Kurkiewicz: Słowo "kompromis" jest opresyjne. To już jest straszliwa ustawa

- Pojawia się głos, że może to dobrze, by w końcu PiS zaczął wsadzać kobiety do więzienia za usunięcie ciąży - mówił w TOK FM Roman Kurkiewicz. Z kolei Wojciech Wybranowski przekonywał, że ustawa wcale nie uderza w kobiety.

W niedzielę w wielu miastach manifestowano przeciw zmianom w prawie aborcyjnym . Uczestnicy protestowali przeciw całkowitemu zakazowi przerywania ciąży . Pod Sejmem, na największej demonstracji, zgromadziło się kilka tysięcy osób. W kościołach kobiety demonstracyjnie wychodziły z mszy podczas czytania listu biskupów. Przedstawiciele kleru naciskają w nim na zaostrzenie ustawy, co rażąco ograniczy prawa kobiet.

Odczytanie listu biskupów o zakazie aborcji. Szarpanina w kościele: "Chcę wyjść, ale nie mogę!"

W "Poranku Radia TOK FM" rozmawiali o tym goście Dominiki Wielowieyskiej: Wojciech Wybranowski z "Rzeczpospolitej", Rafał Kalukin z Newsweeka" i Roman Kurkiewicz z Collegium Civitas i TVN24.

Wybranowski, b. dzienniakarz "Naszego Dziennika" o. Rydzyka, bronił projektu: - Nie ma karalności za to, że kobieta doprowadzi do poronienia dziecka. Ta ustawa wskazuje na ściganie osób, które przymuszą lub pomogą jej w doprowadzeniu do tego zabiegu. Nie sjest to ustawa, która całkowicie penalizuje aborcję.

Jak dodał wg niego obecna restrykcyjna ustawa antyaborcyjna jest dobra, ponieważ kobiety, których dotyczy, są z niej niezadowolone: - Do wczoraj byłem przeciwnikiem nowelizacji tej ustawy. Obecny kompromis jest uważany za zły i kiepski. A skoro wszystkie strony są z niego niezadowolone, to znaczy, że ten kompromis jest tak naprawdę dobry.

Jak dodał, wg niego kobiety protestujące wczoraj w kościele św. Anny przeciw nowelizacji prawa wg żądań biskupów narzucają swoje poglądy: - Ta akcja grupy feministek przekonuje mnie do tego, że panie, które próbują terroryzować społeczeństwo i zmuszać ludzi do narzucania swojego sposobu myślenia, przeciw ustawie, której nie znają i nie czytały, przekonuje mnie, że warto się nad tą ustawą zastanowić.

- Czy ona zostanie przyjęta? Moim zdaniem nie. Tutaj trudno mówić, by Jarosław Kaczyński zmienił zdanie w porównaniu z rokiem bodajże 2006, gdy to jego sprzeciw i części klubu doprowadził do rozłamu w partii i wyjścia Marka Jurka. Wszystkie dyskusje światopoglądowe w Polsce prawicy nie służą. Prawica nie potrafi na ten temat dyskutować - zauważył.

Wybranowski: PiS zamrozi ustawę

- Jedynym wyjściem dla PiS jest powiedzieć, że ustawę antyaborcyjną trzeba zmienić, przyjąć ją do dalszych prac w komisjach i zamrozić do końca kadencji. Myślę, że do tego dojdzie - ocenił.

Rafał Kalukin: - Ja się zgadzam. Moim zdaniem tę ustawę czeka podobny los jak ustawy dotyczącej zapłodnienia pozaustrojowego za kadencji PO. To inicjatywa środowisk pro life, która spada na PiS w bardzo niekorzystnym dla partii rządzącej momencie.

- Nie sądzę, by to kiedykolwiek weszło w życie, ale wszelkie dywagacje powoduje jeszcze większy zamęt. Kaczyński nie miał wyjścia, musiał wobec Kościoła złożyć deklarację, że jest za i że większość klubu to poprze.

- Czy w takim razie warto w ogóle poważnie rozpatrywać pomysły parlamentu? Jeśli ta w żaden sposób nie zważa na to, jaka jest to ustawa, w jaki sposób naraża Polskę na konflikt? - zauważył z kolei Roman Kurkiewicz. - W tej sprawie też będzie bardzo mocna reakcja Europy i nie wiem, czy to tak łatwo pójdzie. Nagle się przyłączy do tej ustawy połowa PO - to bardzo dobry pretekst, by uciec z tonącej Platformy. Jarosław Kaczynski może nad tym nie zapanować - mówił.

- Z drugiej strony pojawiają się głosy środowisk feministycznych, że może to dobrze. Że może trzeba postawić sprawę jasno: że słowo "kompromis" jest opresyjne, że to wersja jednej strony, a właściwe dwóch, które mówią to samo. Mamy straszliwą, opresyjną, nieznaną w Europie ustawę antyaborcyjną. Pojawia się głos, że może to dobrze, by w końcu PiS zaczął wsadzać kobiety do więzienia za usunięcie ciąży - mówił.

Kurkiewicz: Ta ustawa w tej formie, która jest, jest nie do zaakceptowania

Dominika Wielowieyska zauważyła, że gdyby lewica poszła do wyborów razem, być może PiS nie miałby dziś większości, by przepchnąć ustawę: - Czy nie przez to, że lewica poszła podzielona, PiS ma większość w Sejmie i może przegłosować zakaz aborcji?

Według Kurkiewicza problem leży kompletnie gdzie indziej: - To nie powód do rozmawiania, co się stało z lewicą. Ideał lewicy w Europie jest różny. Te wczorajsze protesty organizowała partia Razem i bardzo dobrze. Odpowiedzialność za zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej spada na Kościół, PiS i prawicę. I na PO również - mogła się zająć projektami edukacyjnymi, związkami partnerskimi i sprawić, że duża część wyborców i wyborczyń patrzyłaby na Platformę inaczej. A nieudolnie próbowała przytulić się do Kościoła.

- Ta ustawa w tej formie, która jest, jest nie do zaakceptowania. Opowieść o kompromisie jest fałszywa. Jest budowana przez tych, którym na rękę jest dalsze zaostrzanie - podsumował.

- Proszę, by nie oszukiwać kobiet. Ta ustawa nie doprowadzi do wsadzania kobiet do więzienie. A do karania osób, które pomagają w usunięciu dziecka nienarodzonego - wtrącił Wybranowski. - Usunięcia płodu - porawił go Kurkiewicz.

TOK FM PREMIUM