Prof. Sadurski: Dzieje się coś bardzo niedobrego. Toczy się kampania przeciw kobietom, przeciw wolności artystycznej... Nie krytykuję Kościoła. Krytykuję państwo - uległe i słabe

- Nie można mówić o wolności sumienia w przypadku wykonywania obowiązków zawodowych narzuconych przez państwo. Nikt nie ma obowiązku bycia lekarzem. Mamy do czynienia z próbą zmiany prawa przez praktykę. Nie przez decyzję demokratyczną tak jak powinno być, tylko praktykę codziennego sabotowania prawa.

Chciałbym, żeby łabędzi krzyk Kościoła Katolickiego wywołał falę reakcji, która ten Kościół rozerwie na pół i wyniszczy [BLOG]

Prof. Wojciech Sadurski, konstytucjonalista, autor tekstu "Atak na państwo świeckie". Pisze w nim: Toczy się kampania przeciwko zasadom państwa świeckiego. Ofiarami tej krucjaty są teraz kobiety, ale niedługo będą wszyscy, którzy nie zechcą podporządkować swojego postępowania religijnym doktrynom wyznawanym przez wysokich urzędników.

"W konstytucji nie wszystko jest zapisane"

Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski w Radiu Zet mówił m.in., że nie ma czegoś takiego jak państwo świeckie, ponieważ zapisów o nim nie ma w polskiej konstytucji.

- Nie wszystkie kategorie, które przyjęliśmy i które obowiązują, muszą być literalnie wymienione w konstytucji - wyjaśniał w TOK FM prof. Wojciech Sadurski. - Konstytucja jest dokumentem prawnym i dosyć krótkim. Jest cały szereg konstrukcji dotyczących bardzo różnych rzeczy, które nie muszą występować jako słowo w konstytucji. Dla mnie to stwierdzenie wiceministra Królikowskiego, że nie mamy państwa świeckiego, dlatego, że konstytucja takiego słowa nie wymienia, jest szokujące. Równie dobrze można powiedzieć, że Polska nie jest państwem pokojowym, bo tego słowa nie ma w konstytucji - wyjaśniał konstytucjonalista w rozmowie z Agatą Kowalską.

"Królikowski wie, co mówi"

Jego zdaniem słowa ministra to nie jest przejęzyczenie. - Prof. Królikowski jest człowiekiem bardzo mądrym i zdolnym. Doskonale wie, co mówi, i wie, że konstytucja nie musi zawierać słów "państwo świeckie", po to, aby projekt ustrojowy bezstronności i neutralności państwa wobec religii wyrażał istotę państwa świeckiego. Jemu chodzi o stwarzanie prawnych faktów dokonanych. Nikt otwarcie się temu nie przeciwstawi. A ja uważam, że trzeba to robić. Bo mamy państwo świeckie. Przynajmniej zapisane w konstytucji - mówił Sadurski w TOK FM.

- Ale gdzie ono się mieści? W samej preambule są dwa odwołania do Boga, odwołanie do chrześcijańskiego dziedzictwa narodu... W pierwszych artykułach nie pojawiają się kwestie światopoglądowe - dopytywała Kowalska.

- Nie zgadzam się z Pani odczytaniem konstytucji. Trzeba pamiętać o tym, że w preambule padają słowa: "my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga, będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary". Już na samym początku mamy równouprawnienie ludzi wierzących i niewierzących.

"Nasza rzeczywistość nie przystaje do projektu zapisanego w konstytucji"

Prof. Sadurski podkreślał, że zasady rozdziału Kościoła od państwa są w dalszej części aktu prawnego, ale przecież miejsce zapisu w konstytucji nie świadczy o ważności. - Nie dajmy się przekonać, że nie mamy w konstytucji konstrukcji o państwie świeckim. Problem polega na tym, że rzeczywistość nie przystaje do tego projektu - zauważył prof. Sadurski.

