''Oponenci papieża uważają, że Bóg nie wybacza, chyba że chodzi się do kościoła. W innym razie krnąbrnego delikwenta czeka piekło'' [PROF. STEMPIN PO SYNODZIE]
Trzy tygodnie gorących debat 300 uczestników synodu, obrady rozłożone na dwie sesje, jedna w 2014, druga w 2015 roku, zgromadzenie poprzedzone ankietą wysłaną do wszystkich episkopatów świata, a de facto do świeckich katolików. Rezultat wszystkich tych zabiegów - wyjątkowo skromny.
Temat jest, ale...
Nie ma żadnego przełomu w nauce Kościoła katolickiego w zakresie etyki małżeńskiej i doktryny Kościoła wobec rozwiedzionych katolików pozostających w związkach niesakramentalnych. Skupieni wokół papieża Franciszka progresiści (zwolennicy miłosiernego Kościoła), na czele z kardynałami z niemieckiego obszaru językowego - Walterem Kasprem z Watykanu, Reinholdem Marxem z Monachium i Christophem Schoenbornem z Wiednia - wskazujący na konieczność podania ręki tym, którzy nie wytrwali w swoich związkach małżeńskich i znaleźli się poza Kościołem - mogą realnie liczyć na to, że dyskusja o dopuszczenie do sakramentu komunii rozwodników, żyjących w drugich związkach, a także homoseksualistów, już nie zniknie z kościelnej agendy.
Ale konserwatyści mocni
Na razie jednak grupom konserwatywnym oponentów, wśród których prym na synodzie wodzili afrykański kardynał Robert Sarah z Gwinei i prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Ludwig Gerhard Mueller, udało się uchronić dotychczasową architekturę kościelnej doktryny przed tąpnięciem. Konserwatyści za żadną cenę nie chcieli dopuścić do precedensów w regule o nierozwiązywalności małżeństwa, obstawali twardo przeciwko podważaniu prawdy wiary na drodze głosowania.
O związkach homoseksualnych w ogóle nie chcieli słyszeć. Kwestia niosła w sobie zbyt duży ładunek wybuchowy i dla biskupów, zwłaszcza z Afryki, Azji i Europy Wschodniej, była jak czerwona płachta na byka.
Tradycjonaliści i ich zaplecze, krusząc kopię o swoje racje, posługiwali się nie tylko argumentacją słowną, ale i instrumentarium właściwym dla makiawelistycznie uprawianej polityki: złośliwością, intrygą, pomówieniem.
Wśród nich nie brakło takich zagrywek jak coming out prałata Charamsy, który, jak dziś lepiej osądzić, miał być prowokacją wobec synodalnych reformatorów i który miał zaszkodzić ich pracom na synodzie.
Tajny list do Franciszka
Z kolei w pierwszym tygodniu obrad 13 konserwatywnych kardynałów skierowało do papieża nieopublikowany do dzisiaj list, w którym w wasalnym wprawdzie tonie, to jednak wyraźnie przestrzegali go przed groźbą poluzowania kościelnej doktryny. Ale szczytem nikczemności były lansowane w ostatnim tygodniu synodu pogłoski o guzie, choć niezłośliwym, w mózgu Franciszka.
Celowały one w osobę, od której w dużym stopniu zależał wynik obrad, podważając jego analityczne zdolności i jego autorytet. Ośrodkiem kolportującym plotki o guzie w mózgu papieża i jego rzekomych konsultacjach w styczniu tego roku w Pizie z japońskim onkologiem była włoska grupa wydawnicza "Quotidiano Nazionale", której przewodzi Andrea Cangini.
"Publikacja bezzasadnych doniesień o stanie zdrowia Ojca Świętego przez włoską gazetę jest absolutnie nieodpowiedzialna" - dementował pogłoski rzecznik prasowy Watykanu, ksiądz Federico Lombardi. A kardynał Kasper powiedział bez ogródek, że zarówno plotki o tumorze, jak i akcja ks. Charamsy były próbami dyskredytacji papieża.
