Formularz dla emerytów, a w nim "niniejszym oświadczam, że pozostaję przy życiu"
Formularz o poświadczeniu życia i zamieszkania jest wysyłany do emerytów i rencistów, którzy mieszkają za granicą. Co roku z ZUS do Polaków rozsianych praktycznie po całym świecie trafia prawie 40 tys. takich formularzy. Druk trafił też do mamy naszego słuchacza, do Ottawy w Kanadzie. Cała rodzina mieszka tu od prawie 30 lat, choć mama pana Jacka do tej pory - dopóki zdrowie pozwalało - regularnie przyjeżdżała do Polski, nigdy nie zrezygnowała ze swojego warszawskiego mieszkania.
- Mam upoważnienie do reprezentowania Mamy we wszystkich sprawach - mówi pan Jacek. Okazało się jednak, że tutaj podpis mamy jest nieodzowny, taką informację telefonicznie uzyskał w ZUS w Warszawie. Poradzono mu wybranie się do konsulatu.
"Pytanie starszej osoby, czy jeszcze żyje, jest niegrzeczne"
Ostatecznie to konsul przyjechał do mamy pana Jacka i wziął od niej potwierdzenie podpisu. - W rozmowie z Mamą całą sprawę obróciłem w żart, no bo jak inaczej do tego podejść - mówi słuchacz. Nie kryje, że był poirytowany, gdy zobaczył formularz, a w nim tekst "niniejszym oświadczam, że pozostaję przy życiu i zamieszkuję pod wskazanym adresem". - Moja Mama, mimo że niebawem kończy sto lat, jest osobą, która naprawdę normalnie myśli. Pytanie takiej starszej osoby "czy Pani jeszcze żyje" - jest po prostu niegrzeczne. Uważam, że to co najmniej nietakt - mówi nasz rozmówca.
Dyrektor Andrzej Szybkie z centrali ZUS tłumaczy, że dokument jest odpowiednikiem podobnych formularzy, w innych krajach, choćby występujących pod nazwą "Certificate of life". I wyjaśnia, że cała rzecz w tym, że jeśli emeryt mieszka w Polsce, ZUS niejako z automatu dostaje informację, że taka osoba zmarła. W przypadku osób, które pobierają świadczenia, a mieszkają za granicą, takiej możliwości nie ma. - Chodzi o uniknięcie nadpłaty świadczenia czy pobrania go przez osoby nieuprawnione - wyjaśnia Szybkie.
ZUS zagranicą nie ma dostępu do baz i rejestrów urzędowych innych państw (takich jak np. nasza baza PESEL), by stwierdzić, że mieszkający na terenie danego kraju Polak, Jan Kowalski, już nie żyje. - Ale podjęliśmy już działania, aby za pośrednictwem instytucji ubezpieczeniowych w poszczególnych krajach uzyskiwać takie informacje z rejestrów. Chcemy, aby wymiana danych następowała między nami a instytucją w danym kraju i aby nie było potrzeby wysyłania zapytań do klientów ZUS - mówi Szybkie. I dodaje, że prace nad tym trwają. - Mamy dość zaawansowane prace jeśli chodzi o Niemcy czy Australię - mówi.
"Tu nie chodzi o samo sprawdzenie, czy ktoś żyje - chodzi o formę. Jest nie na miejscu"
Pan Jacek przyznaje, że rozumie intencje ZUS i że instytucja, która wypłaca emerytury, musi wiedzieć, czy dana osoba żyje, czy zmarła. Jednak jego zdaniem problemem jest tu sama nazwa formularza i sformułowanie "niniejszym oświadczam, że pozostaję przy życiu", które zostało w nim zawarte. - Rozumiem, że to w jakiś sposób trzeba sprawdzić, ale uważam, że jest na to milion innych sposobów - takich, aby przy okazji nie ranić tych starszych osób - mówi słuchacz TOK FM z Kanady.
Co na to ZUS? "Zmiana w formularzu możliwa i pożądana"
ZUS w rozmowie z nami przyznaje: rzeczywiście, można byłoby formularz zmienić. - Rozumiem obiekcje słuchacza. To jest nazwa zapożyczona z zagranicznych formularzy. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, by dokonać takiej zmiany, by klienci nie czuli się dotknięci. Taka zmiana jest oczywiście możliwa i pożądana - mówi nam Andrzej Szybkie, wicedyrektor Departamentu Rent Zagranicznych z centrali ZUS. Zapowiada, że podejmie działania w tym zakresie.
Jeśli zirytowany na ZUS emeryt formularza nie wypełni
Może być tak, że ktoś zirytowany treścią formularza zdecyduje się go nie wypełniać. Co wtedy? W ZUS słyszymy, że takie sytuacja są raczej rzadkie: kilka-kilkanaście w skali roku, choć najróżniejszych skarg na "zawracanie głowy" emerytom przebywającym za granicą rzeczywiście nie brakuje.
Jeśli ktoś formularza nie odeśle, praktyka jest taka, że ZUS wysyła ponowne zapytanie, wyznaczając ponownie termin na złożenie druku. - Jeśli ktoś się nie odezwie, nie uprawdopodobni pozostawania przy życiu, w takiej sytuacji wydajemy decyzję o wstrzymaniu wypłaty świadczenia, dopóki klient nie zgłosi się do nas, że żyje - mówi Szybkie.
Można inaczej
Nasz słuchacz opowiedział o całej historii swoim znajomym z Kanady, w tym starszej pani, która pracowała w Stanach Zjednoczonych i dostaje kanadyjską, ale i amerykańską emeryturę. Tam też, owszem, sprawdzają, czy dana osoba żyje. Ale w inny sposób. - Taka osoba dostaje z banku zapytanie, czy dalej sobie życzy, aby ta jej emerytura była przelewana na konkretne konto w banku. To jest uprzejme pytanie, utrzymanie kontaktu - mówi pan Jacek.
-
Parczew zostanie drugim Medjugorie? "To może się rozwijać"
-
"Zetka" w pracy to nieznane dotąd zjawisko. "Potrzymaj mi kawę i patrz, jaki mogę być roszczeniowy"
-
Uwaga na kleszcze. "Rehabilitacja trwa bardzo długo i nie wraca się do pełnego zdrowia"
-
Tragedia na DK 9. Nie żyje pięć osób. Wśród ofiar jest dwoje nastolatków
-
Nieoficjalnie: Łukaszenka w stanie krytycznym. Trafił do szpitala po spotkaniu z Putinem
- French Open. Hubert Hurkacz i Magdalena Fręch awansowali do drugiej rundy turnieju
- "Bez nas nie będzie zmiany tego nieszczęsnego rządu". Kosiniak-Kamysz: Zapraszamy wszystkich, żeby szli z nami trzecią drogą
- French Open. Magdalena Fręch awansowała do drugiej rundy turnieju
- Ustawa dotycząca komisji ds. wpływów rosyjskich. Dera: Analizy są zakończone, prezydent decyzję ogłosi wkrótce
- "Putin to zło". Czeczeni walczą w Ukrainie przeciwko Rosji i ostrzegają Polaków: Gdyby Ukraina upadła, przyjdą po was