Kidawa-Błońska o ataku na prezydent W-wy: Nie jest cenzorem. Za repertuar odpowiada dyr. teatru

- Boję się jednej rzeczy, że to samorządowcy staną się cenzorami sztuki i będą decydować, o tym co będzie w teatrach, jakie książki będą w księgarniach - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska. Tak wicemarszałki Sejmu odpierała zarzuty pod adresem prezydent Warszawy, że wsparła finansowo spektakl "Klątwa".

Przedstawienie "Klątwa" w reżyserii Chorwata Olivera Frljicia jeszcze przed premierą wywołało medialną burzę. W kilka dni po pokazie w "Teatrze Powszechnym" prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie obrazy uczuć religijnych i nawoływania do zabójstwa. Teraz prawicowe media atakują prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz za to, że wspiera finansowo spektakl.

- Nie można ograniczać finansowanie, jeżeli nie widziało się jeszcze spektaklu. Na etapie procesu twórczego uważamy, że to będzie ciekawy i dobry spektakl. Przecież pani prezydent nie czyta, nie sprawdzała jakie sztuki w jakim teatrze będą grane. Za to odpowiada dyrektor teatru, bo on prowadzi politykę repertuarową - przekonywała w Poranku Radia TOK FM Małgorzata Kidawa-Błońska.   

Wicemarszałki Sejmu z PO przyznała, że nie widziała spektaklu, ale słyszał bardzo dużo niepochlebnych opinii na jego temat. Jednak, jak przekonywała Kidawa-Błońska,  to nie samorządowcy powinni decydować, co ma być na afiszach

- Ja nie widziałam tego spektaklu, słyszałam bardzo różne opinie, dlatego sama bym się chciała przekonać jaki jest. Ale jednej rzeczy się boje, że samorządowcy mogą być cenzorami sztuki, że nagle samorządowcy będą decydowali jakie będą wystawy, a jakie nie, jakie mogą być książki w księgarniach, a jakie nie - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska.

- Bardzo bym chciała, żeby samorządy i państwo wspierały i tworzyły takie warunki finansowe, żeby teatry mogły się rozwijać. I to się w Warszawie dzieje. Miasto ma bardzo dużo teatrów i te teatry działają samodzielnie i wolno. I tak powinno być dalej - ocenia wicemarszałkini Sejmu.

TOK FM PREMIUM