Front antyfranciszkowy
Casus "Quotidiano Nazionale" nie jest odosobniony. Opozycyjni wobec papieża hierarchowie w Watykanie zawiązali sojusz z włoskimi konserwatywnymi watykanistami. Dostarczają im informacje z pierwszej ręki, wysługując się nimi przy krytyce posunięć głowy Kościoła. Dziennikarze nie ujawniają nazwisk kościelnych dostojników, puszczając w obieg krytyczne opinie wobec Franciszka. Wśród wyjątkowo niechętnych Franciszkowi żurnalistów pierwsze skrzypce gra Sandro Magister. Piszący regularnie dla gazety "L`Espresso" włoski watykanista mottem dla swojej krytyki uczynił pasus: "Ten papież nam się nie podoba".
Istnienie watykańsko-dziennikarskiego aliansu potwierdził Nello Scavo, dziennikarz katolickiego pisma "Avveniere". W swojej książce wydanej w ostatnich tygodniach "I nemici di Francesco" ("Wrogowie papieża Franciszka") ujawnił znacznie szersze kręgi przeciwników obecnego papieża.
Obejmują one włoską mafię, pozbawioną teraz na skutek wysuszenia przez papieża bagna w Banku Watykańskim, możliwości prania brudnych pieniędzy, republikanów z USA, zatrwożonych liberalnym kursem papieża, czy oponentów w samym Watykanie.
Tu kościelnej frondzie przewodzą ultrakonserwatywny kardynał Raymond Leo Burke i sekretarz stanu z okresu pontyfikatu Benedykta XVI Tarcisio Bertone. Wprawdzie kardynał Bertone przeszedł na emeryturę, a kardynał Burke został przez Franciszka pozbawiony stanowiska prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, to jednak obydwaj dysponują w Watykanie rozgałęzioną siecią powiązań. W tym także do prasy.
Bóg nie wybacza?
Wewnętrzni watykańscy oponenci papieża stoją twardo na stanowisku, że Bóg nie wybacza, chyba że chodzi się do kościoła i przyjmuje sakramenty. W przeciwnym razie krnąbrnego delikwenta czeka piekło. Tymczasem Franciszek wchodzi tradycjonalistom w paradę, zmieniając wektory posługi duszpasterskiej: "Kościół jest jak szpital polowy, by leczyć potrzebujących, a nie zostawiać ich samych sobie w trudnych sytuacjach życia". Mało tego, Franciszek nie uzurpuje dla Kościoła katolickiego wyłączności na zbawienie, postrzegając go jako jeden z wielu prowadzących do Boga.
Będzie "schizma"?
Konserwatywni kurialiści nie wykluczają nawet rozłamu w Kościele - tak twierdzi niemiecki watykanista Andresa Englisch. I przytacza ich słowa: "Schizma byłaby najlepszym wyjściem z sytuacji. A Franciszek niech sobie zachowa swój Kościół w stylu pop". Kardynał Mueller rzecz nazwał po imieniu, podczas gdy stojący na czele ministerstwa gospodarki Watykanu australijski kardynał Georg Pell oświadczył, że "w Watykanie toczy się +wojna ideologiczna+". Swojego lidera konserwatyści za Spiżową Bramą upatrują w emerytowanym papieżu Benedykcie XVI. Ten jednak pozostaje na razie lojalny wobec urzędującego papieża.
"Samotny wśród wilków" - brzmi tytuł ostatniej książki o papieżu Franciszku wybitnego watykanisty Marco Polittiego. Wyjątkowo trafny w kontekście toczącej się batalii za Spiżową Bramą, w której kurialna większość stoi po drugiej stronie barykady.
-
Niemcy wprowadzą kontrole na granicach z Polską. "To porażka rządu i prezesa Kaczyńskiego"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Zapytaliśmy Polaków o partie drugiego wyboru. "Wyniki frustrują sztabowców Prawa i Sprawiedliwości"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Śmiertelne potrącenie 19-latki. Jest wyrok w głośnej sprawie kierowcy autobusu
- Kontrole na granicy z Niemcami. "Rząd Scholza musi działać i robi to spektakularnie"
- "Chłopi" kandydatem do Oscara. "Zielona granica" miałaby większe szanse?
- Konfederacja leci w dół. "Mentzen lepiej wypadał na TikToku, niż w rzeczywistości"
- Czy w Polsce zabraknie paliwa? Orlen apeluje do kierowców
- Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Nowe ustalenia biegłego