Pigułka ellaOne bez recepty, liberalizacja ust. antyaborcyjnej. Wraca komitet "Ratujmy Kobiety"
Zwolennicy liberalizacji ustawy antyaborcyjnej nie oddają pola. - Mam nadzieję, że podpisy pod projektem zaczniemy zbierać pod koniec lipca. W tym tygodniu czeka nas złożenie wniosku do marszałka Sejmu, by zarejestrować komitet - zapowiedziała w TOK FM Paulina Piechna-Więckiewicz, działaczka Inicjatywy Polskiej.
Po raz pierwszy komitet "Ratujmy Kobiety" pojawił się w Sejmie jesienią ubiegłego roku, kiedy większość posłów zagłosowała za odrzuceniem projektu liberalizującego przepisy antyaborcyjne.
- Teraz nasz projekt jest „znowelizowany”, czyli chcemy by pigułki ellaOne dostępne były bez recepty. Chcemy też m.in. wprowadzenia zakazu protestowania przeciwko przepisom aborcyjnym przed szpitalami, przychodniami ginekologicznymi, szkołami. Tak jak w poprzednim projekcie, są zapisy dotyczące edukacji seksualnej i możliwości dokonywania aborcji do 12 tygodnia ciąży.
Pełnomocniczką komitetu została Barbara Nowacka.
Nie oddawać pola konserwatystom
Projekt komitetu "Ratujmy Kobiety" ma zwrócić uwagę na postulaty liberalnej części społeczeństwa. Bo konserwatyści nie składają broni i zapowiedzieli powrót projektów zaostrzających przepisy antyaborcyjne.
Znana działaczka antyaborcyjna Kaja Godek zapowiedziała, że w sierpniu do Sejmu ma trafić projekt całkowicie zakazujący aborcji, ze względu na ciężkie wady płodu. Pomysł ma mieć błogosławieństwo polskich biskupów. Jest też projekt b. posłanki Kukiz'15, związanej z Ruchem Narodowym Anny Siarkowskiej.
Piechna-Więckiewicz przyznała w "Poranku Radia TOK FM", że walka o liberalizację przepisów antyaborcyjnych to dla niej "osobista krucjata". - Jestem mamą dwóch małych dziewczynek i chciałabym, żeby wychowywały się w kraju, w którym kobieta nie jest gorsza tylko dlatego, że urodziła się kobietą.
- Kobiety w Polsce obudziły się, nie poddają się i będą blokować wszelkie próby odebrania im praw i wolności - stwierdziła działaczka Inicjatywy Polskiej i radna Warszawy.