Opole 2017. "Prezes Kurski ma bardzo mocny punkt w CV: Zabiłem festiwal w Opolu. Po 54 latach"
Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, jak co roku, miał być świętem polskiej piosenki. Jednak na opolską scenę wdarła się polityka, przez co rezygnują z niego kolejni artyści i członkowie obsługi. Z występów zrezygnowali m.in. Kayah, Kasia Nosowska, Maryla Rodowicz, Andrzej Piaseczny, Kombii, Urszula, Katarzyna Kowalska i wielu innych wykonawców.
Zobacz też: Prezydent Opola opowiada, jak wyglądały jego rozmowy z TVP. "To byłby festiwal kiczu"
Skandal wokół festiwalu opolskiego komentowali w Radiu TOK FM Katarzyna Kasia z Kultury Liberalnej, Zbigniew Parafianowicz z "DGP" oraz dr Robert Sobiech z Collegium Civitas.
Udział w legalnej demonstracji rozciąga się na całe życie
- Dla mnie to bardzo ciekawy proces, mimo że w życiu nie interesowałem się polską piosenką, to teraz zaczynam przyglądać się rozwojowi wydarzeń. Co było tutaj takim punktem wyjścia, a co zostało dopiero teraz lepiej czy gorzej zdementowane przez prezesa Kurskiego? To fakt, że Kayah nie pojawi się na festiwalu, bo wzięła udział w manifestacji KOD. Nawet jeśli jest to półprawda, to żyje w świadomości ludzi: biorę udział w legalnej demonstracji, wyrażam jako obywatel swój sprzeciw, poparcie, ale ten udział rozciąga mi się na całe życie zawodowe. Za chwilę zejdziemy na lekarzy, sędziów... to niesłychanie groźny mechanizm - ostrzegał Robert Sobiech.
Zdaniem Zbigniewa Parafianowicza, największym przegranym (poza opolska publicznością) jest prezes TVP. W jego ocenie przed Jackiem Kurskim nie ma już politycznej przyszłości w PiS.
Mam wrażenie, że najbardziej stratnym tego zamieszania będzie Kurski. Było kiedyś w gimnazjum takie obraźliwe powiedzenie: twoja matka śpiewa u Rubika. Teraz będzie: twoja matka śpiewa w Opolu. To będzie obelżywe. Dziwię się prezydentowi Opola, że tak szybko rozwiązał umowę z TVP. Gdyby tego nie zrobił, to Kurskiego by zgrillowali z powodu tego nieudanego festiwalu
- przekonywał dziennikarz "DGP".
Festiwal piosenki WOT i reanimowanego Opola w Kołobrzegu
W związku z informacją, że festiwal odbędzie się, ale w innym mieście, Parafianowicz zaproponował, żeby przenieść go, np. do Kołobrzegu i połączyć z reaktywowaną imprezą piosenki żołnierskiej. - Festiwal piosenki wojsk obrony terytorialnej i reanimowanego Opola w Kołobrzegu, to byłoby jak ponowne zaślubiny Opola z morzem - ironizował Parafianowicz. A już całkiem serio dodał, że sprawa Opola pogrąży prezesa Kurskiego.
- Mam warzenie, że na poziomie popkulturowym najbardziej stratnym, za te trzy lata jak PiS przegra wybory, będzie Kurski, będzie nikim i odejdzie do historii - podsumował dziennikarz "DGP".
- On ma bardzo mocny punkt w CV, o tym trzeba pamiętać: zabiłem Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Po 54 latach - dodała Katarzyna Kasia z Kultury Liberalnej.