Ministerstwo policzyło dokładnie. Sądy chcą od PGP ponad 2 mln zł. "Jeśli patrzymy na statystykę..." [ROZMOWA]
Polska Grupa Pocztowa dostarcza przesyłki, np. wezwania na rozprawy, wspólnie z InPostem i z RUCH-em SA. Kilka tygodni temu pisaliśmy o roszczeniach finansowych, które w ub.r. zgłosiły sądy wobec nowego operatora .
Ministerstwo Sprawiedliwości podało nam wtedy, że liczba złożonych reklamacji (stan na 30 listopada 2014) wynosi ponad 167 tysięcy, zaś wysokość zgłoszonych przez sądy roszczeń finansowych to ponad 1,071 mln zł. Te dane były jednak zasadniczo sprzeczne z tym, co sami ustaliliśmy w jedynym w Polsce sądzie elektronicznym, bo sam tylko e-sąd informował nas o roszczeniach na kwotę ponad miliona złotych.
Dopiero po naszej interwencji Ministerstwo Sprawiedliwości przyjrzało się sprawie, wszystko jeszcze raz sprawdziło i przeliczyło, a następnie potwierdziło, że wysokość odszkodowań, o które wnoszą sądy - przekracza 2 mln 100 tys. zł .
Skąd ta rozbieżność? Jak przekazała nam Wioletta Olszewska z Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji z Ministerstwa Sprawiedliwości, cała rzecz w tym, że w przesyłanych co miesiąc do ministerstwa danych - lubelski sąd w ogóle nie uwzględniał danych z e-sądu. O wysokości roszczeń, rozbieżności w kwotach i o doręczaniu przesyłek - rozmawiamy z rzecznikiem PGP, Wojciechem Kądziołką.
Anna Gmiterek-Zabłocka, TOK FM: Polska Grupa Pocztowa od stycznia 2014 r. dostarcza przesyłki z sądów i prokuratur. Jak państwo oceniacie współpracę z wymiarem sprawiedliwości i czy widzicie - z waszej perspektywy - jakiekolwiek problemy na linii sądy-PGP?
Wojciech Kądziołka, rzecznik Polskiej Grupy Pocztowej: Na początku ubiegłego roku opinia publiczna była straszona domniemaną niewydolnością prywatnego operatora pocztowego, zresztą również sama Poczta Polska twierdziła, że jako jedyna jest w stanie skutecznie realizować obsługę przesyłek sądowych. I jaka jest sytuacja po roku? Najlepiej świadczy o tym liczba reklamacji, którą skierował do nas lubelski e-sąd. I tak, w roku 2012 gdy operatorem pocztowym była Poczta Polska, tych reklamacji było ponad 116 tysięcy, w 2013 - ponad 80 tysięcy, a do 19 grudnia 2014 roku - tych reklamacji skierowanych do nas było tylko 44 603, z czego uznanych zostało 16 859. Widać, że biorąc te dane pod uwagę - jest skokowa poprawa jakości świadczonych usług.
Ale jest ogromna różnica w wysokości roszczeń. I tak: w 2012 roku kwota reklamacji z e-sądu wynosiła prawie 100 tys. zł, w 2013 - tylko 65 tys. W tej chwili kwota roszczeń sądu elektronicznego to ponad milion złotych. Różnice widać gołym okiem.
- Jeśli chodzi o całą kwotę, jakiej domagają się z tytułu reklamacji wszystkie sądy w Polsce, to na 19 grudnia ubiegłego roku było to niecałe 600 tys. zł. I taką kwotę mogę potwierdzić. Co do e-sądu, nie wiem, skąd wziął się ponad milion.
Proszę się zastanowić, jak to miałoby być możliwe, że w sytuacji, gdy mamy w tej chwili 40 tys. reklamacji - roszczenia były tak duże. A w 2012 r., gdy reklamacji było 116 tys., to roszczeń było tylko na 100 tys.?
Wysokie odszkodowania przysługują sądom za zagubienie przesyłek. A że przesyłek zagubionych w e-sądzie jest sporo, stąd tak duże kwoty.
