Surowy wyrok ws. afery futrzanej. I takie oświadczenie SDP: to może oznaczać likwidację poczytnego dziennika. Drastyczna forma cenzury
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasBezprecedensowy wyrok zapadł ws. pomówień "Superexpressu". Tabloid oskarżył m.in. Monikę Janowską i Janinę Drzewiecką o kradzież futer w cyklu publikacji. W serii tekstów nazywał je "złodziejkami". Sąd zdecydował, że "SE" ma przepraszać obie kobiety na całej pierwszej stronie gazety. Codziennie przez 30 dni. Dodatkowo ma im wypłacić 150 tys. zadośćuczynienia.
SDP oburza się wyrokiem
W tej sprawie głos zabrało Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, które wyraziło "oburzenie i najwyższe zaniepokojenie" wyrokiem. - Z perspektywy praktyki wydawniczej i roli jaką w rozpowszechnianiu gazety stanowi jej okładka oznacza to niemożliwe wręcz do zrekompensowania straty finansowe prowadzące do upadku gazety. Co więcej, wedle wyroku, gazeta zapłacić ma powódce 150 tys. zł. zadośćuczynienia. Warto zwrócić uwagę na fakt, że kwota ta wielokrotnie przekracza odszkodowania zasądzane w sprawach związanych choćby z okaleczeniem - czytamy w oświadczeniu . - Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest bezprecedensowy w skali światowej, a jego podtrzymanie przez sąd II instancji i uprawomocnienie, de facto może oznaczać likwidację poczytnego dziennika, a więc stanowić najdrastyczniejszą formę cenzury . Co więcej, może stanowić istotny precedens i wskazówkę do stosowania tego rodzaju faktycznych represji wobec mediów w przyszłości - pisze Centrum i kończy apelem o branżową solidarność.
"Efekt mrożący"
- Abstrahując od meritum sprawy wydaje się, że wysokość zadośćuczynienia jest nieproporcjonalna. Standardy międzynarodowe uznają, że niedopuszczalne jest więzienie za słowo i odpowiedzialność karna za nie. Ale jeśli odpowiedzialność cywilna jest znacząca, to jest to nieproporcjonalne. Może wpływać na wolność wypowiedzi i wywoływać tzw. efekt mrożący i powodować, że dziennikarze przestaną pisać o niektórych kwestiach . To orzeczenie nie miało na celu naprawy dóbr osobistych, a przybrało formę pewnego odwetu - mówiła Dominika Bychawska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w audycji " Połączenie ".
Wyliczała, że wykupienie całej okładki w jednym numerze kosztuje ok. 150 tys. zł. 30 okładek to 4,5 miliona złotych. - Wiemy, że tabloidy żyją z okładek. Jeśli przez miesiąc będą na niej przeprosiny istnieje ryzyko, że odbije się to na nakładzie - oceniła prawniczka.
-
"Janusz Kowalski nawet gatunków zbóż nie odróżnia". Były minister punktuje: Premier kpi sobie z rolnictwa
-
PiS z Konfederacją będą rządzić po wyborach [Sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press]
-
Putin słaby jak nigdy? Ekspert przekonany. "On co rano kombinuje, kto go dzisiaj chce zaciukać"
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
- Skazany za napaść na Polaków w Rimini domaga się ponownego procesu
- Urlop z powodu siły wyższej. Zmiany w Kodeksie pracy dadzą pracownikom dodatkowe dwa dni wolnego
- PiSowska inżynieria dusz, pociąg w kościele i zepsuta kapusta, czyli Babciu - przepraszam. [603. Lista Przebojów TOK FM]
- Wielka Orda i jej "Mieszko", Glińscy, Nikitin i inni. Od wschodniej Ukrainy, aż po dalekie Indie.
- Zakaz używania TikToka i Netfliksa na telefonach 2,5 mln urzędników. Rząd Francji podaje powód