Omilanowska: Ciekawe, jak książę Czartoryski udowodni prawo własności do "Damy z gronostajem", bo zarządu fundacji już nie ma

- To raczej nacjonalizacja za odszkodowaniem niż kupno. Kwota, o której mowa, jest wielokrotnie niższa od tej, którą powinno się zapłacić, gdyby to była realna transakcja - tak o zakupie kolekcji Czartoryskich mówiła w Radiu TOK prof. Małgorzata Omilanowska

 Była minister kultury i dziedzictwa narodowego była gościem programu "A teraz na poważnie" w Radiu TOK FM. Omilanowska przyznała, że niewiele można powiedzieć o pomyśle ministra Piotra Glińskiego ws. zakupu kolekcji Fundacji Czartoryskich, w tym najcenniejszego działa w tych zbiorach, czyli "Damy z gronostajem" Leonarda da Vinci. - Transakcja owiana jest mgłą tajemnicy,  ministerstwo nie odpowiada na żadne pytania - dodała.

"Chyba nie kupiłabym tych zbiorów"

Była minister kultury powiedziała, że chyba nie kupiłaby tych zbiorów, m.in. dlatego, że nie ma nic przeciwko temu, żeby dzieła sztuki pozostawały w rękach prywatnych.

- Oczywiście wtedy, gdy ich właściciele rozsądnie nimi operują. Dbają o ich należytą konserwację i żeby były dostępne. A tak było do tej pory ze zbiorami Czartoryskich. Fundacja, mimo zmieniających się zarządów, dbała o to, żeby Polacy mieli dostęp do tych dzieł. Zresztą obraz Leonarda można bez przeszkód podziwiać stale na ekspozycji na Wawelu - przypomniała Małgorzata Omilanowska.  

Po co kupować dzieło, które i tak jest niesprzedawalne?

Była minister kultury zwróciła uwagę, że duma kolekcji, obraz "Dama z gronostajem", jest praktycznie niesprzedawalny i na stałe pozostaje w polskich rękach. Po co więc Gliński kupuje to dzieło, skoro i tak zostaje w Polsce?      

- Skarb Państwa nie będzie mógł pobierać wysokich opłat za wypożyczenie tego działa [obraz da Vinci ubezpieczono na kwotę 1,4 mld zł - red.]. Nie ma na rynku muzealniczym takiego zwyczaju żeby jedno muzeum narodowe drugiemu stawiało wysokie wymagania finansowe dotyczące wypożyczeń. Raczej stosuje się tzw. wymianę w zamian z inne, cenne dzieło. Oczywiście możliwość dysponowania takim obrazem, jak "Dama z gronostajem", jest wielkim bonusem dla polskiego muzeum. Pytanie tylko, czy była to w tym momencie najpilniejsza potrzeba. A mówi się, że chodzi o pół miliarda złotych... - powiedziała Omilanowska.

Fundację powinien reprezentować zarząd, którego nie ma 

Jednak zdaniem byłej minister, najciekawsze w tej transakcji jest co innego.  - To, jak książę Czartoryski będzie przed notariuszem udowadniał swoje prawo własności do tego działa, skoro fundację powinien reprezentować zarząd, którego nie ma - podsumowała Małgorzata Omilanowska.  

23 grudnia zarząd Fundacji Książąt Czartoryskich podał się do dymisji. Prezes zarządu Marian Wołkowski-Wolski decyzję tę tłumaczył utratą zaufania do fundatora, bo jak powiedział: Negocjacje dotyczące sprzedaży zbiorów były prowadzone bez naszej wiedzy.

Zamek Królewski, godzina 14

Według naszych nieoficjalnych informacji, do sfinalizowania transakcji pomiędzy ministerstwem kultury, a fundatorem i prezydentem fundacji księciem Adamem Karolem Czartoryskim, ma dojść w czwartek o 14. na Zamku Królewskim w Warszawie

Zbiory będące własnością Fundacji Książąt Czartoryskich liczą około 86 tys. obiektów muzealnych i ok. 250 tys. bibliotecznych: książek, rękopisów, starodruków. Najbardziej znane dzieła ze zbiorów to "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci oraz "Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta. W kolekcji są też m.in. grafiki Rembrandta, rysunki Augusta Renoira, akt Hołdu Pruskiego z 1525 r., czy rękopisy "Roczników" Jana Długosza.

TOK FM PREMIUM