Biskupi krytykują strajk. "Panowie, którzy zrezygnowali ze swojej seksualności, nie powinni zajmować się ciałami kobiet, tylko wiernymi"
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas - Kobiety mogą na temat ekonomii i sportu wypowiadać. A mężczyźni w sprawie ustawodawstwa o ochronie życia? - pytał prowokacyjnie Jan Wróbel w Poranku Radia TOK FM.
"Biskupi minęli się z powołaniem"
- Mężczyźni mogą się wypowiadać ws. ustawodawstwa zawsze. Dobrze byłoby, aby ten głos był poparty wiedzą - odpowiedziała Barbara Nowacka, jedna z liderek inicjatywy "Ratujmy Kobiety". - Jeżeli słyszę grupę panów, którzy świadomie zrezygnowali ze swojej seksualności, jak hierarchowie Kościoła, myślę, że chyba minęli się z powołaniem. Ich rolą nie jest zajmowanie się seksualnością kobiet, a swoimi wiernymi . Rolą polityków jest stanowienie prawa. Powinni mieć świadomość, jakie skutki prawne pociągają ich decyzje. Mam nadzieję, że dziś posłowie PiS, PSL i Kukiz'15 mają refleksję, że ich arogancja w Sejmie poskutkowała dużym protestem społecznym. I wezmą to sobie do serca oraz zastanowią się, jak naprawić to, co zrobili - mówiła Nowacka. Głosami posłów wymienionych partii Sejm zdecydował o tym, by restrykcyjna ustawa fundamentalistów zakazująca aborcji została skierowana do prac komisji.
Jej zdaniem fali złości się nie zatrzyma, a protesty będą przybierać na sile.
Strajk kobiet w czarny poniedziałek
Wczoraj w całej Polsce odbywał się strajk kobiet - protest wobec możliwego zaostrzenia przepisów dot. aborcji. Największa manifestacja odbyła się w Warszawie na Placu Zamkowym, który okazał się za mały, by pomieścić wszystkich protestujących.
Manifestowały i kobiety, i mężczyźni. W Warszawie padał deszcz, więc "czarnemu protestowi" towarzyszyły kolorowe parasole. Na transparentach można było przeczytać hasła: "Beata niestety, twój rząd obalą kobiety", "Potrzebują dziś obrony nasze siostry, matki, żony", "Ratujmy kobiety przez wyborem czy iść do nieba czy do więzienia". Skandowano hasła: "Chcemy kochać, nie umierać", "Jestem, czuję, decyduję", "Wolny wybór", "Kobiet prawa - ważna sprawa", "Moje ciało, moja broszka" "Wściekłe macice nie cofną się przed niczym", "Solidarność jest kobietą".
Strajk kobiet, nazywany również "czarnym poniedziałkiem", to akcja, która miała swój początek w internecie; jej uczestniczki zapowiadały, że nie przyjdą do pracy lub nie będą wykonywać codziennych obowiązków, apelowano, by solidarność ze strajkującymi zamanifestować czarnym strojem.
Na temat aborcji przeczytasz też w książce "Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji" >>
-
Nowy sondaż. Prawie wszystkim rośnie, tylko nie im. To koniec wielkiego boomu?
-
Sprawdziliśmy, co w sklepach myślą o powrocie handlu w niedzielę. Tusk rozwścieczył. "Co mu odbiło?!"
-
Przeczytaliśmy "Vademecum wyborcze katolika". Ksiądz rozkłada ręce: To pomyłka
-
Gabinet grozy. "Zabrałbym się chyba za tego HIV-a". Przyszła do niego zdrowa, a wyszła "śmiertelnie chora"
-
"To nie jest dar". Ekspert o 2 mld dla Polski. I MON-ie, który kupuje, jakby miał "kartę bez limitu"
- Głosowanie poza miejscem zamieszkania. Co zrobić i do kiedy? [ZASADY I TERMINY]
- Kaczyński i 50 tys. w kopercie. Prokurator nie dała wiary zeznaniom. "To jest wróżka"
- Abp Stanisław Szymecki nie żyje. Senior archidiecezji białostockiej miał 99 lat
- PiS "w pewnej defensywie", ale opozycja też musi uważać. "To dziś główny kłopot"
- Sąd zmienił decyzję w sprawie Ewy M. Aktywistka będzie mogła wyjść na wolność