Biegły sądowy po 3-miesięcznym kursie, tylko w jednym sądzie aż 200 kar. RPO interweniuje w ministerstwie

Ponad 200 razy jeden tylko sąd - Sąd Rejonowy Lublin Zachód - ukarał w tym roku biegłych. Takich kar w skali kraju są tysiące. Głównie za nieterminowość w przygotowywaniu opinii. O problemach z biegłymi wiadomo nie od dziś. Rzecznik Praw Obywatelskich już wielokrotnie wnioskował o stworzenie ustawy, która określałaby zasady pracy biegłych. Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że właśnie nad takim dokumentem pracuje.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Sądy dostały od ministra sprawiedliwości wytyczne, że o wszelkich przypadkach nieprawidłowości w pracy biegłych mają informować ministerstwo. Jak mówi nam prezes sądu w Lublinie Wojciech Wolski, przekazywane są informacje o karach dla biegłych - karach, które mogą wynieść do 10 tysięcy złotych. - Praktyka pokazuje, że część opinii sporządzanych przez biegłych jest wykonywana z uchybieniem terminu, który został nakreślony przez sąd - mówi Wolski.

Kary? Głównie dla biegłych ortopedów

Najwięcej kar w Lublinie zastosował Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, a dotyczyły one w większości biegłych z zakresu ortopedii. Bo nie jest tajemnicą, że lekarzy tych specjalności brakuje, a ci, którzy są biegłymi - są też bardzo mocno obciążeni pracą. - Mamy informować ministerstwo o powtarzających się przypadkach uchybienia terminowości w sporządzaniu opinii, co bezpośrednio rzutuje na sprawność postępowania - mówi prezes sądu.

Biegły o najwyższych kwalifikacjach? Niekoniecznie

Na problem z biegłymi już kilka miesięcy temu uwagę zwracała Najwyższa Izba Kontroli. Szacunkowa - ustalona przez NIK - liczba opinii ogółem zasięganych przez sądy wynosiła ponad 300 tysięcy rocznie, a przez prokuratury ponad 100 tysięcy rocznie. Z raportu wynika, że obowiązujące przepisy nie zapewniały wpisywania na listy biegłych osób o najwyższych kwalifikacjach zawodowych. Niejednokrotnie sprawdzenie kwalifikacji kandydata ogranicza się jedynie do strony formalnej.

Biegły? Na przykład po zaledwie trzymiesięcznym kursie

Od jednego z prokuratorów słyszymy, że - mówiąc potocznie - biegły biegłemu nierówny. Bywa, że biegłym grafologiem zostaje ktoś, kto ma skończony jedynie trzymiesięczny kurs. - Jak można mówić w takim przypadku o najwyższych kwalifikacjach? - mówi prawnik. NIK stwierdził też, że nie istnieje specjalna ścieżka weryfikowania kwalifikacji czynnych biegłych, którzy ubiegają się o kolejne pięcioletnie kadencje.

Problemy z biegłymi = długi proces

Problem z biegłymi - z nieterminowym pisaniem opinii, ale także z tym, że część opinii jest nierzetelna czy niekompletna - bezpośrednio wpływa na długość postępowania w sądach i prokuraturach. W tych ostatnich część postępowań ze względu na długi czas oczekiwania na opinię trzeba zawieszać - na przykład w sprawach dotyczących błędów lekarskich.

Istotnym problemem jest deficyt biegłych w wielu specjalnościach, np. medycyna, finanse, informatyka. Dlatego - jak napisał NIK - jak podsumował jeden z prezesów sądów okręgowych: "Niejednokrotnie to nie kwalifikacje kandydatów, lecz brak biegłych decyduje o wpisaniu na listę".

Zachętą np. dla lekarzy do zostawania biegłymi (a dzięki temu biegłych byłoby więcej) - byłyby na pewno wyższe stawki, które dostają za opinie. Dziś stawka za każdą rozpoczętą godzinę pracy wynosi - w zależności od stopnia złożoności problemu - od ok. 22 do ok. 32 zł. W sytuacjach wyjątkowych, trudnych, złożonych, stawka może być podwyższona do 50%, jeżeli biegły ma dyplom ukończenia studiów wyższych lub dyplom mistrzowski oraz pełni funkcję biegłego sądowego nie krócej niż jedną kadencję. Najwięcej za godzinę pracy dostają profesorowie - tu stawka wynosi niecałe 70 zł za godzinę pracy. Ale to dla profesora i tak kwota niewielka, więc niekoniecznie chce być biegłym i ślęczeć nad dokumentami.

RPO od kilku lat walczy o unormowanie ustawowe

O ustawę o biegłych od kilku lat zabiega Rzecznik Praw Obywatelskich. Bo jak mówi dyrektor Mirosław Wróblewski z Biura RPO, problem z biegłymi to ciągnące się niejednokrotnie niemal w nieskończoność procesy. Od obecnego rządu RPO dostał odpowiedź, że ministerstwo nie może wskazać terminu zakończenia prac nad projektem ustawy. - Wiceminister poinformował nas, że jakkolwiek zostały podjęte wstępne działania nad projektem to nie został on zgłoszony do wykazu prac legislacyjnych. Muszę powiedzieć, że jest to mocno rozczarowujące, dlatego, że narusza to prawo obywateli do uzyskania rozstrzygnięcia sądowego w rozsądnym okresie czasu. To gwarantuje Konstytucja, gwarantuje konwencja - mówi Wróblewski.

Zwraca też uwagę, że przedłużający się proces to konkretne koszty dla państwa. - Z tytułu przewlekłości postępowań sądowych Polska zapłaciła już ponad 13 milionów złotych. Tych skarg na przewlekłość w zakresie biegłych sądowych jest bardzo dużo. To jest ponad 40 procent spraw, gdzie sądy zasądzają odszkodowania. Jeżeli chcemy zacząć od czegoś reformę wymiaru sprawiedliwości, to z całą pewnością powinniśmy zacząć od reformy biegłych sądowych - dodaje Mirosław Wróblewski.

TOK FM PREMIUM