- Jeżeli popatrzymy na statystykę, to przy 116 tys. reklamacji jest mniej zagubionych niż przy 44 tys. za 2014. Powiem szczerze, ciężko mi podążyć za taką logiką. Zresztą w pani tekście na temat doręczania przesyłek rzecznik sądu okręgowego powiedział, że statystyk dotyczących reklamacji za poprzednie lata nie prowadzą. A my mamy te dane. To jak to jest? Nie oczekuję, aby ten czy inny rzecznik sypał danymi z rękawa, jednakże przed udzieleniem odpowiedzi wypadałoby przynajmniej podjąć próbę ustalenia stanu faktycznego. Jeśli więc ja dysponuję wiedzą z sądu na temat ilości reklamacji składanych przez e-sąd w latach ubiegłych - informacje te udostępnił szef tego sądu, a rzecznik sądu okręgowego twierdzi, że nie jest możliwe ustalenie tych danych, to o co w tym chodzi? I jak to jest: w odniesieniu do prywatnego operatora pocztowego dane te są gromadzone, przetwarzane i upubliczniane, a w stosunku do drugiego, czyli monopolisty, "dane te nie są gromadzone i nie ma możliwości ich przedstawienia"? Zaczynam wątpić w dane podawane przez rzecznika sądu w Lublinie.
Liczby są liczbami, potwierdziło mi je Ministerstwo Sprawiedliwości - kwota roszczeń wobec PGP przekroczyła dwa miliony, ze wszystkich sądów, w tym z e-sądu.
- Ja odnoszę się tylko do wartości, które my mamy, i tak jak powiedziałem, na 19 grudnia kwota roszczeń to było niecałe 600 tys. złotych. Jak pani słusznie zauważyła, samo ministerstwo za każdym razem podaje różne kwoty roszczeń, a więc myślę, iż sprawa wymaga wyjaśnienia i do tego będziemy dążyć.
Zapowiadaliście zmiany dotyczące m.in. zwrotek, by sądom było łatwiej. Co udało się przez ten rok zmienić?
- Po roku mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że jakość świadczonych przez nas usług jest wyższa, niż było to w czasie, gdy zajmowała się tym Poczta Polska.
Na czym to opieram? Urząd Komunikacji Elektronicznej co roku publikuje dane na temat jakości usług wykonywanych przez operatora wyznaczonego. I nasze statystyki w zakresie D+3, czyli dzień nadania plus trzy dni - więc te nasze statystyki są znacznie powyżej poziomu, którym może pochwalić się Poczta Polska. A to oznacza, że wszystkie zapewnienia Poczty, że jest jedynym operatorem, który może obsługiwać sądy i prokuratury, mają równie wielką wartość, co przechwałki Stefka Burczymuchy z wiersza Konopnickiej. Takie są fakty. I jeszcze raz apeluję: porównujmy nasze dane z 2014 roku z tymi danymi z poprzednich lat, by odnosić to też do usługi świadczonej wtedy przez Pocztę Polską. W tej chwili jesteśmy w przededniu wyboru operatora wyznaczonego. Decydujemy, jak będzie wyglądał rynek pocztowy w najbliższych 10 latach. Proszę nie karać prywatnego operatora za to, że jest znacznie lepszy niż publiczny operator.
Czego dotyczą reklamacje?
- Sędzia Wojciech Dziuban, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, który mówił, jaka jest od wielu już lat największa bolączka wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o obsługę pocztową. Chodzi o problem tak zwanych zwrotek, które przychodziły późno, często po rozprawie. I tego przez lata Poczcie Polskiej nie udało się rozwiązać. A my jako PGP już w lutym wprowadziliśmy EPO, czyli Elektroniczne Potwierdzenie Odbioru. W tej chwili z EPO korzystają już dwie apelacje - białostocka i krakowska.
Ułatwienie polega na tym, że normalnie podpisywaliśmy się na papierowej zwrotce (zwrotne potwierdzenie odbioru), która szła kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt dni do sądu. Obecnie podpisujemy się na elektronicznym terminalu i ta informacja on-line, w czasie rzeczywistym, wędruje na biurko sędziego. I ma on szansę sprawdzić, czy ta korespondencja została odebrana, czy może została awizowana, czy też po niepodjęciu przez adresata - dana przesyłka wędruje z powrotem do sądu. To jest widoczne w komputerze sędziego. I jak powiedział sam sędzia Dziuban, to jest kopernikański zwrot w sądownictwie. To jest nasza odpowiedź na bolączki, które trapiły sądownictwo.
