Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Podczas dzisiejszego głosowania tylko 32 posłów Prawa i Sprawiedliwości nie chciało, by projekt "Stop aborcji" został odrzucony.
Anna Dryjańska, socjolożka i feministka, jest zadowolona z tego co wydarzyło się w Sejmie. Jak mówiła w TOK FM, przygotowana przez Ordo Iuris ustawa to "projekt nieludzki i antykobiecy".
Jednak zmiana frontu nie oznacza, że PiS do zakazu aborcji nie będzie wracać. Już mówi się o projekcie zakazującym aborcji w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu.
- To taktyka salami, w stronę totalnego zakazu aborcji. Za trzy lata okaże się, że rodzić mają kobiety zgwałcone. A za pięć lat, że urodzić muszą te, które w wyniku porodu mogą np. oślepnąć.
Dlatego zdaniem Dryjańskiej, uczestniczki i uczestniczki Czarnego Protestu oraz wszyscy sympatycy akcji nie mogą przestać działać. - Nie składamy parasoli, takie hasło pojawia się już w internecie. Mówimy sobie: nie bądźmy frajerkami - nie możemy wpaść w letarg, bo kolejny projekt zakazujący aborcji to tylko kwestia czasu.
Premier obiecuje
Podczas debaty w sprawie ustawy "Stop Aborcji" premier Szydło przedstawiła "trzy zobowiązania rządu w sprawie ochrony życia". Obiecała pomoc m.in. dla kobiet, które zdecydują się "donosić ciążę w najtrudniejszych sytuacjach". Projekt ustawy w tej sprawie ma pojawić się w Sejmie do końca października.
- Jestem za wszelką pomocą dla kobiet, które zdecydują się na utrzymanie ciąży. Ale trzeba patrzeć PiS na ręce, czy ta pomoc zaoferowana przez państwo, nie będzie do tego, żeby zniechęcać kobiety do skorzystania z prawa które mają, przerwać powikłaną ciążę - komentowała Anna Dryjańska w "Popołudniu Radia TOK FM".
