PiS chce wprowadzić polityków do PKW. Prof. Zoll: Fatalne dla demokracji. Jakbyśmy wyglądali, gdyby to działało już dziś?

PiS chce, by w Państwowej Komisji Wyborczej obok sędziów zasiedli politycy. - Z punktu widzenia demokracji to fatalne rozwiązanie - ocenia prof. Andrzej Zoll, były szef PKW i Trybunału Konstytucyjnego. - Jakbyśmy dzisiaj wyglądali, gdyby istniała polityczna komisja wyborcza? Nie wiem, czy w ogóle doszłoby do ogłoszenia wyników - dodaje.

Do Sejmu trafił już projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego przygotowany przez PiS, dziś odbędzie się jego drugie czytanie. Projekt wprowadza możliwość "dźwiękowej i filmowej rejestracji procedur wyborczych" oraz zasadniczo zmienia tryb powoływania składu Państwowej Komisji Wyborczej.

Pomysł PiS niekonstytucyjny?

Obecnie w skład PKW wchodzi dziewięciu sędziów powoływanych przez prezydenta, a wskazywanych przez prezesów Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. PiS w swoim projekcie zmniejsza liczbę sędziów do trzech, skład komisji uzupełniając politykami, przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych. Wciąż powoływałby ich prezydent.

- Ten pomysł nie może zostać zaakceptowany ze względów konstytucyjnych - podkreśla w rozmowie z Tokfm.pl prof. Andrzej Zoll, były przewodniczący PKW i były prezes Trybunału Konstytucyjnego. "Nie wyobraża" on sobie, by w jednym gremium mieli zasiadać sędziowie i politycy. - Nie da się tego połączyć - podkreśla.

"Cała idea upada"

Prof. Zoll wskazuje, że konstrukcja PKW miała zapewnić jej całkowitą niezależność. - Jeśli wprowadzimy czynnik partyjny, polityczny, cała idea upada. Z punktu widzenia demokracji to fatalne rozwiązanie - mówi prawnik. - Proszę sobie wyobrazić, jakbyśmy dzisiaj wyglądali, gdyby istniała polityczna komisja wyborcza. Nie wiem, czy w ogóle doszłoby do ogłoszenia wyników - stwierdza.

- Może w ogóle przejdźmy na polityczną komisję wyborczą z wszelkimi tego konsekwencjami - ironizuje prof. Zoll. Jego zdaniem skończyłoby się to polityczną awanturą po każdych wyborach. - Ustalenie wyników musi być oderwane od polityki, bo inaczej przekreślamy poważne osiągnięcie polskiej demokracji - podkreśla konstytucjonalista.

"Mieliśmy to w PRL"

Już dwa tygodnie temu, zaraz po pierwszej turze wyborów samorządowych, prof. Zoll krytykował na antenie Radia TOK FM pomysły radykalnych zmian Kodeksu wyborczego. - Politycy w PKW? To mieliśmy w PRL - mówił. - Ten system, oparty na sędziach, jest unikalny, jeśli chodzi o Europę, uważany za modelowy. Nie niszczmy tego, bo to system, który będzie gwarantował uczciwość wyborów. Bo dziś nie można jej kwestionować - zaznaczył.

Zdaniem prof. Zolla porażka z informatyzacją zliczania wyników wyborów i całe zamieszanie wokół elekcji nie powinny skłaniać do głębokich zmian w prawie, a jedynie korekt i wyciągania wniosków z dotychczasowych błędów.

- Była wpadka PKW, była wpadka KBW - przyznaje prof. Zoll. - Dobrze się stało, że te osoby podały się do dymisji. Ale to nie znaczy, by wylewać dziecko z kąpielą i wprowadzać polityków do komisji wyborczej - kwituje.

TOK FM PREMIUM