FM PREMIUM