"Płakałam w przedszkolu. Żeby zapisać synka, potrzebuję zgody ojca, a nie mam z nim kontaktu"
Pani Marta* samotnie wychowuje 3-letniego synka. Chciała, by od września poszedł do przedszkola. Wybrała „Małych Europejczyków” w Poznaniu. - Pani dyrektor kazała mi przyjść z ojcem dziecka, z którym nie mam kontaktu od dwóch lat – mówi słuchaczka TOK FM. Było to dla niej tym bardziej bolesne, że ze strony byłego partnera doświadczyła przemocy. Dyrekcja przedszkola była jednak nieprzejednana. – Zrezygnowałam. Wybrałam inne przedszkole – dodaje pani Marta.
"Więcej potwierdzeń samotności"
- Zawiozłam do przedszkola niezbędne dokumenty. Okazało się, że pani dyrektor potrzebuje więcej „potwierdzeń” mojej samotności (poza PIT 2016 z zaznaczoną samotnością i oświadczeniem o samotnym wychowywaniu synka). Z uwagi na to, że każdy dokument w przedszkolu musi być parafowany przez oboje rodziców, pani dyrektor kazała mi przyjść z ojcem dziecka, z którym nie mam kontaktu od ostatniej sprawy sądowej, czyli od dwóch lat - opowiada.
Jak dodaje pani Marta, sprawa jest dla niej o tyle traumatyczna, że ojciec dziecka znęcał się nad nią psychicznie. Starała się to wytłumaczyć w przedszkolu, ale bez skutku. - Dostarczyłam więc od przedszkola kolejne dokumenty „udowadniające” moją samotność - wyrok dotyczący alimentów oraz postanowienie o ograniczeniu praw. Z tym ostatnim dokumentem jest o tyle problem, iż sędzina nie wskazała, w jakim wymiarze następuje ograniczenie. Pani dyrektor kazała mi w takim razie dostarczyć oświadczenie od mojego pełnomocnika potwierdzające wiarygodność moich słów. Dokument dostarczyłam i synek został przyjęty. Przynajmniej tak mnie się wydawało – wyjaśnia TOK FM pani Marta.
"Tak nie można traktować samotnych mam"
- Pani dyrektor ponownie zażądała dwóch podpisów na umowie. Było to dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Stwierdziła, że dziecko zostało przyjęte warunkowo i mam czas do 18 sierpnia na podpisanie umowy, także do tego czasu na pewno dogadam się z ojcem. Tak nie można traktować samotnych mam, nie zgadzam się na brak empatii, a także na wymóg wyciągania prywatnych spraw przed przedstawicielami przedszkola Podążając logiką pani dyrektor, moje dziecko nie ma w tym kraju szans ani na pójście do przedszkola, ani tym bardziej do szkoły... - zauważa czytelniczka.
To prawda, bo przecież były partner może być nieosiągalny; może się też nie zgodzić na posłanie dziecka do przedszkola; może powiedzieć "radź sobie sama". Co wtedy?
"Takie są przepisy. Ojciec ma prawo wiedzieć"
Dyrektor przedszkola Teresa Grad nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak mówi, działała zgodnie z prawem. – Takie są przepisy, że jeżeli ojciec nie jest pozbawiony praw rodzicielskich, to również on musi podpisać wszystkie dokumenty. Ma prawo decydować, gdzie dziecko będzie chodziło do przedszkola – mówi T. Grad. Przyznaje, że to nie pierwszy taki przypadek, ale rodzice z reguły się dogadują.
Pani Marta opowiada, że dzwoniła do przedszkola drugiego wyboru i oni przyjmują samotne mamy na podstawie oświadczenia podpisanego przez mamę, bez konieczności dzielenia się wyrokami. Jak powiedziała jej pani dyrektor z tamtej placówki, to mama ponosi prawną odpowiedzialność za ewentualne poświadczenie nieprawdy.
"To przez nadużywanie władzy rodzicielskiej"
Jak mówi TOK FM adwokat Marta Tomkiewicz, z formalno-prawnego punktu widzenia dyrektorka przedszkola postąpiła słusznie, choć wykazała się pewną nadgorliwością. Z czego ta nadgorliwość mogła wynikać?
– To cena, którą ponosimy w związku z plagą nadużywania władzy rodzicielskiej przez rodziców. Ojciec czy matka, u którego dziecko przebywa na stałe, samodzielnie podejmuje takie decyzje jak np. wybór przedszkola czy szkoły, lekceważąc przy tym prawo drugiego rodzica do współdecydowania o istotnych sprawach dziecka. To najczęściej dotyczy właśnie wymiaru przedszkolnego – mówi adwokatka.
W efekcie matka zapisuje dziecko do przedszkola, ojciec dowiaduje się o tym po fakcie i ma pretensje – również do pracowników placówki.
Co zrobić, by takich sytuacji uniknąć?
- Proponuję z odpowiednim wyprzedzeniem, a zatem na kilka miesięcy przed koniecznością zapisania dziecka do przedszkola, zwrócić się do sądu rodzinnego miejsca zamieszkania dziecka, w trybie art. 97 paragraf 2 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego o to, aby to sąd rozstrzygnął sporną kwestię. Wówczas unikamy tłumaczenia się przed dyrekcją przedszkola z informacji osobistych, które dotyczą rozstania z naszym partnerem – mówi mec. Tomkiewicz.
Jak wyjaśnia, najlepiej, gdy w decyzji sądu będzie jasno zapisane, na czym dokładnie polega ograniczenie władzy rodzicielskiej drugiego z rodziców – w jakim zakresie ta władza jest ograniczona. - Czyli mówiąc wprost, by np. było zapisane, że władza ojca jest ograniczona wyłącznie do prawa zasięgania informacji o dziecku - wtedy ojciec nie będzie mógł współdecydować o istotnych sprawach dziecka.
*Imię zostało zmienione
DOSTĘP PREMIUM
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Tu i tam kończą się podwyżki stóp procentowych. A banki przerażone. Czym?
- Senatorowie zdecydowali ws. noweli ustawy o SN. Nie posłuchali ministra
- "Król nieba" schodzi z lotniczej sceny. "Początek końca epoki"
- Reuters: USA przygotowują przekazanie Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu
- Myśliwi będą zwolnieni z obowiązkowych badań? "Mylą dzika kompletnie ze wszystkim"
- Leonard Pietraszak nie żyje. Wybitny aktor zmarł w wieku 87 lat
- Nie tylko willa. MEiN przeznaczył 500 tys. złotych na docieplenie kościoła. "Tą sprawą powinny zająć się służby"
- Szczepienia przeciwko COVID-19 powinny być wykonywane co roku? Specjaliści podzieleni
- W czym tkwi sukces PiS? "Morawiecki to nie polityk, ale korporacyjny technokrata"