I dodał: Jeśli praktyka polityczna i społeczna nie przystają do norm konstytucyjnych, to mamy dwie możliwości - zmienić praktykę lub zmienić konstytucję. Niech ktoś otwarcie powie: zmieńmy konstytucję, wprowadźmy wyraźne ustanowienie religii przez państwo. Są różne państwa, które się na to decydują i nie są to państwa opresyjne, jak np. Wielka Brytania. Ale tam społeczeństwo jest świeckie, a religia się specjalnie nie liczy - mówił gość Post Factum.

- Wszystko na to wskazuje, że polska konstytucja ustanawia system państwa świeckiego, a że praktyka jest łamana, że ustawodawcy często kierują się w swoich działaniach zaleceniami hierarchów religijnych, że często dochodzi do powiązania między instytucjami państwowymi a Kościołami katolickim, to to jest, niestety, pewna patologia rzeczywistości politycznej w Polsce - ocenił profesor Sadurski.

- Minister Królikowski mówił, że prof. Chazan ma prawo kierować się swoim światopoglądem, bo wolność sumienia jest jedną z podstawowych gwarancji konstytucji. Czyli stawia sumienie ponad zasadę światopoglądowej bezstronności państwa. Jak rozwiązać tego typu konflikt? - pytała Agata Kowalska.

- Konflikty między wolnościami następują zawsze. Od rozwiązywania jest od tego właśnie prawo - konstytucja, Trybunał Konstytucyjny, sądy... - odpowiedział prawnik. - My mamy prawo, które przewiduje pewne ograniczone uprawnienia lekarzy do kierowania się własnym sumieniem, ale one są ograniczone. Nie można mówić o wolności sumienia w przypadku wykonywania obowiązków zawodowych narzuconych przez państwo. Nikt nie ma obowiązku bycia lekarzem. Mamy do czynienia z próbą zmiany prawa przez praktykę. Nie przez decyzję demokratyczną, tak jak tak powinno być, tylko praktykę codziennego sabotowania prawa - podkreślał Sadurski w TOK FM.

"Królikowski uprawia kuglarstwo słowne"

Wyjaśnił jednak, że nie chodzi o to, że prawo powinno być dogmatem. - Ale w tym przypadku mamy do czynienia z prawem, które reguluje konflikty między wartościami i uprawnieniami różnych ludzi - mamy lekarzy i mamy kobiety. I to mnie zaszokowało w tym wywiadzie z ministrem Królikowskim, że kobiety nie mają tych uprawnień. Ustawa przewiduje przypadki, kiedy przerwanie ciąży jest dopuszczalne, więc jest uprawnieniem. Nie należy dokonywać kuglarskich sztuczek słownych, mówiąc: nie jest to uprawnienie, a jedynie uchylenie karalności - komentował słowa wiceministra.

Krucjata ministerstwa

I ponownie zauważył, że tego typu wypowiedzi i działania wpisują się w pewien trend. - To nie jest pojedynczy epizod. Wpisuje się w kampanię prowadzoną w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, przy cichej zgodzie ministra i za przyzwoleniem premiera do takiego skokowego zaostrzania i rygoryzacji prawa karnego, jeśli chodzi o sprawy bioetyczne, etyki seksualnej czy reprodukcyjne. Kilka miesięcy temu było głośno o tym, że pod auspicjami resortu powstaje nowy projekt Kodeksu karnego, który kary za usunięcie ciąży nakładałby również na kobiety - przypomniał profesor.

- Chciałbym, żeby mój artykuł był dzwonem ostrzeżenia, że dzieje się coś bardzo niedobrego. Mamy do czynienia z kampanią nie tylko przeciw kobietom, ale i przeciw wolności artystycznej, o kwestie bioetyczne, o wszystko, na temat czego Kościół ma swoje stanowisko. A państwo jest uległe. Nie krytykuję Kościoła, że chce zmian, bo to prawo każdej organizacji. Krytykuję państwo, które jest słabe. I rękami osób takich jak minister Królikowski dość aktywnie działa na rzecz zmiany prawa w kierunku do dopasowania go do doktryn religijnych.

TOK FM PREMIUM