Nawet 20 tys. zł kary za brak GPS-u w ciężarówce. Przewoźnicy protestują. ''Urzędnik, który to wymyślił, nie widział ciężarówki z bliska''
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Rząd chce w ten sposób poprawić kontrolę nad obrotem paliwami, alkoholem oraz papierosami. I liczy na miliardowe wpływy do budżetu.
Przewoźnicy są oburzeni pomysłem ministerstwem finansów i domagają się konsultacji. Podkreślają, że o przepisach nikt z nimi nie rozmawiał. Argumentują, że kilkaset złotych miesięcznej opłaty, za wypożyczanego od państwa GPS-u, to koszt absurdalnie wysoki, a przewidziane kary są drakońskie.
Według szefa Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, Jana Buczka, przepisy kompletnie nie przystają do realiów rynku.
- Jeżeli przewoźnik tylko raz otrzyma zlecenie na przewóz takie ładunku, to po co ma kupować takie urządzenia do wszystkich samochodów i płacić po 500 zł za samochód? Pomysł zrodził się za biurkiem urzędnika, który nie widział z bliska ani ciężarówki, ani nie rozmawiał z przedsiębiorcami - ocenia.
Zdaniem przewoźników, rząd powinien się zająć raczej niewydolnymi urzędami skarbowymi. - Nie zamierzamy wykonywać pracy za polskie organa kontroli. I nie zamierzamy również brać na siebie odpowiedzialności za nieuczciwość operatorów, którzy dokonują obrotu towarami akcyzowymi - mówi Jan Buczek. Tomasz Fenske na Twitterze