Ostaszewska: Wolałabym zajmować się sztuką, ale... Wydaje się, że żyjemy w koszmarze, że jesteśmy w rękach szaleńców

Aktorka wyjaśniała w TOK FM, czemu pojawia się na manifestacjach i prezentuje swoje poglądy. - To z poczucia wściekłości i niezgody obywatelskiej - wyjaśniała w rozmowie z Mikołajem Lizutem w ?A teraz na poważnie?.

Maja Ostaszewska w "A teraz na poważnie" w TOK FM mówiła o tym, że artyści coraz częściej zabierają głos publicznie i komentują rzeczywistość. - Czy aktor jest tylko do grania? - prowokacyjnie pytał prowadzący audycję Mikołaj Lizut. - Dzieje się to z poczucia wściekłości i niezgody obywatelskiej. Każdy ma prawo mówić, kiedy czuje, że naruszane są jego prawa i wolność - mówiła aktorka w TOK FM.

- Jesteśmy osobami publicznymi. Mamy ten przywilej, że ludzie są ciekawi naszego zdania. Można im przypominać, że mają prawo upominać się, wychodzić na ulice i pisać petycje, Na tym polega demokratyczne państwo - mówiła aktorka w programie "A teraz na poważnie".

Ostaszewska zaangażowała się w ostatnie manifestacje aborcyjne, wcześniej chodziła na protesty KOD.

- Wolałabym zajmować się sztuką. Polityka mnie nigdy nie interesowała. Ze zgrozą dowiedziałam się, jak ma wyglądać nasze życie, jakie są granice naszej wolności. Jest kolejny po zamachu na TK czy media publiczne, zamach na kobiety i ich prawo do stanowienia o sobie. Przerażające jest to, co się dzieje. Bywa to niemal komiczne, bo wydaje się, że to rodzaj koszmarnego snu, że jesteśmy w rękach szaleńców . Zatruwa się nas chorą wizją zamachu smoleńskiego odbierając prawo do wspomnienia w smutku i ciszy zmarłych w tragicznym wypadku - komentowała Ostaszewska.

- Ten galop zawłaszczania przestrzeni jest straszny , w pewnych dziedzinach przypomina to komunę - dodała.

TOK FM PREMIUM