PiS bierze Służbę Cywilną. "Uzasadnienie, że zwiększy się profesjonalizm to pitolenie. Nie trzeba będzie mieć żadnych kompetencji"
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Służba Cywilna to z definicji zespół urzędników najwyższych urzędów, jak ministerstwa czy urzędy wojewódzkie. Mają w sposób profesjonalny i apolityczny wykonywać swoje obowiązki. To osoby, które powinny mieć zapewnione wyższe gwarancje zatrudniania i nieusuwalności, lepsze pensje, dostęp do zasobów, wiedzy, rozwoju. Ma to być wysoko wykwalifikowany aparat administracyjny, znające języki i swój zakres obowiązków.
Tyle teorii.
Od 1996 roku ustawa o Służbie Cywilnej była zmieniana pięć razy. - Nie zapominajmy o głębszych lub płytszych nowelizacjach, które pozwalały omijać różnego rodzaju obostrzenia - mówił w TOK FM dr Grzegorz Makowski, dyrektor programu Odpowiedzialne Państwo Fundacji Batorego. - W 2001 roku za czasów SLD rozmnożyli się tzw. Pełniący Obowiązki. Status p.o. pozwalał na to, by obsadzać swoimi poplecznikami osoby, które nie przeszłyby zwykłej procedury - dodał gość "Połączenia".
Swój pomysł na działanie służby cywilnej ma - a jakże - Prawo i Sprawiedliwość.
- To jest projekt, który jest radykalny - komentował dr Makowski. - Radykalnie bowiem obniża standardy osób pracujących w administracji. Tam jest napisane, że osoby pełniące najwyższe stanowiska nie będą oceniane, by zostać dyrektorem nie trzeba będzie mieć doświadczenia, a nominacje na te stanowiska będą po uważaniu politycznym - decydować miałby minister lub wojewoda. Znika też przepis o zakazie przynależności partyjnej - wylicza dr Makowski.
Te zmiany mogą oznaczać, że nastąpi wielka wymiana kadr w urzędach. - Ja bym to przełknął, gdyby w uzasadnieniu nie wypisywano bzdur, że to ma wpłynąć "na większy profesjonalnych pracowników służby cywilnej". To pitolenie. Jeśli chce się podwyższyć standardy, to trzeba podwyższyć poprzeczkę - mówił dr Makowski.
Jego zdaniem administracja to "łup polityczny".
Ekspert podkreślał, że sytuacja Służby Cywilnej nie jest idealna. - Ale to nie jest tak, że w urzędach nie wykształciła się kadra,. Są ludzie, którzy zdobyli doświadczenie, działa Krajowa Szkoła Administracji Publicznej i dostarcza narybku do urzędów.