"Obóz IV RP chce pojechać na ostro, przypisać ludziom związanym z Wałęsą śmierć ponad 20 osób. To niegodne!"
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas - To swego rodzaju szaleństwo, suflowanie rzeczy na które nie ma dowodów. Chodzi tylko o to, żeby uderzyć w Wałęsę raz jeszcze. Nie ulega wątpliwości, że akta Wałęsy zaginęły w skandalicznych okolicznościach. Ale widać, że obóz IV RP chce pojechać na ostro i przypisać jeszcze ludziom związanym z Wałęsą śmierć ponad 20 osób. To niegodne i skandaliczne najzwyczajniej w świecie! - oceniła Dominika Wielowieyska w "Poranku Radia TOK FM".
Sprawa zaczęła się do wpisu prof. Sławomira Cenckiewicza na Facebooku. Historyk napisał, że znalazł dokument z którego wynika, iż ktoś wszedł do mieszkania byłego funkcjonariusza SB Adama Hodysza, po to, by wynieść akta dotyczące Lecha Wałęsy.
- Stało się to zaraz po wybuchu gazu w wieżowcu w Gdańsku, do którego doszło w 1995 roku. W wybuchu zginęło ponad 20 osób. To co znalazł Cenckiewicz absolutnie nie świadczy o tym, że Urząd Ochrony Państwa wysadził blok, by odzyskać akta "Bolka". To totalna bzdura. Sam Cenckiewicz się wystraszył i napisał na Twitterze, by nie mówić, że to on uważa iż UOP wysadził blok w Gdańsku. Ale co to dla "Gazety Polskiej". Zresztą "Wiadomości" też zrobiły z tego drugą informację dnia - mówiła Wielowieyska w TOK FM.
W wyniku wybuchu gazu w wieżowcu w Gdańsku, do którego doszło 17 kwietnia 1995 roku, zginęły 22 osoby. Według śledczych, przyczyną wybuchu było rozszczelnienie instalacji gazowej, dokonane przez jednego z mieszkańców wieżowca. Mężczyzna sam zginął w katastrofie.