"Kaczyński lubi mieć po prawej stronie ścianę. Teraz wyrósł tam KORWiN, dlatego prezes PiS gra na antyimigranckich nastrojach"
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Używanie przez Jarosława Kaczyńskiego, w ostatniej fazie kampanii, antyimigranckiej retoryki nie jest przypadkiem. To dobrze zaplanowany element walki wyborczej.
- Chodzi o to, że Jarosław Kaczyński lubi mieć po prawej stronie sceny politycznej ścianę. Tymczasem wyrósł mu tam KORWiN Janusza Korwin-Mikkego, który stosuje jeszcze ostrzejszą retorykę w sprawie imigrantów. Tu Kaczyński widzi zagrożenie. Dlatego odsunął trochę Beatę Szydło i sam zaostrzył ton. Być może Szydło była za miękka - argumentowała Dominika Wielowieyska w "Poranku Radia TOK FM".
Zdaniem dziennikarki "GW", widać, że PiS i KORWiN "będą się teraz ścigać, która jest bardziej antyimigrancka". - To dość przykre.
Straszenie dezynterią
Największe wrażenie zrobiła ubiegłotygodniowa wypowiedź szefa PiS na temat zagrożenia epidemiologicznego związanego z napływem uchodźców do Europy.
"Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie. - Cholera na wyspach greckich, dezynteria w Wiedniu. Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, a mogą tutaj być groźne" - mówił Jarosław Kaczyński podczas wyborczego spotkania w Makowie Mazowieckim.
W "Newsweeku" prof. Aleksander Smolar zwraca uwagę, że napływ uchodźców do Europy spowodował zmiany w retoryce ugrupowań skrajnie prawicowych. W wielu europejskich państwach, jak ocenił szef Fundacji "Batorego", "skrajna prawica odchodzi od retoryki antysemickiej na rzecz antyarabskiej". Przykładem jest m.in. francuski Front Narodowy.