"Takiego chaosu chyba jeszcze nigdy w edukacji nie było". Joński punktuje reformę Zalewskiej
Jutro nauczyciele zaprotestują przeciw planowanej reformie edukacji, obejmującej m.in. likwidację gimnazjów. Pedagodzy obawiają się, że oznaczać to będzie zwolnienia. Paulina Piechna-Więckiewicz mówiła w TOK FM, że w reformie chodzi także o zmianę podstawy programowej - usunięcie m.in. "Romea i Julii" czy "Antygony".
- Kolejny strajk - stwierdził Dariusz Joński ze stowarzyszenia Inicjatywa Polska. - To, w jaki sposób została przygotowana reforma, nawet patrząc po tym, co się dzieje w Łodzi - takiego chaosu chyba jeszcze nigdy w edukacji nie było - mówił w Popołudniu Radia TOK FM.
- I to pod każdym kątem - dodał polityk. - Nauczyciele nie wiedzą, czy będą pracowali, do końca nie wiadomo, które szkoły będą zlikwidowane, a które nie. Pani minister chowa głowę w piasek i za każdym razem podaje nowe terminy. Elementarz de facto do końca nieprzygotowany i z błędami - wymieniał.
"Nikt się nie zastanawia, bo trzeba szybko zrobić reformę"
- Dziwię się, że w taki sposób PiS, który mógłby z tego uczynić sztandarowy projekt poważnej reformy - po długich konsultacjach mogliby to wprowadzić - robi to po łebkach i w najgorszym stylu - podkreślał Joński. - To się odwróci przeciwko nim - stwierdził.
- Nikt nigdy tak nie robił. To się nie podoba na dole po prostu, trzeba porozmawiać z uczniami czy nauczycielami - mówił były rzecznik SLD. - Wiele tych szkół ma swoją historię, tradycję. Nic się nie bierze pod uwagę, likwidacja to likwidacja - podkreślił.
- Wiele szkół było modernizowanych, nie wiadomo, co z tymi budynkami teraz zrobić. Nikt się nad tym nie zastanawia, bo trzeba szybko zrobić reformę - dodał Joński.
Zobacz też książkę: "Godzina wychowawcza. Rozmowy o polskiej szkole" >>