Władyka: ''Upominam się: Obchodźmy też ostatni dzień powstania - oddajmy hołd ofiarom cywilnym''
Publicysta "Polityki" prof. Wiesław Władyka krytykuje infantylizację obchodów rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Jak stwierdził w "Poranku Radia TOK FM", "trudno się przedrzeć przez atrakcyjność tej szopki powstańczej" z innym, trudniejszym przekazem.
A zdaniem Władyki trzeba dyskutować o tym, co wydarzyło się przed 70 laty. - I ciągle upominać się o pewne imponderabilia. Ja upominam się o to, żeby bardzo uroczyście obchodzić nie tylko dzień wybuchu powstania, ale także dzień ostatni. Może właśnie wtedy należy oddać hołd powstańcom i wszystkim ofiarom cywilnym. To byłaby tragiczna summa. Wtedy łatwość identyfikacji z czynem powstańczym byłaby dorośle skomplikowana. A 1 sierpnia można rozumieć i podzielać radość powstańców, bo to była radość z odzyskania - jak się okazało, zaledwie na kilka dni - wolnej Rzeczpospolitej. Której granice wyznaczały barykady.
Radość trwała bardzo krótko
Tragiczny bilans ofiar walk w Warszawie zmusza do postawienia pytań o sens wybuchu powstania. - Upieram się, by przypominać o stratach drugiej strony. Niemców zginęło 1 800, a straty po polskiej stronie były ogromne - 200 tysięcy wśród cywilów. Wiele decyzji podejmowanych przez dowódców powstania skazywało ludność cywilną na bezbronną śmierć - ocenił prof. Władyka.
Z negatywną oceną polskiego dowództwa zgadza się Tomasz Lis. - Powstanie miało bardzo głęboki sens polityczny. Jednak nie 1 sierpnia 1944 roku, tylko wtedy, kiedy dysponowałoby się realnymi danymi wywiadowczymi. To był koszmarny moment i wielki prezent dla Hitlera, a w efekcie dla Stalina.
Pokora
Mimo krytycznej oceny działań powstańczych dowódców szef "Newsweeka" uważa, że o wydarzeniach sprzed 70 lat trzeba wypowiadać się z wielką pokorą. - Z jednej strony mam poczucie wściekłości, jak myślę o decyzjach, które wtedy podejmowano. A z drugiej strony, oglądam film za filmem na temat powstania i... człowiek ma łzy w oczach - przyznał Lis.
On także krytykuje infantylizację rocznicowych obchodów. I równie mocno próby wmieszania współczesnej polityki do pamięci o powstaniu warszawskim. Ironizował, że gdyby dziś doszło do wybuchu powstania, "na czele szłyby oddziały portalu Wpolityce.pl z braćmi Karnowskimi na czele. A wszyscy inni, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości, to zdrajcy i trzeba ich wybuczeć.
Chcesz wiedzieć więcej o Powstaniu Warszawskim? Sprawdź te książki >>
-
Gdy policja znalazła jej dzieci w beczce, poczuła ulgę. Jolanta K. - wyrodna matka czy ofiara?
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Najpierw obdukcja, teraz donos. Aktywista po akcji SOP w Świdniku: Tak tego nie zostawię
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
- Zemsta Putina? Polak, prezes MTK na liście poszukiwanych przez rosyjskie MSZ
- Warszawa. Ktoś podszył się pod działkowców z Mokotowa? "Sytuacja jest dość dziwna"
- Kolejnemu rządowi PiS "puszczą wszystkie hamulce". "Będą chcieli osłabić lub nawet kupić TVN" [podkast DZIEŃ PO WYBORACH]
- "Kładę się spać i widzę linię, która idzie mi przez salon!". Protesty i okrągły stół w sprawie kolei CPK na Śląsku
- Krzysztof Brejza zawiesił kampanię. "Dotarły do mnie szokujące informacje"