"Nie mówmy, że Kiszczak trzymał w domu fałszywe dokumenty, to śmieszne. Dlaczego SB miałoby fałszować dokumenty?"

Poseł Kornel Morawiecki nie ma wątpliwości, że ujawnione przez IPN dokumenty, w sprawie Lecha Wałęsy, są prawdziwe. - Pytałem kolegów, którzy pracowali w Instytucie Gauka nad dokumentami STASI. Oni mówili, że tam nie było fałszywek - odpowiadał Piotrowi Kraśce, który przypominał słynną akcję "Ambasador", która miała pogrzebać szanse Wałęsy na pokojowego Nobla.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas - Nie mówmy, że pan Kiszczak trzymał fałszywe dokumenty na Wałęsę. Główny milicjant w Polsce? To śmieszne. Bardzo dobrze, że to Kiszczak trzymał te oryginalne dokumenty, a nie np. rosyjska służba - mówił Kornel Morawiecki w "Poranku Radia TOK FM".

Poseł Kukiz'15, a przed laty lider Solidarności Walczącej, zasugerował też, że fakt współpracy Wałęsy z SB (podobnie jak lidera Solidarności ze Szczecina - Mariana Jurczyka) mogła mieć kluczowe znaczenie dla np. przebiegu strajków sierpniowych.

- Mówi się, że strajk w Gdańsku w 1980 roku był rozgrywką między frakcjami ówczesnej władzy. Że to była próba wysadzenia Edwarda Gierka z fotela. Może strajk się udał dlatego, że władze były przekonane iż mogą kontrolować ten układ, który powstał. Nie wiem, jak by się potoczyła polska historia, jakby komuniści nie mieli świadomości, że Wałęsa, Jurczyk są ich współpracownikami - przekonywał Kornel Morawiecki.

TOK FM PREMIUM