"Śmigłowców nie ma, bo szef MON chciał kupić wystawowe". Wroński o zakupie Black Hawków
- Przetarg na śmigłowce dla polskiej armii zostanie ogłoszony w najbliższy poniedziałek - zapowiedział w sobotę w Monachium minister obrony narodowej. W poniedziałek MON ogłosiło rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy złożyli wstępne oferty na dostawę 16 śmigłowców dla wojska - ośmiu dla sił specjalnych i ośmiu dla sił morskich. W poniedziałek przekazano producentom zaproszenia do składania ofert.
- W 2016 roku miały być dwa śmigłowce, bez przetargu, bez niczego. Miały być te dwa, które stały w Mielcu. Ale ich nie ma, bo minister wskazał śmigłowce wystawowe, które jeździły z pokazu na pokaz, a które mają w środku to, co niekoniecznie armia potrzebuje. Teraz trzeba zrobić śmigłowce, które by spełniały jakiekolwiek wymagania, zresztą to i tak będą śmigłowce do szkolenia, bez wszystkich opcji potrzebnych dla sił specjalnych - powiedział Paweł Wroński.
Wroński zwrócił uwagę, że to co minister Macierewicz nazywa przetargiem, to w rzeczywistości jest wezwaniem do przedstawienia ofert.
- Trzeba rozumieć różne słowa ministra. To co zostało podpisane przez pracownicę biura prasowego to nie jest jakikolwiek przetarg tylko wezwanie do przedstawienia ofert pewnego rodzaju śmigłowców. Przy czym założenia taktyczno-techniczne mają być utajnione, jak w tym piśmie powiedziano - powiedział dziennikarz "Gazety Wyborczej".
W poniedziałek minister zapewniał, że "kupimy śmigłowce szybciej, taniej i lepiej spełniając wymagania wojska". Macierewicz zaznaczył również, że wojsko ma istotniejsze potrzeby niż śmigłowce, np. wynikające zagrożenia, jakie stwarzają rosyjskie rakiety.