Kołodko: Oni się nienawidzą. Telewizji nie da się oglądać przez tę wojnę. Jakby się mieli pobić
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Program 500+ nie jest odpowiedzią na wyzwanie ze starzeniem się społeczeństwa - ocenił Grzegorz Kołodko w Popołudniu Radia TOK FM . - To kolejny błąd tego rządu, z którego robi się wielki sukces - mówił ekonomista i były minister finansów. - Zapytajmy, niech ludzie się wypowiedzą, czy są za programem czy przeciw - dodał. - Nie musimy pytać - 80 proc. Polaków, jak pokazują badania opinii publicznej, wspiera ten program - zauważyła Karolina Lewicka.
- To jest źle ukierunkowane - uznał Kołodko. Jego zdaniem "pieniądze powinny trafić do rodzin wielodzietnych, gdzie jest stosunkowo najwięcej biedy w Polsce". - Można było nawet wielokrotnie podnieść zasiłki rodzinne, które już funkcjonowały, zwiększając kwotę, do której są udzielane - tłumaczył.
- A to, że dostaje każdy? Mam znajomych, którzy pracują w bankach i zarabiają 40-50 tys. miesięcznie, też mają troje dzieci - mówił były wicepremier. - To jest nonsens, że mają dostawać 1000 zł netto z podatków innych, w sytuacji, gdy nie starcza pieniędzy na realizację np. podwyżek dla nauczycieli i pielęgniarek czy poprawę warunków funkcjonowania ochrony zdrowia - wymieniał Kołodko. - To nie jest filozofia. Albo można powiedzieć, że elementem tej filozofii jest populizm - ocenił.
"Gdyby mogli, to by się pobili"
- Moja największa obawa nie bierze się z potknięć i błędów polityki gospodarczej w tym finansowej tego rządu, tylko z dewastacyjnej roli skutków polskiej wojny na górze, konfliktu wewnątrz postsolidarnościowych elit - wyznał Kołodko. - Oni się nienawidzą - zaznaczył. - Nie ma pan wrażenia, że problemem jest wojna na dole? - pytała Lewicka. - Nie, to jest wojna na górze, Sejm jednego dnia powołuje komisję nadzwyczajną w jednej sprawie, opozycja następnego dnia zgłasza wniosek o powołanie następnej - odpowiedział polityk. - Jedni mówią "podnieść", drudzy "obniżyć". Gdyby mogli, to by się pobili w tych dyskusjach - dodał.
- Nie jest słuszną polityką negowanie wszystkiego, co proponuje rząd - oceniał ekonomista. - Nie ma dostatecznej woli poszukiwania konstruktywnego porozumienia wśród tzw. elit politycznych. Uważają, że im gorzej, tym lepiej - podkreślił.
- Słyszę opinie, że jedyny sposób, żeby upadł, nielubiany przez jednych, a przez innych lubiany, rząd PiS to katastrofa gospodarcza - mówił Kołodko. - Jako ekonomista protestuję przeciw temu z całej mocy. Polsce nie jest potrzebna katastrofa gospodarcza, tylko w miarę zrównoważony, dynamiczny rozwój społeczno-gospodarczy - stwierdził.
"Nie można budować na kłamstwie historycznym"
- To, z czym mamy w Polsce do czynienia, to w coraz mniejszym stopniu społeczeństwo - ocenił Kołodko. - Albo inaczej: to jest skłócone wewnętrznie społeczeństwo i to się przekłada na funkcjonowanie gospodarki - dodał były minister.
- Pewnych rzeczy nie da się zmienić tak, jak to jest w modelach gospodarczych. Dzisiaj potrzebna jest społeczna spójność, kapitał społeczny, a oni się kłócą o wszystko - mówił Kołodko. Według polityka "nie można budować sukcesu i przyszłości polskiej gospodarki na kłamstwie historycznym". - To zaczęło się już wcześniej w wykonaniu PO, a teraz w sposób zwielokrotniony, zakłamując historię, dołączyło PiS w ramach swojej, tym razem bardzo złej, zmiany - zaznaczył.
-
Oto zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Tusk czy Kaczyński"
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
-
Co dalej ze stopami procentowymi? "Reakcja złotego może być makabryczna"
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Mieszkańcy Bydgoszczy mają dość "autobusów widmo". Prezydentowi też puszczają nerwy
- Co z wakacjami kredytowymi po wyborach? Debata osób kandydujących do parlamentu
- Nowe wątki afery wizowej. "Tak skopanej operacji jeszcze nie widziałem"
- Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nowe informacje od strażaków
- Chat GPT ma zyskać głos i wzrok, czyli nowości AI. I ważny proces o "przyszłość internetu"