"Sakralizacja" Holokaustu zaciera pamięć o Polakach? Wielowieyska ma apel do naczelnego "Do Rzeczy"

- Od dłuższego czasu tygodnik "Do Rzeczy" promuje ONR, ugrupowanie, które się odwołuje do symboli faszystowskich organizacji - powiedziała Dominika Wielowieyska w Poranku Radia TOK FM. Tylko tyle powiedziała na temat "śledztwa Pawła Lisickiego" o "sakralizacji Holokaustu", która "zaciera pamięć o polskich ofiarach".

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas"Sakralizacja Holokaustu sprawiła, że dokonał się nowy podział ról" - pisze Paweł Lisicki w nowym "Do Rzeczy" . "Krew na naszych rękach? Sakralizacja Holokaustu zaciera pamięć o polskich ofiarach" - głosi okładka tygodnika.

Do tekstu w przeglądzie prasy odniosła się Dominika Wielowieyska. - Z przykrością muszę powiedzieć, że od dłuższego czasu tygodnik "Do Rzeczy" promuje ONR, ugrupowanie, które się odwołuje do symboli faszystowskich organizacji sprzed drugiej wojny światowej - powiedziała. - Chciałabym Pawłowi Lisickiemu powiedzieć, czy wie, że na Twitterze jego tygodnik jest nazywany nie "Do Rzeczy", ale "Do Rzeszy"? - dodał. - To powinno mu naprawdę dać do myślenia. Tylko tyle na ten temat powiem - ucięła.

"Holokaustiańscy ideologowie"

"W dzisiejszym świecie dla polskich ofiar miejsca nie ma . Sakralizacja Holokaustu wyklucza pamięć o innych, poza żydowskimi, ofiarach" - pisze Lisicki w artykule. "Nielicznej garstce Polaków można przypisać szlachetne intencje, reszta, w wyobraźni holokaustiańskich ideologów, to dzicz i tłuszcza, która za wódkę i żarcie oddawała się mordom lub, w najlepszym razie, z satysfakcją im się przypatrywała. Oto wizja przeszłości, która dominuje na Zachodzie, szczególnie na wielu amerykańskich uniwersytetach" - zaznacza naczelny czasopisma.

Zdaniem publicysty, Holokaust stał się swego rodzaju religią. "Współcześni pisarze używają wprost języka religijnego - tremendum, czyli inaczej bojaźń, groza, drżenie" - pisze. "Dwa twierdzenia stanowią coś na wzór religijnego wyznania, swoistą formę wypowiedzi quasi-wyznaniowej. Holokaust jest nieporównywalny i jednocześnie jest on skutkiem powszechnej winy, swoistym grzechem, do którego popełnienia cała ludzkość dojrzewała przez wieki" - zaznacza Lisicki.

"W oczach wyznawców quasi-religii Holokaustu każda próba pokazania cierpień żydowskich w szerszym kontekście, umieszczenia ich obok innych masowych zbrodni XX w. i na równi z nimi - od ludobójstwa Ormian zaczynając, przez masowe ofiary wielkiego głodu na Ukrainie, ludobójstwo Polaków w Generalnej Guberni, na Wołyniu i w Związku Sowieckim, a na masowych rzeziach w Rwandzie kończąc - jest przykładem relatywizowania" - dodaje.

TOK FM PREMIUM