Razem odmawia dyskusji z narodowcami. "Nie siadamy do rozmowy z bandytami, którzy chcą bić swoich przeciwników politycznych"
- Nawet te partie, które odżegnują się od współpracy z narodowcami, są zbyt bierne - oceniała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Razem jest bodaj jedynym ugrupowaniem, które konsekwentnie stosuje zasadę znaną w wielu krajach Europy Zachodniej jako "no platform" - zaznaczyła.
- To znaczy zasadę niesiadania do rozmowy z nacjonalistami, bandytami, którzy chcą bić swoich przeciwników politycznych - wyjaśniała Dziemianowicz-Bąk. - Którzy posuwają się do fizycznej, realnej przemocy w tzw. debacie politycznej - dodała.
"Jeśli wszystkie ugrupowania odmawiałyby ryzykowania demokracji..."
- Odmawiamy udziału w spotkaniach jeden na jeden w studiach telewizyjnych, odmawiamy wchodzenia w dyskusję ze skrajnymi nacjonalistami - ciągnęła polityk. - A może trzeba by ich przekonywać? - spytał Jacek Żakowski.
- To jest zasada, która pozwala na niestwarzanie przestrzeni dla nacjonalizmu - tłumaczyła Dziemianowicz-Bąk. - Jeśli wszystkie ugrupowania konsekwentnie odmawiałyby ryzykowania demokracji w Polsce dla kilku minut na ekranie telewizyjnym, to skrajna prawica wróciłaby tam, gdzie jej miejsce. Na margines życia politycznego - podkreśliła.
"Nie wolno ignorować tej wzrastającej brunatnej fali"
- Trudno powiedzieć, że jest marginesem życia politycznego coś, co jest w stanie zgromadzić 100-200 tys. ludzi na marszu - zauważył Żakowski. - Jak żadna inna siła polityczna. KOD zbliżał się do tego w szczytowym momencie - dodał.
- Trudno lekceważyć tak dużą grupę obywateli. Trzeba z nimi rozmawiać, żeby ich przekonywać - stwierdził publicysta. - Nie wolno ignorować tej wzrastającej brunatnej fali - powiedziała Dziemianowicz-Bąk. - Bierność nie wystarczy. Nie wystarczy dzisiaj pozostanie w domu, obserwowanie, co się będzie działo podczas Marszu Niepodległości - zaznaczyła.
"Naszym moralnym i obywatelskim obowiązkiem jest sprzeciwiać się temu"
- Dlatego Razem z Koalicją Antyfaszystowską zachęca do przyjścia o 15 na pl. Zamkowy i wyruszenia w marszu "Za wolność naszą i waszą" przeciwko nacjonalizmowi - mówiła polityk.
- To jest moment, w którym nacjonaliści są tak liczną grupą i są tak dobrze przyjmowani na salonach obecnej władzy, że naszym moralnym i obywatelskim obowiązkiem jest sprzeciwiać się temu - podkreśliła.