Holland u Lizuta: PiS likwidował zaufanie do Polski na dziesiątki lat. Można mówić o wstawaniu z kolan, ale to już się stało

- Rządzący spychają Polskę do przestrzeni nieistotności. Możemy prężyć muskuły i mówić coś o wstawaniu z kolan, ale to się to już stało i naprawianie tego zajmie dziesięciolecia - mówiła Agnieszka Holland w TOK FM. Mówiła też o coraz wyraźniej obecnym antysemityzmie.

W wywiadzie dla "Die Welt" wyraziłaś niepokój jeśli chodzi o nacjonalizm i antysemityzm. Rozpętało się piekło, inni odbiorcy nie widzą. - Muszą sobie kupić okulary. Manifestacje są tak powszechne, więc może się tego nie dostrzega. Trudno tego nie widzieć - mówiła w TOK FM Agnieszka Holland, reżyserka. Jej zdaniem dzisiejszy antysemityzm wywodzi się z przedwojennego, XIX-wiecznego, religijnego. - Polacy nie są szalenie krwiożerczy. Antysemityzm ma zazwyczaj charakter werbalny , naturalnie poza czasem pogromów - powiedziała Holland.

Zastrzegła jednak: Słowa są wyrazem myślenia i mogą powodować pewne akcje. Jest wiele spektakularnych dowodów na to, że to jest akceptowane - przez władzę, media, Kościół i wymiar sprawiedliwości. Jest praktycznie niemożliwe, żeby prokuratura się zajęła, a sąd przyjął oskarżenie o szerzenie nienawiści rasowej czy antysemityzmu - mówiła w TOK FM Agnieszka Holland. Wróciła do sprawy spalenia kukły Żyda podczas antyimigranckiej manifestacji we Wrocławiu. - We Francji pół miasta by protestowało - mówiła reżyserka podkreślając, że w Polsce reakcja opinii publicznej nie była znacząca. - Dajemy paliwo środowiskom, które widzą nas jako antysemitów - dodała Holland.

Kalka z "Trybuny Ludu"

- Myślałem, że język antysemicki stał się obciachem w Polsce. Ale to, co piszą prawicowe media o ambasadorze Ryszardzie Sznepfie to jest marzec 1968 r. Ta analogia nasuwa się sama - komentował prowadzący audycję Mikołaj Lizut. - Język marcowy jest używany nie tylko w kontekście antysemityzmu, ale też w kontekście wrogów, piątej kolumny, to język "Trybuny Ludu", który jest kalkowany przez media związane z partią rządzącą - stwierdziła reżyserka.

Zwróciła uwagę, że po ujawnieniu zbrodni w Jedwabnem coś się zmieniło na lepsze, ale potem nastąpiła kontrrewolucja i pojawiły się określenia jak "pedagogika wstydu".

Partia Kaczyńskiego zepsuła Polsce opinię na lata

- PiS udało się w parę miesięcy totalnie zlikwidować zaufanie do Polski. Ci, którzy uważali, że nie powinno się przyjmować krajów postkomunistycznych do wspólnoty mają ogromną satysfakcję. Że poczucie, że został popełniony błąd. Że te społeczeństwa i te kraje nie są wystarczająco dojrzałe, by rozumieć zasady demokracji liberalnej, że są pewne nieprzekraczalne granice nielojalności i braku solidarności w strukturach takich jak NATO czy Unia Europejska. Czołowi politycy PiS to nie są ludzie, którzy są w stanie zobaczyć winę w sobie. Są organicznie niezdolni do autorefleksji. Spychają Polskę do przestrzeni nieistotności. Możemy prężyć muskuły i mówić coś o wstawaniu z kolan, ale to się to już stało i naprawianie tego zajmie dziesięciolecia - mówiła Holland w TOK FM.

TOK FM PREMIUM