Cimoszewicz: Staniemy się jakimś półwyspem na wielkim kontynencie euroazjatyckim, w którym jest sporo zabytków do odwiedzania
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- To nie koniec Unii Europejskiej, ale bolesny cios w ideę integracji europejskiej - tak wyniki referendum ws. opuszczenia UE przez Wielką Brytanię komentował Włodzimierz Cimoszewicz. W czwartek Brytyjczycy zagłosowali za Brexitem - nie chcą być dłużej członkami Unii.
- Wspólnota boryka się z niespotykaną w przeszłości liczbą równocześnie występujących kryzysów, zagrożeń, problemów - od echa kryzysu ekonomicznego przez kryzys migracyjny po całą masę innych kwestii - mówił były wicepremier.
Cimoszewicz podkreślał, że Unia "ma obniżoną zdolność do radzenia sobie z problemami ze względu na słabą pozycję przywódców narodowych". - Prezydent Hollande jest politykiem nieszanowanym we własnym kraju, pozycja kanclerz Merkel uległa osłabieniu po problemach z migrantami i tak dalej, i tak dalej - wyjaśniał.
- To nadchodzi w bardzo złym momencie. Czy może oznaczać koniec integracji europejskiej? Mam nadzieję, że nie, ale na to pytanie możemy odpowiedzieć dopiero za jakiś czas, kiedy zorientujemy się, jak Unia będzie reagowała - mówił polityk. - To jest wstrząs prawie że szokujący, skłaniający do bardziej energicznych zachowań - dodał.
"Wzrost poparcia dla środowisk eurosceptycznych oczywisty"
- Przy takim scenariuszu ma znaczenie, jaki jest rząd w Polsce? - pytał Maciej Głogowski. - Zdecydowanie. Dlatego że trzeba liczyć się z próbą ucieczki do przodu, a więc wzmacniania tej wspólnoty, jeśli chodzi o nowe pomysły integracyjne - odparł Cimoszewicz.
- Może trzeba wrócić na inny poziom patrzenia na sprawy, które się wydarzyły? - zastanawiał się Głogowski. - Mówimy, że jest UE i jest Wielka Brytania, która powiedziała "nie", ale to jest tak naprawdę 16 mln wyborców. Być może takie odsetki wyborców niechętnych dalszej integracji znajdują się w innych państwach. Jak sobie z tym radzić? - pytał.
- Nawet nie "być może" - stwierdził Cimoszewicz. - W wielu krajach europejskich w ostatnich latach wzrost poparcia dla środowisk eurosceptycznych i antyimigranckich był oczywisty. W niektórych krajach współrządzą, w innych są blisko rządzenia - mówił polityk.
"Będziemy marginalizowali się"
- W tej chwili Europa nie prowadzi żadnej refleksji na temat swojej przyszłości. Trzeba to zrobić - ocenił Cimoszewicz, przypominając, że w latach 2002-2003 UE dyskutowała o poszerzeniu i konstytucji.
- Jeśli okaże się, że nie mamy wśród siebie przywódców elit zdolnych mówić opinii publicznej o tym, co wynika ze zmian zachodzących w świecie w kategoriach konieczności dla nas w Europie, to możemy przegrać - uznał polityk. - Będziemy marginalizowali się, nasze znaczenie będzie malało, staniemy się jakimś półwyspem na wielkim kontynencie euroazjatyckim, w którym jest sporo zabytków do odwiedzania i w którym ludzie jeszcze przez 2 pokolenia będą nieźle żyli - dodał.
-
"Drogi Adamie, nie możemy się doczekać". Szczerba odpowiada na pogróżki Bielana. "On lubi konfitury"
-
"Chiny najbardziej boją się jednego". Prof. Góralczyk zdradza, jak działa Pekin. "Przemalować, przechytrzyć"
-
"Wyrzucono nas jak stare buty". Rolnicy nie odpuszczą min. Kowalczykowi. Będzie dymisja?
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
- Stawka godzinowa 2023 wzrośnie. Sprawdź, ile zarobisz
- Bon turystyczny 2023. Zostało niewiele czasu na realizację
- Posłowie PiS chcą nowego święta państwowego. "Projekt powinien być przyjęty w formule aklamacji"
- Co zdecyduje o wygranej opozycji w jesiennych wyborach? Sondaż daje wskazówkę
- Na okupowanym Krymie Rosjanie wcielają do armii strażaków i ratowników