"Religia smoleńska w apogeum. Co rusz mamy apokryf smażony pod kierunkiem kardynała Antoniego"
- Religia smoleńska jest heretycka również w tym, że zacieśnia projekt zbawienia, wyjmuje go z obszaru uniwersalnego katolicyzmu i wpycha w ciasne ramy narodowe - mówił w audycji "Prawda nas zaboli" prof. Zbigniew Mikołejko. Zdaniem gościa Piotra Najsztuba "katastrofa smoleńska jest ofiarą założycielską IV Rzeczpospolitej".
Cel religii? - Przebóstwienie narodu polskiego, przerobienie w szczególnych aniołów, zemsty i sprawiedliwości, bo nie prawa oczywiście - oceniał filozof. W ramach tego specyficznego wyznania zawiera się też potrzeba zemsty na Donaldzie Tusku. - Trzeba tego judasza powiesić - zaznaczał Mikołejko.
"Kanoniczną ewangelią byłby raport komisji rządowej o katastrofie"
- Religia smoleńska jest w swoim apogeum. Rytuały zostały ukształtowane, odbywają się, ale jest ona jednak politycznością, oczekuje się materialnych, pragmatycznych rozwiązań - mówił dalej filozof. A co z jej ewangelią? - Kanoniczną ewangelią byłby raport komisji rządowej o katastrofie. Natomiast co rusz pojawia się jakiś apokryf smażony pod kierunkiem kardynała Antoniego - stwierdził. - One są zupełnie szalone - oceniał te apokryfy, czyli teorie na temat katastrofy, eseista.
Wypowiedział się też na temat rozdziału Kościoła od państwa. - Zabrakło w pewnym momencie powiedzenia: tu jest Kościół, religia, a tu jest polityka. Zlepienie tego, co religijne, z tym, co polityczne, stało się już tak zwarte - dodał Mikołejko.
Zobacz także: Smoleńsk. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odnalazła nagrania z 10 kwietnia 2010 roku