"Fascynacja Walusiem odzwierciedla akceptację przemocy politycznej"

- Na szczęście Waluś nie jest bohaterem dla przeważającej części Polaków. Ale rzeczywiście w ostatnich latach pojawiło się takie kuriozalne zjawisko - moda na apologię Walusia. A wcześniej tą postacią interesowały się najbardziej skrajne neonazistowskie grupy - mówił w TOK FM prof. Rafał Pankowski z Collegium Civitas.

Sympatycy Janusza Walusia muszą poczekać na decyzję w sprawie warunkowego zwolnienia zabójcy Chrisa Haniego.

Sąd w RPA przełożył podjęcie decyzji do 29 maja.Pochodzący z Polski zabójca lidera Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej odsiaduje wyrok dożywocia. Waluś chce resztę kary odbyć w polskim więzieniu.

W Polsce morderca Haniego ma spore grono sympatyków. To między innymi kibice Legii Warszawa, którzy od lat wywieszają na stadionach transparenty wychwalające Walusia. Przygotowali też specjalne koszulki, dochód ze sprzedaży których ma być przeznaczony na pomoc prawną dla odsiadującego karę dożywocia.

Dla prof. Rafała Pankowskiego zaskoczeniem jest to, że przeciwko pojawiającym się banerom gloryfikującym Janusza Walusia nie protestuje ani PZPN, ani kluby.

A UEFA, jak przypomniał w TOK FM, już kilka lat temu dotkliwie ukarała Legię za wywieszenie takiego transparentu na rzymskim stadionie Lazio.

"Zadziwiające"

Kibice to nie jedyni wielbiciele Walusia. Jesienią ubiegłego roku grupa posłów Kukiz'15, lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki i senator Jan Żaryn z PiS ogłosili, że chcą sprowadzenia mordercy Chrisa Haniego do Polski.

I tak samo jak kibice podkreślali, że Janusz Waluś to przede wszystkim antykomunista. Ostatnio pojawiło się nawet hasło, że żyjący przez lata w RPA Polak to "ostatni Żołnierz Wyklęty".

- To aberracja - ocenił prof. Pankowski.

Zdaniem socjologa i politologa z Collegium Civitas i Stowarzyszenia Nigdy Więcej, "zaangażowanie parlamentarzystów po stronie rasistowskiego zabójcy wydaje się czymś zadziwiającym".

- Przypomnijmy, że Waluś już dawno mógłby być na wolności. Gdyby tylko wyraził skruchę i opowiedział o kulisach zamachu z 1993 roku, przed Komisja Prawdy i Pojednania, której przewodniczył bp Desmond Tutu - mówił w rozmowie z Mikołajem Lizutem.

Coraz łatwiej akceptujemy przemocy politycznej

Jak ocenił prof. Pankowski, "fascynacja Walusiem odzwierciedla przede wszystkim rosnącą akceptację przemocy politycznej".  - Także tej najbardziej skrajnej w swoich skutkach, jak w przypadku tego zabójcy. Zjawisko wiąże się także to z przełamywaniem pewnego tabu, co do głoszenia otwartego rasizmu. A zabójstwo Haniego wynikało przede wszystkim z wyznawanej przez Walusia ideologii rasistowskiej.

Gość TOK FM przypomniał, że dla polskiej skrajnej prawicy nie pierwszy raz idolem jest morderca. - Swego czasu takim bohaterem był Eligiusz Niewiadomski, zabójca prezydenta Gabriela Narutowicza. Swoisty kult Walusia wpisuje się w ten model: kult przemocy, przyzwolenie na skrajną przemoc polityczną - ocenił ekspert z warszawskiego Collegium Civitas.

- Na szczęście Waluś nie jest bohaterem dla przeważającej części Polaków - podkreślił Pankowski.

Janusz Waluś wyemigrował do Republiki Południowej Afryki  w latach 80.. Razem z rodziną prowadził hutę szkła. Później pracował też jako kierowca. Przyjął południowoafrykańskie obywatelstwo i zaangażował się w działalności skrajnie prawicowych i rasistowskich organizacji.

Chrisa Haniego zastrzelił 10 kwietnia 1993 r. Został skazany na karę śmierci, ale wyrok  zmieniono na dożywotnie więzienie. W 2017 r. zrzekł się obywatelstwa RPA.

TOK FM PREMIUM