Jakiś czasem temu mówił Pan, że zależy wam na współpracy z Pocztą Polską.
- Niestety, z naszych rozmów wyszło to, co zawsze. Poczta deklaruje, że będzie rozmawiała, że jest otwarta na propozycje konkurencji, deklaruje, że kończy z monopolem, ale poza deklaracjami nic się nie dzieje. Jeśli nasi przedstawiciele siadają do stołu negocjacji z Pocztą Polską, słyszymy "to się jeszcze zobaczy".
Fakt jest taki, że tej współpracy w zakresie dostępu do infrastruktury nie ma, a prywatni operatorzy pocztowi zabiegają o nią od 2012 r. Jakie są tego następstwa? Wielorakie. Poczta Polska woli nie zarabiać i zwalniać niż generować dodatkowe przychody i utrzymywać miejsca pracy.
I sytuacji tej nie zmienia kolejna informacja o konieczności zwolnienia nawet do 10 proc. pracowników Poczty. Proszę zwrócić uwagę na konsekwencje tej sytuacji dla przeciętnego użytkownika usług pocztowych, który mógłby np. odbierać awizowane przesyłki doręczane przez różnych operatorów pocztowych w tej samej placówce miast w różnych punktach. A przecież Poczta Polska wielokrotnie deklarowała, że interes klientów jest dla niej rzeczą najbardziej istotną. Czy wyobraża sobie pani istnienie alternatywnej infrastruktury kolejowej, linii energetycznych bądź telekomunikacyjnej? Obok obecnych torów kolejowych miałyby być budowane następne? Poczta jest monopolistą i tylko wprowadzenie wolnego wyboru operatora pocztowego spowoduje, że my jako konsumenci, w tym przedsiębiorstwa czy urzędy, będziemy mogli płacić mniej za usługi pocztowe.
Na początku 2014 roku bardzo wielu naszych słuchaczy i internautów zwracało uwagę, że wasze punkty odbioru przesyłek są daleko od ich domów, kilka, kilkanaście czy nawet więcej kilometrów. Zmienialiście punkty na prośbę adresatów? Były ruchy w tym zakresie?
- W 2014 r. zmieniono ponad 700 punktów. Nasza filozofia jest taka, że chcemy, by punkt był blisko domu odbiorcy, najlepiej na jego drodze z pracy. Jeśli jest zapotrzebowanie lokalnej społeczności, to idziemy na rękę i zmieniamy. Z naszego punktu widzenia jest możliwa współpraca między operatorami pocztowymi w zakresie dostępu do sieci pocztowej budowanej przez dziesięciolecia z pieniędzy polskich podatników. My udostępniamy na zasadach biznesowych swoje urządzenia Poczcie Polskiej, ona nam. Korzyści są wielostronne, a finalnie zyskuje na takiej sytuacji także konsument oraz klient instytucjonalny.
-
Parczew zostanie drugim Medjugorie? "To może się rozwijać"
-
"Zetka" w pracy to nieznane dotąd zjawisko. "Potrzymaj mi kawę i patrz, jaki mogę być roszczeniowy"
-
Uwaga na kleszcze. "Rehabilitacja trwa bardzo długo i nie wraca się do pełnego zdrowia"
-
Tragedia na DK 9. Nie żyje pięć osób. Wśród ofiar jest dwoje nastolatków
-
Nieoficjalnie: Łukaszenka w stanie krytycznym. Trafił do szpitala po spotkaniu z Putinem
- Wybory prezydenckie w Turcji. Znamy wstępne wyniki drugiej tury
- French Open. Hubert Hurkacz i Magdalena Fręch awansowali do drugiej rundy turnieju
- "Bez nas nie będzie zmiany tego nieszczęsnego rządu". Kosiniak-Kamysz: Zapraszamy wszystkich, żeby szli z nami trzecią drogą
- French Open. Magdalena Fręch awansowała do drugiej rundy turnieju
- Ustawa dotycząca komisji ds. wpływów rosyjskich. Dera: Analizy są zakończone, prezydent decyzję ogłosi wkrótce