Co nam zostanie po zrywie w obronie niezależnych sądów? "Trzeba się przekonać do polityki"
Demonstracje w obronie niezależności sądów to drugi, po Czarnym Proteście z jesieni 2016 roku, sukces ruchów obywatelskich.
Jak ocenia Jacek Żakowski, manifestacje pokazały słabość partii opozycyjnych. - Jeżeli nie będą w stanie przejść wewnętrznej przemiany, to staną się dysfunkcjonalnym ciężarem w procesie odbudowywania w Polsce demokratycznego państwa prawa, a nie stymulatorem tego procesu - uważa publicysta.
Ale wyzwania stoją nie tylko przed partiami opozycyjnymi. Także przed tymi, którzy odnieśli sukces stoi poważne zadanie.
- Warunkiem by to wszystko skończyło się sukcesem, jest zorganizowanie się. Ta codzienna, ciężka praca jest poważnym wyzwaniem. Trzeba zorganizować biura, zbierać pieniądze. Jeśli chodzi o ruchy społeczne to jest dużo trudniejsza faza - mówił w TOK FM prof. Jan Kubik z Uniwersytetu Londyńskiego.
"Trzeba przekonać się do polityki"
Niechęć wobec polityków nie jest w Polsce nowym zjawiskiem. Widać ją m.in. przy okazji wyborów. Przyzwyczailiśmy się już do niskiej frekwencji wyborczej.
Agnieszka Wiśniewska z "Krytyki Polityczna" zwraca uwagę na to, że "trzeba się przekonać do polityki". - By ci wszyscy ludzie, którzy protestowali, mieli na kogo głosować.
Jak przypomniała publicystka, przez "fazę zmiany społeczeństwa obywatelskiego w społeczeństwo polityczne" przechodziły np. bałkańskie ruchy obywatelskie.
- Był moment diagnozy, że "oni" w parlamencie nas nie reprezentują, musimy się zorganizować i znaleźć ludzi, którzy wystartują w wyborach. To moment kiedy obywatele i obywatelki muszą stracić tę cnotę obywatelskości i powiedzieć sobie, że decyzje podejmuje się też w czasie wyborów, w parlamencie - mówiła Wiśniewska w "Poranku Radia TOK FM".
"Nie oczekujmy, że natychmiast po protestach pojawią się nowe organizmy polityczne">>>