Samorząd zapłaci za in vitro w Warszawie
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Warszawa wzięła przykład z Łodzi, Sosnowca, Poznania czy wielu innych, które zdecydowały się wyręczyć w tym państwo, po tym, jak minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zlikwidował rządowy program finansowania in vitro.
- Program polityki zdrowotnej nazywać się będzie "Stołeczna kampania na rzecz wspierania osób dotkniętych niepłodnością, z wykorzystaniem metod zapłodnienia pozaustrojowego". Jest to program dwuletni - mówi Gabriela Szustek, stołeczna radna z PO.
I dodaje, że "program będzie adresowany do par z Warszawy". - Skorzystać z niego będą mogły zarówno małżeństwa oraz pary żyjące w związkach nieformalnych.
Miasto dofinansuje trzy procedury, do kwoty pięciu tysięcy złotych. Szansę na refundowane in vitro będą miały osoby, które ukończyły 25. rok życia. Limit wieku to 40 lat.
Warszawa długo czekała
W tym tygodniu program zostanie wysłany do zaopiniowania do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Zdaniem przedstawicieli warszawskiej komisji zdrowia, w ciągu najbliższych sześciu miesięcy uda się zakończyć całą procedurę prawną. To już kolejne podejście do in vitro w stolicy - w ubiegłym roku działacze Partii Razem zebrali kilkanaście tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o refundacji zabiegu. Ale nie udało im się nawet wprowadzić projekt do komisji zdrowia Rady Miasta. Bo nie poparła go m.in. Platforma Obywatelska. Partia Razem proponowała, by w latach 2016-18 miasto przeznaczyło siedem milionów złotych na pomoc dla ok. dwóch tysięcy par.
W sierpniu warszawski ratusz negatywnie zaopiniował ten projekt. W opinii prawników Urzędu Miasta napisano m.in., że "w przypadku programów polityki zdrowotnej dot. leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego, wątpliwości może budzić ocena, na ile przedmiotowy program jest 'skuteczny' i 'bezpieczny' i 'w jakim terminie umożliwia osiągnięcie wyznaczonych celów'".
"Mając na uwadze powyższą wątpliwość, nie można również ostatecznie rozstrzygnąć o dopuszczalności finansowania zabiegów in vitro z budżetu gminy" - napisano. Miasto tłumaczyło wówczas tę negatywną opinię przesłankami prawnymi. Konkretnie, że przepisy są jasno skonstruowane, jakie programy mogą prowadzić samorządy, a jakie resort zdrowia. Zgodnie z prawem, samorząd nie może finansować procedur medycznych. 30 czerwca 2016 r. zakończył się trzyletni, refundowany przez ministerstwo zdrowia i uchwalony przez poprzednią ekipę rządzącą program "Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego na lata 2013-2016", zwany popularnie rządowym programem in vitro.
Na jego efekty, czyli poznanie pełnej liczby urodzonych dzięki niemu dzieci, trzeba będzie poczekać do marca - kwietnia 2017 r. Z ostatnich danych wynika, że urodziło się sześć tysięcy dzieci. W programie wzięło udział blisko 17 tysięcy par, koszt refundacji sięgnął 110 mln zł.
-
Tak wielu wakatów w policji jeszcze nie było. Ekspert ostrzega przed prostymi receptami. "To będzie tragiczne"
-
Mentzen buńczucznie: Nie musimy rządzić w 2023 roku. Możemy zrobić rząd w 2027 r. Całe życie przed nami
-
"Wara od mojej ręki i portfela". Dlaczego 36 proc. młodych mężczyzn ruszyło za Konfederacją?
-
Protesty w Izraelu. "Albo rząd się cofnie, albo będzie rewolucja". Prawicowi kibole mają wyjść na ulice
-
Błażej Kmieciak rezygnuje z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii
- Netanjahu ma zrobić krok w tył ws. reformy sądów. "To może być tylko taktyczna przerwa"
- Finlandia krok bliżej NATO. Węgierski parlament podjął decyzję
- "Miał kiepską rękę do ludzi". Hołownia szczerze o Janie Pawle II. "Menadżerem był fatalnym"
- Przegląd prasy: zrozumieć upadek Silicon Valley Bank. Słówka i zwroty z newsów z CNN czy CNBC
- Ekspert analizuje tempo rosyjskich działań na Ukrainie. "To może być ostatni rozdział tego konfliktu"