Prezes stadniny odwołany. To pół biedy? Problem jest dużo poważniejszy i dotyczy zupełnie innej kwestii
Prezes Marek Trela stracił stanowisko nieco ponad tydzień temu, a zastąpił go związany z prawicą ekonomista, który nie kryje, że z końmi nie miał do tej pory aż tak dużo do czynienia. - Koniom nic złego się nie dzieje - słychać głosy polityków PiS. Co na to pracownicy stadniny?
Hodowla straci?
Pracownicy w większości nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, mówią wprost, że boją się o pracę. A że pracy w gminie nie ma, więc trudno się dziwić. Ludzie są jednak w dużej mierze rozgoryczeni i mają obawy, co dalej. - Słyszymy w telewizji, że przecież koniom nie dzieje się krzywda. To prawda, dostają jedzenie, opieka nad nimi się nie zmieniła. Ale tu nie o to chodzi. Chodzi o hodowlę - mówi nam jedna z osób. - Marek Trela był nie tylko osobą zarządzającą, ale głównym hodowcą. I bez niego ta hodowla - oczywiście w dłuższej perspektywie - na tej zmianie straci - słyszymy.
Kluczowe decyzje dla hodowli - Marek Trela
Cała rzecz w tym, że to właśnie Marek Trela decydował, którą klacz połączyć z którym ogierem, długo nad tym myślał, rozważał, podejmował decyzje. Kluczowe dla hodowli. Bo przecież chodzi o to, by rodziły się jak najpiękniejsze źrebaki.
Joanna Wojtecka, trener koni pokazowych z Janowa, jest jedną z tych, która się nie boi. Mówi wprost - zmiana prezesa to zła decyzja. Bo dla Marka Treli stadnina i konie były całym życiem. Znał każdego z nich, dwa razy dziennie uczestniczył w obchodzie.
Nie rozumie zmiany, która zaszła, bo jak mówi, to zmiana nierozsądna i na pewno nie na lepsze. Poza tym, ma zastrzeżenia do stylu. - Odchodzi ikona w świecie koni arabskich, w świecie hodowli. Ktoś, kogo szanują wielcy tego świata. Marek Trela jest jednym z najlepszych sędziów na świecie. Został wiceprezydentem Światowej Organizacji Konia Arabskiego i takich ludzi się tak nie traktuje. Żadnych ludzi się tak nie traktuje. Nie powiedzenie mu nawet "dziękuję" to jest szczyt bezczelności - dodaje trenerka.
Polityka? Nie do końca
Od wielu osób związanych z hodowlą koni słyszymy, że tu prawdopodobnie nie chodziło o wielką politykę, bo Marek Trela był prezesem w czasie różnych rządów, różnych opcji. Niektórzy twierdzą, że podłożem całej sytuacji mógł być konflikt w Polskim Związku Hodowców Koni Arabskich.
- Jest mała grupka zawistnych hodowców, która właściwie na każdym zjeździe starała się ryć pod prezesami państwowych stadnin. Panowie ci usiłowali szerzyć tezę, że byli przez nich dyskryminowani i szykanowani, choć to nie miało miejsca. I po prostu w międzyczasie nastąpiła zmiana na szczytach władzy i ktoś być może chciał skorzystać z okazji i ubić swój własny interes. Oczywiście to tylko hipoteza - mówi prof. Krystyna Chmiel, specjalistka od koni arabskich, przez wiele lat związana z Janowem, która sama też konie hodowała i była członkiem związku.
Andrzej Krzyształowicz - nauczycielem Marka Treli
Barbara Orłoś jest córką Andrzeja Krzyształowicza, wieloletniego dyrektora stadniny w Janowie - tego który stadninę "odbudowywał" po wojnie. Dziś na terenie stadniny prowadzi pensjonat dla gości. Tu spędziła też prawie całe życie. Marek Trela był uczniem jej ojca. - Stadnina dla mojego ojca była wszystkim. To jest praca 24-godzinna. Poza końmi, w stadninie jest jeszcze 360 krów, 700 hektarów łąk i pastwisk, do tego ziemia orna. Mój ojciec był dyrektorem, ale też głównym hodowcą. I tak samo jest u pana Marka Treli - mówi B. Orłoś.
Jak dodaje, to hodowca decyduje, którą klacz połączyć z którym ogierem. - I potem od razu widzi, czy jego pomysł był dobrym pomysłem, czy ten źrebak jest tym źrebakiem, którego oczekiwał czy wręcz odwrotnie. Ale to można planować i decydować tylko i wyłącznie znając wszystkie konie. Nie dość tego, trzeba znać też ich historię: mamy, ojców, dziadków - mówi córka A. Krzyształowicza.
Nowy prezes? "Tu wszystko jest w porządku"
Nowy prezes stadniny, który jest na razie "pełniącym obowiązki prezesa", Marek Skomorowski nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Z nami też nie chciał. Reporterce TOK FM w swoim sekretariacie powiedział jedynie, że dopiero przejął firmę i zaczyna wszystko poznawać.
Na nasze pytanie, co z głównym hodowcą, skoro odszedł Trela, usłyszeliśmy, że hodowca jest - to pracująca tu od wielu lat kobieta, sędzia międzynarodowy. - Mamy wysokiej klasy głównego specjalistę do spraw howodli koni. Pani bardzo dobrze się zna na koniach. Tu wszystko jest w porządku - stwierdził nowy prezes. Zapytaliśmy też, czy poznał już wszystkie konie - odpowiedział "prawie tak".
Co dalej? Różne scenariusze
Od niektórych, związanych ze stadniną osób słyszymy, że teraz nowy prezes może chcieć się wykazać i wystawi na aukcję konie, na których będzie można bardzo dużo zarobić, więcej niż do tej pory. - Tyle, że to spojrzenie krótkoterminowe. Bo są konie, których się po prostu nie sprzedaje, te najlepsze. Które są matkami, ojcami innych czempionów - mówi jeden z pracowników. Jak słyszymy, najważniejszy jest odpowiedni dobór koni na coroczną, janowską aukcję, na którą przyjeżdżają miłośnicy koni z całego świata, zostawiając tu olbrzymie pieniądze. - A żeby dobrze dobrać, trzeba się znać - mówią.
- Stadnina to jest specyficzne miejsce - mówi trener koni z Janowa, Paweł Kozikowski. - To prezes decydował praktycznie o wszystkim. I tak powinno być. Kojarzył konie, dobierał ogiery, selekcjonował klacze, które były matkami. Pani Anna Stefaniuk, nasz hodowca, miała oczywiście swoje zdanie, ale to pan prezes podejmował decyzje - mówi pan Paweł. Jak dodaje, w całej sprawie nie chodzi o decyzje personalne, ale o hodowlę. Bo konie arabskie z Janowa Podlaskiego były i są wizytówką, perełką, znaną na całym świecie. Czy tak pozostanie? Niektórzy maja wątpliwości.
Są jednak i tacy pracownicy, którzy mówią, że zarabiają grosze, a prezes Trela nie chciał dać podwyżki. Twierdzą, że mieszkają w blokach na terenie stadniny, które nie były remontowane od kilkudziesięciu lat. Teraz nowy prezes - jak usłyszeliśmy - już na pierwszym spotkaniu miał wspomnieć o podwyżkach, do końca roku.
Teraz sąd?
Prezesi stadnin koni w Janowie Podlaskim i Michałowie zostali odwołani ze stanowisk w poprzedni piątek, mimo że pracowali w nich od kilkudziesięciu lat i odnosili sukcesy. Poza Markiem Trelą w Janowie Podlaskim stanowiska stracili też szef stadniny w Michałowie - Jerzy Białobok oraz Anna Stojanowska, która pełniła funkcję inspektora w Agencji Nieruchomości Rolnych. Cała trójka nie zgadza się ze stawianymi im zarzutami. Chcą iść do sądu pracy. Nie wykluczają też pozwów o zniesławienie.
- Mam prośbę i apel do pana prezydenta, pani premier Beaty Szydło i pana Jarosława Kaczyńskiego, niech naprawią ten błąd, popełniony na niższym szczeblu, bez ich wiedzy, bo na pewno nie wiedzieli o tym. Zróbcie coś, żeby ta decyzja została cofnięta - apeluje Zbigniew Zuzek, mieszkaniec gminy Janów Podlaski.
-
Co z kontrofensywą Ukrainy po wysadzeniu zapory? Gen. Bieniek wskazuje opcje i mówi o "wściekłości Putina"
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Co Andrzej Duda przekazał w orędziu? Było m.in. o Polsce w UE i nowym pomyśle prezydenta
-
Dlaczego Rosjanie wysadzili zaporę? Gen. Różański wskazuje na krymski trop. "Może stać się pułapką"
-
Sąd Najwyższy zdecydował w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
- Ewakuacja po zniszczeniu zapory w Nowej Kachowce. "Ściągamy ludzi z dachów, wywozimy ich łódkami i pontonami"
- Sensacyjne doniesienia "Washington Post". CIA i prezydent Biden wiedzieli o planach wysadzenia Nord Stream?
- Suwerenna Polska chce kar dla "czarnych owiec". Sędzia Laskowski tłumaczy: Nie poszedłem na ten marsz z Tuskiem
- Wyniki Lotto 06.06.2023, wtorek [Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- W zoo w Nowej Kachowce "zginęły niemal wszystkie zwierzęta". "Na zalanych ulicach sarny, bobry i łąbędzie"